Nie trzeba być fanem Bridget Jones, by pamiętać, co w pierwszej części "Pamiętnika" fryzjer zrobił z prostymi, jasnymi i krótkimi włosami bohaterki. Zwariowany artysta obiecywał, że uczyni z niej księżniczkę, ale efekt końcowy sprawił, że mogła wydusić z siebie tylko: „Jestem załatwiona”. W następnej scenie widać Bridget, która w jednej ręce trzyma słuchawkę telefoniczną, a drugą usiłuje wygładzić włosy za pomocą żelazka. W słuchawce słychać ostrzeżenie: „Tylko nie prasuj włosów!”. Ta scena, jak żadna inna pokazuje Bridget w całej jej słynnej „bridżitowatości”. Ostatecznie fryzurę udaje się doprowadzić do porządku, ale wieczór i tak okazuje się katastrofą. Już zupełnie z innego powodu.

Włos się jeży na głowie

Historia użycia gorącego metalu do układania włosów jest chyba starsza niż dzieje żelazka jako przyrządu do wygładzania odzieży. Istnieją dowody, że w VII wieku Chińczycy prasowali jedwab przy pomocy rondli wypełnionych rozpalonymi węglami. Natomiast prototypu dzisiejszej lokówki używały starożytne Greczynki (i Grecy) oraz Rzymianki już przed naszą erą. Żelazek do włosów używano jednak przede wszystkim do skręcania włosów w spiralne loki i fale, a nie do prostowania, bo w historii fryzjerstwa naszego kręgu kulturowego bardziej popularne były fryzury z włosów kręconych niż prostych.

Od zarania dziejów zarówno kobiety, jak i mężczyźni próbowali oszukać naturę i walczyli o zupełnie inne włosy, niż mieli. W starożytnej Grecji najmodniejszy był anielski blond, a w wiktoriańskiej Anglii - ciemne pukle. Włosom niezwykle rzadko pozwalano na naturalność. Fryzura często świadczyła o pozycji społecznej i bogactwie, a czasami stanowiła także manifest polityczny.

Odwieczna walka z naturą

Dziś wiemy, że o naturalnym kolorze, strukturze i grubości włosów decyduje genetyka. I chociaż współcześni antropolodzy coraz częściej krytykują historyczny podział ludzi na rasy, to nadal z grubsza można powiedzieć, że ludzie pochodzący z Afryki mają najczęściej włosy mocno kręcone, ludy dalekiego Wschodu i rdzenni mieszkańcy obu Ameryk włosy ciemne, grube i proste, a Europejczycy proste lub faliste w rozmaitych wersjach kolorystycznych. Włosy typu azjatyckiego są zwykle najgrubsze, w przekroju mają niemal idealnie okrągły kształt (włosy europejskie są owalne, a afrykańskie najbardziej spłaszczone), rosną najszybciej, siwieją znacznie później i wypada ich codziennie zdecydowanie mniej niż u przedstawicieli innych ras.

Silnie spłaszczony kształt przekroju włosów typu negroidalnego determinuje ich skręcenie. Dodatkowo skład chemiczny włosów obniża ich odporność i wytrzymałość, więc każdy zabieg fryzjerski wymaga silniejszych środków. Wyglądające na gęste, i mocne afro bywa w praktyce bardzo trudne w utrzymaniu. Zresztą nie tylko twarde, skręcone ciasno druciki, ale nawet dzika plątanina włosów w typie płomiennowłosej Meridy Walecznej (pracownicy wytwórni Pixar przez ponad trzy lata pracowali nad tym, aby animowany rudy busz poruszał się jak prawdziwa czupryna) to dla ich posiadaczek prawdziwe utrapienie.

Merida walecznaMerida waleczna materiały prasowe

Piętno afro

Dopiero pod koniec XIX wieku zaczęto zwracać uwagę na to, aby kręcone włosy prostować. Wiązało się to między innymi ze zniesieniem w Stanach Zjednoczonych niewolnictwa. Mocno skręcone włosy stały się bowiem jego synonimem i wielu Afroamerykanów przez zmianę fryzury chciało się odciąć od tego dziedzictwa. Ponadto ten typ włosów był czasami jedyną wskazówką, na to, że dany człowiek miał wśród przodków niewolnika lub niewolnicę. Fryzura afro stała się piętnem, może nawet bardziej niż ciemna skóra, natomiast proste włosy oznaczały awans, społeczny, zadbanie, profesjonalizm, lepsze życie. Przez niemal półtora wieku niektóre afroamerykańskie, ale także afrykańskie matki uczyły swoje córki prostowania włosów, tak jak matki w innych regionach świata uczą swoje myć zęby albo dbać o higienę intymną.

