Pan podobno wie, czego pragną kobiety?
Na pewno nie wszystkie. Mogę się odnieść jedynie do tych 308, które odpowiedziały na nasz apel o przysyłanie mailem fantazji seksualnych. I o tych konkretnych fantazjach możemy porozmawiać. Natomiast wyciąganie ogólnych wniosków jest obarczone dużym ryzykiem błędu. Na przykład 12,7 proc. naszych respondentek fantazjuje o seksie grupowym. To jednak nie oznacza, że 12,7 proc. wszystkich Polek ma takie fantazje. Nie aspirowaliśmy do stworzenia wyczerpującej monografii. Chcieliśmy uchylić nieco kurtynę i pokazać ukryte bogactwo wewnętrznego świata kobiet.
Na marginesie powiem, że w Polsce dotąd nie było takich badań.
A szkoda. Bo te fantazje naprawdę robią wrażenie.
Ja jestem zachwycony! Okazało się, że – parafrazując Reja – „Polki nie gęsi, swoje fantazje mają”. Różnorodne, bogate, zaskakujące. Są świadome swoich potrzeb, potencjału. Potrafią mówić własnym głosem o tym, czego pragną, co im się podoba, czego oczekują. Nie dają się już zepchnąć do narożnika. Można powiedzieć, że ze swoimi fantazjami weszły do Unii Europejskiej. Jak porównaliśmy pierwszą dziesiątkę fantazji naszych respondentek z podobnymi badaniami przeprowadzonymi w innych krajach, m.in. we Francji, to okazało się, że są bardzo podobne.
Żadnych polskich akcentów?
Żadna z kobiet nie fantazjowała na przykład o liderach „dobrej zmiany”... Choć różnym kobietom na świecie zdarza się fantazjować o politykach, czyli mężczyznach, którzy mają władzę, ambicję, charyzmę, osiągnęli coś w życiu. Bo zadawanie się z nimi nobilituje.
I kręci...
No właśnie, okazuje się, że politycy PiS-u kobiet nie kręcą.
Ci z PO, PSL-u, Razem też nie?
No jakoś nie. Podobnie w tych fantazjach zabrakło polskich celebrytów. Choć o seksie ze znanymi osobami fantazjowało 2,3 proc. kobiet.
Nikt nie fantazjował o Radku Majdanie?!
Przykro mi, ale nie. Żadnych polskich piłkarzy, aktorów, piosenkarzy. Można to próbować tłumaczyć tak, że polskie kobiety mają na tyle wysoko zawieszoną poprzeczkę, że nie można im jakimś tam światłem odbitym zaimponować. Czyli prędzej Johnny Depp niż, powiedzmy, Cezary Pazura.
Skąd się te fantazje biorą?
Są nierozerwalnie związane z tym, jak się kształtuje nasza seksualność. To wypadkowa temperamentu, uwarunkowań biologicznych, hormonów, środowiska. Można powiedzieć, że ile kobiet, tyle fantazji, chociaż są oczywiście i takie, które mimo dużego temperamentu w ogóle do siebie fantazji nie dopuszczają, wypierają je. Bo na przykład wychowały się w środowisku o restrykcyjnym podejściu do seksu i uważają, że fantazjując, grzeszą.
Ale zacznijmy od tego, że seksualność w ogóle często jest motorem, źródłem inspiracji, czymś, co napędza – poetów, pisarzy, kompozytorów, malarzy, filmowców. Dzięki temu zachwyca się pani potem poezją miłosną, obrazami erotycznymi, np. Georgii O’Keeffe, no może niekoniecznie „50 twarzami Greya”...
Dlaczego nie? Literacko fatalnie, ale film…
...jeszcze gorszy. Kastrujący kobiecą seksualność, w którym kobieta znowu jest bierna i podąża za fantazją mężczyzny.
"50 twarzy Greya". Gdzie ten skandaliczny seks? [RECENZJA]
Wielu kobietom na świecie i książka, i film bardzo się podobały.
