Tuż obok rośnie kasztanowiec. I jest częścią tej pracy. Mural upamiętniający Korę zdobi ścianę budynku przy ul. Nowy Świat 18/20 na tyłach Pałacu Branickich w Warszawie. Dzięki drzewu będzie się zmieniał wraz z porami roku. – Kora w każdej porze roku, nawet dnia, będzie wyglądać inaczej. Na wiosnę drzewo zakwitnie, zmieni się światło. Kora zachwycała się zmiennością światła, obserwowała je, zachwycała się światem – wspominał mąż zmarłej artystki Kamil Sipowicz.

W swoim wystąpieniu poprzedzającym oficjalne odsłonięcie muralu odniósł się do zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. – Jesteśmy w smutnym momencie dla Polski. Ja przeżywam swoją prywatną żałobę po mojej ukochanej żonie, ale też wielu Polaków, zwłaszcza gdańszczan, przeżywa żałobę po prezydencie Adamowiczu. Bardzo ważne jest, by tę żałobę przepracować, pójść dalej. Wartości, które głosiła Kora, czyli wolność, miłość, i wartości, które wiążą się z Gdańskiem, czyli solidarność i nadzieja, muszą z nami zostać – podkreślał Sipowicz.

Rację przyznał mu szef stołecznego biura kultury Tomasz Thun-Janowski, które współpracowało z redakcją „Wysokich Obcasów” przy tworzeniu muralu. – Żyjemy w czasach szaleństwa. Otwartość na drugiego człowieka, tolerancja, wiara w miłość, próba budowania mostów, nie barier brzmią na przekór rzeczywistości. Tym bardziej są nam dziś potrzebne – mówił Thun-Janowski. Dodał, że cieszy się, że Kora będzie z muralu spoglądać na warszawiaków.

Twórcę malowidła, Bruna Althamera, zainspirował rosnący obok ściany kasztanowiec. Dzięki temu mural będzie reagował na pory roku, podlegał naturalnemu zegarowi, który bliski był również Korze. W czasie spotkania po oficjalnym odsłonięciu muralu w kawiarni Między Nami przy ul. Brackiej Mariusz Szczygieł zapytał zebranych, jaki obraz Kory noszą w sobie. – Gdybym miał namalować obraz, to poszedłbym drogą Jacksona Pollocka – wyznał krytyk filmowy Tomasz Raczek. – Energia, zmienność kolorów. W mitologii postać Kory wiązała się ze zmianą pór roku, odradzaniem się energii. Ten obraz na pewno miałby wszystkie te kolory, byłby intensywny. Nie ma dla mnie cezury w jej odejściu. Energia, z którą Kora mi się zawsze kojarzyła, trwa – mówił Raczek.

Katarzyna Litwin, menedżerka Kory, w głowie miała wizerunek hinduskiej bogini czasu i śmierci Kali. – Kora siedząca w pięknej szacie, z koroną świetlistą, wśród zwierząt. Biała i czarna zarazem. Dołożyłabym do tego mnóstwo kolorów, które Kora w sobie nosiła. Była ciepła, kochająca, ale też sroga, wymagająca – wspominała Litwin.

– Mój obraz byłby inny – stwierdziła Anna Kubczak, siostra Kory. – Pamiętam dokładnie, jak się urodziła. Miała przepiękne rysy, byłam wpatrzona w nią jak sroka w kość. Ze swoimi czarnymi włosami wydawała mi się taka cygańska. Namalowałabym ją od tego pierwszego obrazu, a potem biegnącą coraz większą i większą, dorosłą, w białych batystach, przez łąkę pełną polnych kwiatów – opowiadała Kubczak.

Jan Lityński, opozycjonista z czasów PRL, wspominał, że Maanam był dla niego symbolem seksu i wolności. – Namalowałbym coś z Goi, bo jego obrazy pokazują niezgodę na brzydotę świata i marzenie o wolności. A więc Kora jako anioł wolności, seksu – mówił Lityński.

Dziennikarzowi muzycznemu Piotrowi Metzowi Kora kojarzy się z okładką płyty Maanamu „Nocny patrol”, którą w latach 80. zobaczył w sklepie muzycznym w Norymberdze. Okładka zdobiła całą ścianę sklepu. – To zdjęcie ma niesamowitą energię, jest lekko rozmazane, pełne ruchu. I jeszcze powielone tyle razy na tej ścianie. Andy Warhol zrobił serie portretów, które stały się okładkami płyt. Mam podejrzenie, że Warhol namalował też portret Kory, tylko jeszcze o tym nie wiemy – mówił Metz.

Kamil Sipowicz wyobraził sobie portret Kory namalowany przez amerykańskiego artystę Jeana-Michela Basquiata. – Już kiedyś wyobraziłem sobie, jak on ją maluje, gdy jedziemy metrem nowojorskim. Ona w skórzanej kurtce, z podpinką w partnerkę, ciemne włosy. Do tego dynamiczny Nowy Jork.

Prócz obrazów w pamięci i muzyki Maanamu po Korze zostanie nam więcej. – Co nam Kora mówi na dziś? – zainicjował Szczygieł. – My mamy dziś problem z przekładaniem myśli na czyny. Jedno myślimy, a drugie robimy – zauważył Tomasz Raczek. – Rząd proponuje nam dziś małą stabilizację. Większość ludzi nie chce się wychylać. Przecież nie jest źle. Może gdyby nie było jedzenia w sklepie, ale dla samej idei to za mało. Kora dawała przykład, że to nie jest za mało. Jeśli inaczej wyobrażamy sobie sprawiedliwość, inaczej myślimy o świecie, to wystarczający powód, by się sprzeciwić.

– Absolutna niezmienność poglądów, niezależnie od sytuacji i kontekstu – definiował postawę Kory Piotr Metz. – Jeśli w coś się wierzy, to zawsze i wszędzie. I ta jedność życia i sztuki. Kora artystka i Kora człowiek to było jedno i to samo. Nie przebierała się na potrzeby sceny.

Kamil Sipowicz podkreślał, że Kora zwracała uwagę na prawa kobiet, zwierząt, na ludzką godność. Szczególnie w ostatnich miesiącach życia. – Ważna była dla niej godność chorowania i godność umierania. W Polsce chory przeżywa podwójne piekło, bo walczy z chorobą i walczy z chorym systemem. To nasza rzeczywistość i musimy wymagać od rządzących, by ją zmieniali. O tych sprawach trzeba myśleć, bo one dotyczą nie tylko Kory, ale nas wszystkich. A ona może nas do tego inspirować.