Mięśnie ramion, brzucha czy kondycja skóry zależą od tego, jak obchodziliśmy się z nimi na co dzień. Podobnie mięśnie pochwy czy dna miednicy odzwierciedlają naszą kondycję, a także nawyki. Oczywiście, istnieją też czynniki od nas niezależne. Jedne kobiety są bardziej podatne na zmiany niż inne. To nie znaczy jednak, że nic nie można z tym zrobić.

W cyklu zmian

Nasze narządy płciowe przechodzą kilka zasadniczych zmian w ciągu życia. Pierwsza zamiana związana jest naturalnie z okresem dojrzewania. Gdy ciało zalewa fala hormonów, powiększają się wargi sromowe, rosną włosy łonowe, pochwa zaczyna regularnie wydzielać śluz, jajniki w comiesięcznym cyklu uwalniają komórki jajowe, macica wchodzi w swój rytm przygotowywania się na przyjęcie zarodka i złuszczania błony endometrium, jeśli do nie dojdzie do zapłodnienia. Pojawiają się więc miesiączki.

Druga zmiana zachodzi po urodzeniu pierwszego dziecka. U wielu kobiet dziś następuje to około 30. roku życia.

Przy każdym porodzie siłami natury mięśnie dna miednicy rozciągają się, rozszerzają i rozpychają pochwę, aby umożliwić dziecku przyjście na świat. Wiele kobiet skarży się, że po porodzie, zwłaszcza jeśli dzieci jest więcej, ich pochwa już nie jest tak ciasna jak kiedyś. Czują to podczas seksu, choć nie jest to regułą. Wiele zależy od różnic m.in. w budowie tkanki łącznej.

Część tych zmian można odwrócić. Tak jak każde mięśnie pochwa też reaguje na trening. Można ją zatem ćwiczyć, wykonując np. regularnie ćwiczenia dna miednicy, czyli mięśni Kegla.

Są to mięśnie, które kurczą się podczas zatrzymywania moczu. Jak są silne, może sprawdzić każda kobieta, próbując zatrzymać strumień moczu w toalecie. Jednak w ten sposób nie ćwiczymy! Może to doprowadzić później do zalegania moczu. Ćwiczymy, siedząc, leżąc, jadąc do pracy. Trening polega na rytmicznym kurczeniu i rozkurczaniu tych mięśni.

Wiele kobiet nie wierzy w skuteczność tej starej metody, ale jak przekonywał mnie dr n. med. Krzysztof Szafranko, ginekolog i położnik z Kliniki Medic House w Warszawie, ćwiczenia mięśni Kegla jak najbardziej mają sens. Zaleca je wielu pacjentkom, u których w badaniu ginekologicznym dostrzegł rozluźnienie pochwy czy mięśni dna miednicy. Twierdzi, że widzi, które pacjentki ćwiczą, a które nie. Zmiany bywają spektakularne, jeśli ćwiczy się regularnie - wykonując około 100 powtórzeń dziennie.

To nie tylko poprawia jakość życia seksualnego, ale też stanowi zabezpieczenie przed zmianami, które mogą nas dotknąć w przyszłości.

Kiedy hormony się kończą

Kolejnym ważnym momentem dla okolic intymnych jest okres okołomenopauzalny. Zaczyna się on już kilka lat przed menopauzą, czyli momentem, kiedy kobieta ma ostatnią miesiączkę. Średnio w Polsce kobiety przechodzą menopauzę około 50. roku życia, ale już około 40. urodzin organizm przygotowuje się do nadchodzących zmian. U zdrowych kobiet regularnie wydzielane hormony zaczynają wariować. Nie wszystko odbywa się już tak cyklicznie, coraz częściej zdarzają się cykle miesiączkowe bezowulacyjne (kiedy nie jest uwalniane jajeczko).

Wszystko dlatego, że stopniowo obniża się poziom kobiecych hormonów - estrogenów, które do tej pory utrzymywały nas w gotowości do poczęcia dziecka. Natura jednak wymyśliła u człowieka menopauzę, a więc dała mu limit czasu na rozmnażanie się.

Nie jesteśmy jak wiele innych gatunków zwierząt zdolni do wydania na świat potomstwa niemal do samego końca życia. Około 50. urodzin nasza zdolność do rozrodu mówi pas - hormony kończą swoją pracę.

Jak na pustyni

Niestety, wygląda to trochę tak, jakby natura postawiła na nas krzyżyk - organizm pozbawiony ochronnego parasola zaczyna się nieco „sypać”. Można jednak z tym walczyć zdrowym stylem życia (aktywnością fizyczną!) i wspomaganiem się lekami.

Jednym z dodatkowych objawów, które się wtedy pojawiają, jest suchość pochwy. Menopauza zabiera nam nabłonek pochwy, zmniejsza jej elastyczność, zmienia florę bakteryjną, zwiększa pH, prowadzi do zmian zanikowych nabłonka cewki moczowej.