Szanuję to i nie będę z tym dyskutował. Jeżeli poczuły się tym zainspirowane, proszę bardzo, ale do inspiracji zaraz dojdziemy.
Fantazje są wytworem kory mózgowej, wyrazem ludzkiej zdolności do myślenia abstrakcyjnego, które popycha nas do działań niesłużących jedynie zaspokajaniu podstawowych popędów – jedzenia, picia, snu czy rozmnażania się. Tym się różnimy od zwierząt. Nie spotkaliśmy dotąd na przykład niedźwiedzia, który by siedział i obrabiał kawałek gałęzi po to, żeby przedstawić…
Niedźwiedzicę?
Właśnie! Niedźwiedzicę, która go zafascynowała. Natomiast człowiek – i owszem. Robi to od zarania dziejów. Mamy słynną figurkę Wenus z Willendorfu, mamy rysunki naskalne w jaskiniach Lascaux i wiele innych wytworów ludzkiej wyobraźni inspirowanych seksualnością. Wyobraźnia jest niezbędna, żeby te fantazje powstały. Mogą one być dwojakiego rodzaju – odtwórcze i wytwórcze.
To najpierw wytwórcze.
Wytwórcze w skrócie polegają na tym, że pisze pani własny scenariusz. Powiedzmy, że spotkała pani faceta, z którym miała pani wspaniały seks, i następnym razem, kiedy odczuwa pani napięcie seksualne, zaczyna pani o nim fantazjować: „Boże, jaki on cudny, jak mi wtedy dogodził, jak pachnie, to ja sobie teraz pomyślę, co bym jeszcze z nim zrobiła”. I może z nim pani zrobić dosłownie wszystko.
Natomiast odtwórcze fantazjowanie polega na przykład na tym, że obejrzała pani... niech będzie to „50 twarzy Greya”. Wraca pani do domu i zaczyna sobie wyobrażać, co by było, gdyby znalazła się pani w takim studio. Albo inspiruje panią jakaś scena z powieści, którą pani sobie potem odtwarza, wcielając się na przykład w rolę głównej bohaterki, zmieniając nieco scenografię, albo wybiera sobie pani jakieś sceny czy elementy z filmu erotycznego, które się pani spodobały, i używa ich do tworzenia własnej fantazji. Inaczej mówiąc, korzysta pani z inspiracji z zewnątrz.
Kiedy pojawiają się pierwsze fantazje?
Najczęściej w okresie dojrzewania. To właśnie wyobraźnia erotyczna wprowadza nas w świat seksualności. Jeszcze nie wiemy nawet, jak ten seks wygląda, nie potrafimy go sobie do końca wyobrazić, ale kiedy pojawiają pierwsze napięcia seksualne, odpływamy. Dziewczyna na przykład kładzie się spać, patrząc na plakat z Johnnym Deppem z „Piratów z Karaibów” i on się nagle zaczyna dla niej rozbierać, a potem schodzi z plakatu i przychodzi do niej. Chłopak z kolei snuje erotyczne wizje z nauczycielką matematyki w roli głównej.
Seks nastolatek. Dziewczyn pierwsze razy
Dzisiaj nastolatków chyba głównie inspiruje porno obejrzane w sieci? Czy to nie upośledza wyobraźni?
Rzeczywiście, wczesny i częsty kontakt z pornografią może narzucać pewne gotowce do realizacji, tym samym spłycając relację. Potem może się takiemu chłopakowi czy dziewczynie wydawać, że pierwsza randka powinna przebiegać według wzorca zaczerpniętego z ostrego porno – żadnych pieszczot, tylko od razu, za przeproszeniem, ostre rżnięcie. Ale filmy pornograficzne też mogą inspirować. Dużo zależy od jakości tego, co się ogląda, od indywidualnej wrażliwości.
Czy te fantazje później ulegają modyfikacjom? Czy kiedy ktoś w wieku 14 lat marzył o piracie z Karaibów, to już przez kolejne 40 lat będzie go to podniecać?