Włosy prostowały i prostują także kobiety, które już dawno osiągnęły sukces: aktorki, piosenkarki, dziennikarki i polityczki. Proste włosy noszą na co dzień Condoleezza Rice, Michelle Obama i Meghan Markle. Niektóre kobiety wybierają też peruki z prawdziwych włosów, tzw. lace wigs. Ich wielbicielkami są m.in. Beyonce i Tyra Banks. Dopiero od kilku lat czarnoskóre kobiety zaczynają mówić głośno, że nie ma czegoś takiego jak „dobra fryzura” i coraz więcej z nich wraca do naturalnego skrętu. W ruch „curl power” i „curly positive” włącza się coraz więcej celebrytek. Tyra Banks pokazała się bez peruki, Michelle Obama opublikowała swoje studenckie zdjęcia z afro, Halle Berry pojawiła się na gali oscarowej w chmurze kędziorów, a Lupita Nyong’o i Solange Knowles opatrują swoje fotografie na Instagramie dopiskiem "dntmh" („do not touch my hair”) – ostrzegając media, aby nie retuszować fryzur.

Condoleezza Rice na konferencji ABSL w KatowicachCondoleezza Rice na konferencji ABSL w Katowicach )Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.pl / Agencja Wyborcza.pl

Dyktatura prostych włosów

Gdy Sarah Breedlove, znana jako Madame C. J. Walker, zdała sobie sprawę, że lepsza fryzura to wyższa pozycja społeczna, założyła na przełomie XIX i XX wieku firmę sprzedającą specjalne środki do chemicznej pielęgnacji i prostowania kręconych  włosów. Do ich reklamy używała sloganów, które dzisiaj uznano by za krańcowo rasistowskie np. „Ulecz swoje włosy!”. Na dystrybucji tego typu kosmetyków zarobiła jako pierwsza w historii Afroamerykanka milion dolarów.

Pierwszą prostownicę do włosów z prawdziwego zdarzenia opatentował w roku 1909 pochodzący z Ohio Isaac K. Shero. Przypominała szczypce, które rozgrzewano przy pomocy palnika gazowego lub innego źródła ognia. Trzy lata później szkocka dziedziczka lady Jennifer Bell Schofield wymyśliła bardziej praktyczne urządzenie, bo metalowe płytki połączyła za pomocą zawiasu.

Amerykański patent na lokówkę z 1905 r. Marcel Grateau zarejestrował jako François Marcel Woelfflé.Amerykański patent na lokówkę z 1905 r. Marcel Grateau zarejestrował jako François Marcel Woelfflé. Fot. Wikimedia Commons

Według innych źródeł pierwszą autorką prostownicy była już w 1893 roku ciemnoskóra nauczycielka i aktywistka społeczna z Indianapolis Ada Harris. Jej pomysł został nawet opatentowany i pokazany na kalifornijskiej wystawie w 1894 roku, ale nigdy nie wszedł do masowej produkcji, bo nauczycielka nie znalazła inwestorów.

Posiadaczki kręconych włosów podobno nawet jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku prasowały je przy pomocy żelazek do ubrania, ponieważ prostownica doczekała się swojej elektrycznej wersji dopiero na przełomie lat 80. i 90. Natomiast niemal natychmiast pojawiła się w bezpiecznych dla włosów wersjach. Płytki prostujące pokryte ceramiką, teflonem, tytanem, turmalinem, a nawet warstewką złota. W niektórych modelach podczas prostowania uwalnia się kreatynina, a w innych wykorzystano nanosrebro, które sprawia, że przyrząd sam się czyści.

W pierwszych latach XXI wieku prostownice sprzedawały się o wiele lepiej niż lokówki. Opinia publiczna uznała, że idealnie proste włosy wyglądają bardziej profesjonalnie. Nawet Jennifer Aniston, której ikoniczną fryzurę Rachel z "Przyjaciół" znał cały świat, nagle pokochała proste włosy. Szybko okazało się zresztą, że wyprostowanie włosów jest zdecydowanie szybsze i łatwiejsze niż zakręcenie loków.

