Znana anegdota głosi, że mer Kopenhagi, pomysłodawca rozbudowy infrastruktury rowerowej i wprowadzenia ograniczeń dla samochodów, był szykanowany i wytykany palcami. Do tego stopnia, że bez obstawy unikał wychodzenia z domu. Mieszkańcy nie byli gotowi na takie rewolucje, ale w końcu przywykli i polubili swoją stolicę taką, jaką jest. Potem, te chłodno przyjęte zmiany, rozsławiły ich rodzinne miasto. Dzisiaj Kopenhaga to prymuska w rankingach wszelkiej maści - szczęśliwości, stylowości, zdrowotności, najlepszego miejsca do życia. Od lat 70. liczba samochodów spadła tam o ponad połowę, odpowiednio podniosła się jakość powietrza i ogólny dobrostan mieszkańców.

W Kopenhadze rowerem jeździ się nawet na pokazy mody. To coś w innych miastach zupełnie nie do pomyślenia, uchodzi za towarzyskie faux pas (uwierzcie, próbowałam). Kopenhażanie nie mają powodów do wstydu, zasady ubioru na rower opracowali do perfekcji. Każdego dnia 62 proc. mieszkańców miasta dojeżdża rowerem do pracy. Każdy z nich w ciągu roku kilkakrotnie pokonuje dystans od Ziemi do Księżyca. To nie szaleni cykliści, trudno zobaczyć tu kogoś w komplecie z lycry i fluorescencyjnym kasku. Najbardziej stylowe mieszkanki Kopenhagi jeżdżą na rowerach szczególnie przyjaznych modzie, z grubą ramą typu damka, koszykiem na torebkę i porządną osłonką na łańcuch. Na upartego można by wsiadać nawet w balowej sukience.

moda rowerowa Kopenhagamoda rowerowa Kopenhaga Szymon Brzoska

moda rowerowa Kopenhagamoda rowerowa Kopenhaga Szymon Brzoska

Skandynawki obuwiem zanadto się nie przejmują. Noszą to, co wygodne. Klasyczne trampki, proste skórzane botki Vagabonda, wsuwane klapki. Byle kolor był neutralny. Ale nawet najbardziej pragmatyczne dziewczyny nie odpuszczą sobie tego lata sandałków z cienkimi paseczkami na małej szpilce. Te na rower są wręcz idealne. Można wygodnie oprzeć wewnętrzną krawędź obcasa o pedał i jechać śmiało, to o niebo wygodniejsze niż spacer w szpilkach. W kolorach też ma być praktycznie, jasne beże i śnieżna biel, to fatalny pomysł, zawsze może dojść do drobnego wypadku. Rowerzystki asekuracyjnie stawiają więc na szare melanże, matową czerń i wzory, w których zniknie nawet plama ze smaru. Tkanina powinna być naturalna, bo dobrze oddycha i się nie ślizga się na siodełku. Kto wybrał się kiedyś na przejażdżkę w spódnicy z poliestrowej satyny, ten wie o czym mowa. Dobre dżinsy i T-shirt to pewniak na każdej szerokości geograficznej. Wystarczy w windzie zarzucić dwurzędową wełnianą marynarkę z męskiej szafy i pracowa stylizacja gotowa. 

moda rowerowa Kopenhagamoda rowerowa Kopenhaga Szymon Brzoska

Rowerzystki, zmuszone do pewnych wyrzeczeń, odbijają sobie w dodatkach. Biżuterii noszą więcej niż podróżujące metrem koleżanki, nie boją się odważnej torebki ze skóry nacinanej na wzór siatki, albo takiej w mocnym odcieniu oranżu. Fluo dodatek jest wręcz wskazany, szczególnie dla tych, które lubią się w pracy zatracić i posiedzieć po godzinach.