W środę, 23 września, konferencja "Kobiety wiedzą, co robią" powróciła do Gdańska. W związku z sytuacją pandemiczną i w trosce o zdrowie i bezpieczeństwo wszystkich uczestniczek spotkanie już po raz drugi odbyło się w nowej hybrydowej formie - część gościń była z nami obecna na żywo, część łączyła się z nami za pośrednictwem internetu. Niezmiennie jednak uczestniczyć w spotkaniu można było z dowolnego miejsca na świecie za pośrednictwem transmisji na naszym facebookowym profilu.
Odważna i spełniona
Tematem pierwszego spotkania, w którym udział wzięły dziennikarka Katarzyna Bosacka, socjolożka dr Magdalena Żadkowska i aktorka Katarzyna Żak, było życiowe spełnienie i odwaga kobiet. Prowadząca panel Paula Szewczyk zwróciła uwagę, że Katarzyna Bosacka poprosiła o przedstawienie jej nie tylko jako dziennikarki, ale też jako matki. Uczestniczki spotkania zgodnie uznały, zarówno sfera zawodowa jak i rodzinna są dla mogą być dla kobiet równie ważne, choć zarówno Bosacka jak i Żak podkreślały, że rola matki była dla nich w życiu najważniejsza.
- Z racji zawodu zawsze chętnie mówię o tym, co robię zawodowo, bo i tak wszystkich najbardziej interesuje moje życie prywatne, ale najpiękniejsza rola, którą udało mi się w życiu zagrać, to rola matki - mówiła Katarzyna Żak.
Kobieta spełniona to taka, która realizuje marzenia i oddaje się swoim pasjom. Mimo to, wiele z nas spotyka na swojej drodze osoby, które podcinają nam skrzydła. Katarzyna Bosacka wspominała, że zmierzyła się z takimi trudnościami po urodzeniu trzeciego dziecka. - Pamiętam jak urodziłam trzecie dziecko i w tym momencie wyszła moja książka. Usłyszałam wtedy od bardzo bliskiej osoby: „Jeśli matka ma trójkę dzieci, to powinna zająć się nimi, a nie pisaniem książki”. Pomyślałam wtedy że tym wszystkim ciotkom, matkom i osobom, którzy podcinają nam skrzydła należy robić na złość - dodała.
Jak podkreślała jednak socjolożka dr Magdalena Żadkowska, spełnienie nie musi oznaczać wyłącznie osiągnięcia równowagi pomiędzy macierzyństwem a karierą zawodową. Coraz więcej kobiet, w porównaniu z poprzednimi latami głośno deklaruje, że nie zamierza rodzić dzieci, choć odczuwają w tej kwestii mocną presję społeczną. Badaczka podkreślała, że w swojej pracy stara się zachować balans - kiedy na potrzeby badań rozmawia o wychowaniu dzieci, to pyta o to zarówno kobiety, jak i mężczyzn.
Odwaga i spełnienie to dla kobiet również zdolność do akceptacji siebie. Katarzyna Bosacka przyznała, że pomogło jej w tym wychowanie w rodzinie, gdzie często chwalono to co robi i jak wygląda.
- Ciepłe i pochlebne opinie w moim domu pomogły mi polubić siebie. Później te kwestie były na drugim planie. Chciałam być oceniana za mózg, a nie za ciało. Staram się koncertować na tym, żeby być fantastycznym człowiekiem, a nie fantastyczną laską - dodała.
Kobiety w nauce
Drugi panel tego wieczoru poprowadziła Aleksandra Klich, redaktorka naczelna "Wysokich Obcasów", która rozmawiała z prof. Ewą Łojkowską, prof. Magdaleną Król, dr hab. Nataszą Kosakowską oraz dr hab.n.med. Bernadetą Szewczyk o sytuacja i rola kobiet nauki w Polsce.