Niech rządzi naturalność

Od kilku lat prostowanie włosów stało się raczej wyborem niż obowiązkiem, w modzie rządzi indywidualność i przede wszystkim naturalność. Kosmyki można dowolnie prostować, kręcić, układać w fale albo zostawiać takie, jakie są. Ważne, aby o nie dbać i używać dostosowanych do nich, bezpiecznych preparatów i równie bezpiecznych urządzeń. Jak to robić, zwłaszcza w trudnych zimowych miesiącach, gdy mamy włosy naturalnie proste i cienkie, zapytałam Sebastiana Kobielskiego, stylistę marki BaByliss Paris.

– Zimą włosy są przesuszone i odwodnione. Mróz i ciągłe zmiany temperatur robią swoje, dlatego należy skupić się na ich maksymalnym nawilżeniu – zdradza stylista Sebastian Kobielski.

Jak to zrobić?

– Przede wszystkim nie należy eksperymentować w domu z żadnymi tajemniczymi zabiegami. Dobry szampon, odżywki i maska regeneracyjna raz, dwa razy w tygodniu  w zupełności wystarczą.  Najważniejsze, by traktować włosy i skórę głowy delikatnie – tłumaczy Sebastian Kobielski, stylista marki BaByliss Paris.

Co to oznacza w praktyce? 

– Włosów nie należy obciążać zbędnymi odżywkami i innymi ciężkimi kosmetykami. Skupmy się też na pielęgnacji skóry głowy, odżywki i maski nakładajmy na długości i końce włosów, nie zaś na sam skalp. Najlepiej suszyć włosy ręcznikiem delikatnie, a nie szarpać. Ważna jest też sama technika suszenia, stosujmy wysoki nawiew, letnie temperatury, a suszenie kończmy chłodnym powietrzem. Nasze włosy nam za to podziękują . 

A co z regeneracją włosów prostych? Jeśli zależy nam na tym, by były idealnie gładkie i nawilżone, warto chyba sięgnąć po olejki? 

– Nic bardziej mylnego, Polki oszalały na punkcie olejków w pielęgnacji, a tak naprawdę wcale nie są one przeznaczone dla większości polskich włosów. Zbyt mocno przeciążają, jednocześnie nie wnikają w głąb włosa, tak by zapewnić im regenerację. Większość olejków przeznaczona jest do pielęgnacji włosów grubych, takich jak mają Latynoski. Jeśli lubimy ten sposób pielęgnacji, koniecznie skonsultujmy wybór kosmetyku z naszym fryzjerem lub dermatologiem, bo zbyt mocny olejek może przynieść więcej szkody niż pożytku.

A co z zabiegami u fryzjera dla włosów prostych?

– Zimą polecam przede wszystkim zabiegi nawilżająco-keratynowe, które mają za zadanie przywrócić włosom gładkość, sprężystość i blask. Nie przesadzajmy z nadmiarem kosmetyków. Przy włosach prostych sprawdzi się jeden kosmetyk do stylizacji, np. nawilżający krem nawilżająco-dyscyplinujący, który zastosowany z duecie z dobrą suszarką (koniecznie nie zbyt blisko głowy) sprawi, że fryzura będzie wyglądała nowocześnie i modnie.

Jakie trendy fryzjerskie będą modne w zbliżającym się sezonie?

– Najmocniejszym akcentem przy włosach prostych będzie grzywka. Ale przekornie, niekoniecznie prosta. Ultramodne są te wycieniowane i wystrzępione. Włosy powinny być jak najbardziej naturalne. Projektanci doskonale o tym wiedzą i pokazują u siebie na wybiegach to, co rządzi na ulicy, np. Gucci stawia na naturalność z rockowym akcentem w postaci grzywki. Na topie są także boby w brytyjskim stylu, czyli nie ciężkie hełmy, a fryzury, które się ruszają, w których widać ruch powietrza. Dlatego też w tym sezonie paniom z prostymi włosami polecam różnego rodzaju grube wałki, wybór jest ogromny, a dzięki nim fryzura nabierze objętości i lekkości. Niech żyje naturalność.

A co z formą fryzury?

– Przy włosach naturalnie prostych strzyżenie jest kluczową sprawą. Styliści powinni zwracać uwagę na każdy detal, łuki brwiowe, kości policzkowe, szyję, szczękę. Tu nie ma miejsca na pomyłki, a każda stylizacja powinna być dobierana indywidualnie.