– Od złej prostownicy włosy się bardzo wysuszają i wyglądają na zniszczone – mówi mi koleżanka, na której za chwilę będę testować prostownicę BaByliss Digital Sensor. – Dobrej jeszcze nie znalazłam.

– Ta jest ceramiczna, ma jonizator i sensor, który rozpoznaje rodzaj włosów i "automatycznie dostosowuje temperaturę w celu zapewnienia optymalne ochrony" – czytam na opakowaniu. Jesteśmy dobrej myśli. Zaczynamy. Pół głowy będziemy prostować, a pół kręcić – jak test to test. Bo teraz prostownicą można włosy również kręcić. I jak się okazuje, jest to równie łatwe jak prostowanie. Kręcę włosy w ten sposób po raz pierwszy, a idzie mi to całkiem zwinnie. Włosy nie wplątują się w prostownicę i nie zahaczają o ceramiczne płytki. Urządzenie nie nagrzewa się też od zewnątrz i jest dość wąskie, więc mogę nim swobodnie manewrować nawijając i przeciągając kolejne pasma. Gdy pół głowy jest skończone, koleżanka ugniata fale, układając je po swojemu. Włosy są miękkie, lśniące i uniesione od nasady.

Teraz druga strona. Zanim zaczniemy, sprawdzamy, o co chodzi z sensorem. Na urządzeniu, oprócz włącznika i strzałek do zwiększania i zmniejszania temperatury, jest też przycisk "protect". To on jest odpowiedzialny za dobór temperatury. Dla włosów cienkich, zniszczonych koloryzacją wybiera temp. od 180 do 195 st., dla normalnych od 200 do 215, a dla wyjątkowo opornych, np. mocno kręconych – 220-235 st. Prostowanie idzie mi jeszcze szybciej niż kręcenie, choć włosy są dość gęste. Kiedy kończę, pasma są idealnie wygładzone i połyskujące, aż chce się ich dotykać. Na koniec zwijam długi kabel i wkładam jeszcze ciepłą prostownicę do eleganckiego woreczka ze śliskiego materiału. Producent zapewnia, że etui jest odporne na temperaturę.

Później urządzenie pożyczam koleżance na jeden dzień. Chce sprawdzić, czy fryzura utrzyma się, aż wróci z pracy. Z natury ma włosy delikatne, które reagują na wilgoć i puszą się. Nie znosi tego. Wieczorem dzwoni jednak do mnie zadowolona. Mimo deszczu efekt utrzymał się znacznie dłużej niż przy innych prostownicach i włosy nie elektryzowały się nawet przy ściąganiu czapki, więc test zakończył się pomyślnie. 

Testowałam prostownicę BaByliss Digital Sensor ST500E.