Chociaż ponad 17 proc. Polaków twierdzi, iż to kobiety mają wrodzone kompetencje do osiągnięcia naukowego sukcesu, nadal jest im dużo trudniej go osiągnąć i przebić się przez szklany sufit. Tymczasem zdaniem prof. Łojkowskiej uwarunkowania biologiczne utrudniają kobietom karierę naukową. - To kobieta rodzi dzieci i na niej spoczywa większa odpowiedzialność. Kobiety mają w życiu mają dwa projekty – rodzinny i zawodowy. W tym rodzinnym musimy na dodatek być i liderkami i wykonawcami - mówiła naukowczyni.
Jak podkreślała prof. Król, specjalistką w zakresie onkologii eksperymentalnej, niezależnie od płci kariera naukowa nie jest dla naszych rodaków dostatecznie atrakcyjna:
- Tylko 1% rodziców pytanych, o to kim chcieliby żeby zostało ich dziecko, wymieniało zawód naukowca.
Dr hab.n.med. Bernadetą Szewczyk z Instytutu Farmakologii PAN wspomniała o spełnieniu i satysfakcji jaką daje bycie mentorką dla młodych naukowczyń. - Na każdym etapie kariery korzystałam z doświadczenia starszych koleżanek i tak samo ja staram się pokazywać studentkom, które do mnie trafiają, że wiele rzeczy da się osiągnąć jeżeli tylko uda się wypracować jakiś kompromis i skorzysta się z wiedzy innych. Każdy sukces takiej studentki, która później dostaje się na studia doktoranckie lub wyjeżdża na staż to dla mnie duże osiągnięcie - dodała.
Prowadząca spotkanie Aleksandra Klich zapytała naukowczynie również o to, jak odnalazły się w pracy naukowej podczas pandemii. Okazuje się, że dla wielu z nich konieczność pracy z domu nie stanowiła problemu. - Lockdown i pandemia sprawiają, że bardzo dobrze mi się pracuje. W pracy dużo się dzieje, każdy ma milion pytań, a w domu mogę się skupić i poświęcić czytaniu oraz pisaniu. Aczkolwiek bardzo lubię też myśleć i planować, kiedy prowadzę samochód - przyznała prof. Król.
Innego zdania była socjolożka dr hab. Natasza Kosakowska, która zdecydowanie tęskni za bezpośrednim kontaktem z ludźmi. - Mam większe poczucie stymulacji naukowej kiedy mam kontakt ludźmi. To co mnie najbardziej kreci w tej pracy to przekazywanie wiedzy dalej - dodała.
Nieustraszona w pracy
Po raz pierwszy w ramach środowych spotkań "Kobiety wiedzą, co robią" odbył się panel pod hasłem "Nieustraszona w pracy". Projekt o takiej nazwie „Wysokie Obcasy” oraz „Wysokie Obcasy Praca” realizują wspólnie z firmą State Street Bank już od wielu miesięcy. Ma on podkreślić znaczenie odwagi, siły, wyznaczania sobie autentycznych celów, konsekwencji w działaniu i wzajemnego wspierania się kobiet, które wciąż muszą walczyć o to, by na rynku pracy traktowano je na równi z mężczyznami.
W spotkaniu prowadzonym przez dziennikarkę Magdalenę Warchalę wzięły udział dziennikarka Dorota Warakomska, CEO, główny strateg i trener w hubie edukacyjnym Lightness Zyta Machnicka, Anna Miler z Gdańskiego Inkubatora Przedsiębiorczości STARTER oraz dyrektorka ds. wsparcia zarządu w firmie State Street Bank w Polsce Agnieszka Langer-Król.