Pochwa staje się cieńsza i mniej elastyczna. Zmianami w jej nabłonku rządzą estrogeny. Odpowiadają one nie tylko za dojrzewanie komórek nabłonka, ale też za produkcję glikogenu, który jest potrzebny do rozwoju odpowiedniej flory bakteryjnej w pochwie, a przez to do utrzymania odpowiedniego pH. Zmienia się ono z kwaśnego na obojętny lub zasadowy. To wpływa na mikrobiotę pochwy - zanikają pałeczki kwasu mlekowego, a pojawia się flora mieszana, w której rządzi pałeczka okrężnicy. Może to prowadzić do częstszych infekcji układu moczowego.

Odpowiedni poziom estrogenów zwiększa intensywność przepływu krwi w pochwie i gwarantuje jej prawidłową elastyczność. Kiedy poziom hormonów spada, wszystkie te procesy ulegają zaburzeniu.

W takiej sytuacji można stosować estrogeny miejscowo łagodzące te dolegliwości, często połączone z dopochwowymi probiotykami.

- Lokalna terapia hormonalna jest przeznaczona - jak nazwa wskazuje - do stosowania miejscowego. Podajemy ją w postaci globulek dopochwowych lub kremów zawierających estradiol. Jest świetna w przypadku np. suchości pochwy, co się zdarza w okresie przekwitania. Klimakterium to czas, kiedy brak hormonów powoduje spadek libido, suchość pochwy właśnie, niewrażliwość na dotyk, ból w czasie stosunku. Globulki czy kremy wielu moim pacjentkom pomagają. Stosuje się je raz, dwa razy w tygodniu - nie jest to więc uciążliwe. Poza tym lokalna terapia pomaga też przy dolegliwościach urogenitalnych. Polecana jest także po operacjach ginekologicznych - tłumaczy dr Szafranko.

U części kobiet sprawdza się także menopauzalna terapia zastępcza, za którą niesłusznie ciągnie się zła sława. U wybranych pacjentek przynosi ona ogromne korzyści zdrowotne i wręcz przywraca je do życia.

Pęcherz nie wytrzymuje

Spadek hormonów sprzyja wysiłkowemu nietrzymaniu moczu, także z powodu spadku napięcia mięśni dna miednicy. Zwiększa się ryzyko zakażeń i stanów zapalnych pochwy czy pęcherza. To bardzo poważne schorzenie, które znacząco obniża komfort życia. Kobiety nie chcą się do niego przyznawać. Niesłusznie, bo nietrzymanie moczu można leczyć.

Z wiekiem mięśnie dna miednicy słabną niezależnie od tego, czy rodziłyśmy dziecko, czy nie. Macica i pochwa są utrzymywane w swojej pozycji przez aparat podporowy. Stanowią go mięśnie dna miednicy: przepona miednicy i przepona moczowo-płciowa, a także więzadła i powięzie oraz przymacicza i więzadła macicy.

Bywa, że dochodzi do obniżenia dna pochwy. Myjąc okolice intymne, czujemy, jakby coś z niej wystawało lub się wybrzuszyło. Taka sytuacja wymaga już szybkiej wizyty u lekarza, który oceni ryzyko wypadnięcia pochwy lub macicy. Jeśli problem jest zaawansowany może wymagać leczenia operacyjnego.

Dobrym środkiem zapobiegawczym przeciwko takim schorzeniom jest utrzymywanie odpowiedniej masy ciała - nadwaga i otyłość należą do czynników ryzyka zaburzeń statyki narządu rodnego. Im większa masa ciała, tym większy nacisk na macicę i pochwę. W grupie ryzyka są też osoby palące papierosy czy mające przewlekłe uporczywe zaparcia.

Na tę przykrą dolegliwość narażone są także kobiety wykonujące ciężką pracę fizyczną, szczególnie związaną z dźwiganiem.

Jeśli lekarz stwierdzi obniżenie dna pochwy, odradzi nam też kucanie, dźwiganie ciężkich siatek z zakupami i w ogóle przyjmowanie pozycji, w których wywierany jest silny nacisk na mięśnie dna miednicy.

Zazwyczaj głównymi objawami wypadania pochwy i macicy są: silne bóle w podbrzuszu i okolicy krzyżowej, uwidocznienie w szparze sromowej pochwy, trudności w oddawaniu moczu lub nietrzymanie moczu, uczucie parcia na stolec, bolesne współżycie, uczucie ucisku i pełności w pochwie.

To wszystko można wyłapać i leczyć na wczesnym etapie. Warunek jest jeden - regularne wizyty u ginekologa.

Jest jeszcze jedna rada, by opóźnić starzenie się okolic intymnych. Seks. Mówi się mało elegancko, że nieużywany narząd się starzeje szybciej, ale jest w tym sporo prawdy. Im częściej uprawiasz seks, tym łatwiej ci... uprawiać seks. Kiedy się nie kochamy, pochwa staje się sztywniejsza, mniej odżywiona, traci elastyczność. Dotyczy to zwłaszcza kobiet po czterdziestce, a także po menopauzie. Jeśli w tej sferze odczuwasz dyskomfort, warto porozmawiać z ginekologiem, bo może on pomóc ci podjąć współżycie na nowo, a tym samym włączyć twój naturalny mechanizm opóźniający starzenie się.