Po wydanej w zeszłym roku reporterskiej książce duetu Dariusz Kortko i Marcin Pietraszewski o Jerzym Kukuczce było jasne, że wkrótce dostaniemy wspomnienie jego wybitnej koleżanki, pierwszej Europejki na szczycie Mount Everestu (16 października 1978 roku). Historię Wandy Rutkiewicz na blisko pięciuset stronach zdecydowała się opisać Anna Kamińska, która wcześniej z dużym sukcesem przypomniała postać profesor z Puszczy Białowieskiej, wielkiej miłośniczki zwierząt i obrończyni przyrody Simony Kossak.

Jej nowa książka jest długą i pełną zwrotów akcji podróżą. Rozpoczynamy ją w Płungianach na Żmudzi, gdzie Wanda przyszła na świat w piątym roku piekła II wojny światowej i skąd w roku 1946 jej rodzina uciekła do Polski przed nową, sowiecką okupacją. Kamińska pisze o kolejnych domach dorastającej dziewczyny – w Łańcucie i w „odzyskanym” Wrocławiu. Dostajemy opowieść o harcerce, lekkoatletce i siatkarce. I nagle to, co „musiało się kiedyś wydarzyć”. Góry. Przeznaczenie. Zwłaszcza w przypadku kogoś, kto – jak pisze Kamińska – „od dzieciństwa wspinał się po framugach drzwi, po przydrożnych latarniach, po ścianach w ruinach miasta czy po drzewach w parku”.

 

Droga, która zawiodła Rutkiewicz na najwyższe szczyty świata, zaczęła się w 1961 roku w Górach Sokolich niedaleko Jeleniej Góry. Już wtedy wiedziała, że nigdy z niej nie zawróci, bo były to „doznania, które osłabiły wszystkie dotychczasowe fascynacje”. Wspinała się coraz wyżej, w górach – z czego śmiało się wielu znajomych – poznała męża, alpinistę z Warszawy. Ważna była dla niej solidarność z innymi kobietami – wspólnie organizowały wyprawy na najwyższe szczyty świata. Dowiadujemy się o tym nie tylko z opowieści tych, którzy po raz pierwszy zdecydowali się mówić o swojej znajomości z Rutkiewicz, ale także z dokumentów i zdjęć, do których dotarła autorka biografii.

Dla wielu jednak najważniejszą częścią tej opowieści będzie historia ostatniej wyprawy. Dlaczego Rutkiewicz zdecydowała się na zdobycie Kanczendzongi za wszelką cenę, wbrew niesprzyjającym okolicznościom? Skąd się wzięła ta ogromna determinacja? Czy miało się wypełnić przeznaczenie, wszak często wspominała, że umrze w wysokich górach? Na te pytania Kamińska szuka odpowiedzi wraz z przyjaciółmi Rutkiewicz. Kreśląc przy okazji poruszającą opowieść o bliskiej relacji córki i matki, przy której nie można było mówić, że Wanda zginęła w Himalajach.

Czytaj także: Margaret Atwood: Końca świta nie będzie, czeka nas koniec człowieka

MATERIAŁY PRASOWE