Panelistki dyskusję rozpoczęły od zdefiniowania kobiety nieustraszonej w pracy. Zdaniem Doroty Warakomskiej jest to osoba, która potrafi poprosić o pomoc i współpracować z innymi ale też jest w stanie zmierzyć się z tym, co ją przeraża. - Dopiero, kiedy zdamy sobie sprawę z tego, co nas boli, czego się boimy, co nas przeraża, to możemy sobie poradzić z tymi wyzwaniami, pogodzić się ze sobą i z tym, że nie we wszystkim jesteśmy doskonałe - mówiła dziennikarka.
Pandemia to czas kryzysu również na rynku pracy. Jak pokazują statystki, wśród osób, które straciły miejsce zatrudnienia od początku tego trudnego czasu, jest niestety więcej kobiet. Warakomska na podstawie własnych doświadczeń radziła im:
- Utrata pracy to nie jest koniec świata, a wręcz przeciwnie – to może być wspaniałe otwarcie i okazja do zmiany czy podjęcia nowych wyzwań.
Dodała także, że błędem, który popełnia w podobnej sytuacji wiele osób, w tym ona sama, jest niepozwalanie sobie na przeżywanie cierpienia. Warakomska przypomniała, że według ekspertów utrata pracy, szczególnie po wielu latach w jednej firmie, może wiązać się z traumą porównywalną do tej po śmierci bliskiej osoby. Ważne jest aby a takiej sytuacji nie bać się mówić o swoich uczuciach, a w razie potrzeby zwrócić się z prośbą o pomoc do specjalistów.
Choć sytuacja kobiet w wielu miejscach pracy jest trudna, to środowiska zdominowane przez mężczyzn stanowią nie lada wyzwanie. Anna Miler z Gdańskiego Inkubatora Przedsiębiorczości STARTER na co dzień ma do czynienia z kobietami, które marzą o karierze w branży morskiej. Uczestniczki dyskusji zszokowała historia studentek uczelni technicznej, których nazwisk wykładowca nie chciał czytać sprawdzając obecność na zajęciach, bo nie akceptował kobiet w tym środowisku. - Doszło do tego, że studentki nie wiedziały, czy zaliczą zajęcia i nawet interwencja u władz uczelni nie pomogła - dodała.
- To jest coś porażającego, że w XXI wieku mężczyzna może się tak zachowywać w stosunku do kobiety. Wyobraźmy sobie sytuację odwrotną, na przykład na wydziale pedagogiki jest mężyzna, który chce być wychowawcą przedszkolnym i wykładowczyni nie wyczytuje jego nazwiska, bo uważa, że to nieodpowiedni zawód dla niego. To jakiś absurd - komentowała Warakomska. I dodała: - Koledzy na uczelni morskiej powinni byli stanąć w obronie koleżanek.
Rozmówczynie Magdaleny Warchali zastanawiały się także nad tym, jak kobiety mogą pomóc sobie nawzajem, dodając skrzydeł swoim koleżankom z pracy czy podwładnym. Agnieszka Langer-Król z State Street Bank podawała przykłady sposób na wspieranie kobiet w jej firmie i podkreśliła:
- Rolą pracodawcy jest zapewnienie odpowiedniego środowiska pracy. Ram w ramach których pracownik, może swobodnie funkcjonować i się realizować.
Dorota Warakomska przypomniała jednak na koniec istotną kwestię: - Kobiety nie potrzebują wsparcia, tylko równego traktowania.
***
„Kobiety wiedzą, co robią” to cykl spotkań dla kobiet i o kobietach: ich sile, o sposobach na życie, o tym co chciałyby zmienić i jak. To forum wymiany doświadczeń: młodsze uczą się od starszych, a starsze od młodszych, doświadczone opowiadają tym, przed którymi jeszcze wszystko. Od 2018 roku odbyło się kilkanaście spotkań, począwszy od Gdańska, przez Warszawę, Łódź, Lublin, Rybnik, Poznań, Kielce, aż po Kraków. W naszych spotkaniach dotąd wzięło udział kilka tysięcy kobiet. Każde z nich miało swój niepowtarzalny klimat i na długo pozostało w pamięci.