To zależy. Zwykle się zmieniają, bo nabieramy nowych doświadczeń. Na przykład marzyła pani o jakimś fajnym, wysokim blondynie, poszła z nim do łóżka, ale okazało się, że był nadzwyczaj słaby, w związku z tym przestaje pani już fantazjować o blondynach. Albo fantazjuje pani o seksie grupowym i na pewnym etapie coś w pani dojrzewa, jest odrobina alkoholu, sprzyjające warunki, puszczają hamulce i ją pani realizuje. Wtedy może się okazać, że fantazja, która przebiegała według pani scenariusza, była dużo fajniejsza od rzeczywistości, bo w rzeczywistości stała się pani przedmiotem, a nie podmiotem. Pojawia się potworne rozczarowanie, które może całkowicie odciąć panią od tej fantazji, ale może się też okazać, że ją pani zachowa, bo w pani wyobraźni ona będzie dalej dokładnie taka, jaka pani chce, żeby była.
Fantazja daje gwarancję, że cokolwiek byśmy zrobili, zawsze będzie super! To my jesteśmy reżyserami i aktorami tego spektaklu. Nic nie wymyka się spod naszej kontroli i zawsze osiągamy przyjemność.
Polska szkoła seksu, czyli jak powiedzieć dziecku, skąd się wzięło, nie mówiąc o seksie
Czy kobiety, które do państwa napisały, zrealizowały swoje fantazje?
W większości nie. Co więcej, fantazje nie zawsze służą rozładowaniu napięcia, nie zawsze kończą się masturbacją czy seksem. Mogą jedynie służyć temu, żeby podnieść nastrój, zrelaksować się, uprzyjemnić zasypianie.
Czasem pełnią funkcję afrodyzjaku, choć niekiedy – dopełniacza.
Jaka jest różnica?
Afrodyzjak motywuje do tego, żeby podjąć aktywność seksualną. Na przykład – ma pani dobry nastrój, ochotę na seks, bodźce erotyczne dobijają się zewsząd i odtwarza pani swoje fantazje, żeby pouwodzić partnera.
Z dopełniaczem jest gorzej. Wyobraźmy sobie, że ma pani partnera, który po seksie zaraz zasypia.
Niechętnie, ale niech będzie.
Kobiety, przynajmniej te, które żyją w zgodzie ze swoją seksualnością, mają zdolność do przeżywania wielokrotnych orgazmów, więc u nich podniecenie po spełnieniu nie spada do punktu wyjścia, tylko utrzymuje się na pewnym poziomie plateau, skąd już niedaleko do kolejnego orgazmu. Więc on już śpi, a pani czuje, że miałaby jeszcze wiele do zaoferowania. I jak tu zasnąć, kiedy głowa pełna marzeń?
Fantazja więc w tym przypadku służy do zaspokojenia...
...na własną rękę. Dosłownie.
I na tej rolce wyobraźni różne rzeczy mogą się wyświetlać.
Na przykład co?
Najczęściej pojawiającą się w listach fantazją był nieznajomy ex aequo z nietypowymi miejscami.
Nieznajomy, czyli kto?
Listonosz, hydraulik, leśnik, dostawca pizzy, mężczyzna spotkany przypadkiem na ulicy, w hotelu.
A dlaczego to takie ważne, żeby on był nieznajomy?
Bo to jest właśnie kręcące. On nic o mnie nie wie, ja nic o nim nie wiem, więc mogę sobie pozwolić na pełnię ekspresji seksualnej. Nieważne, czy on powie na mnie „szmata”, „dziwka”, czy będę go traktować przedmiotowo. Jeśli tak będę chciała, to tak będzie. Można też przypisać temu nieznajomego różne cechy, na przykład taką, że będzie w stanie to zrobić dziesięć razy z rzędu. Albo że będzie bardzo czuły, będzie znał wszystkie moje okolice erogenne. Te, które znam, i te, które dopiero odkryje.
Albo że kiedy będę zasypiała, to on będzie mnie cały czas głaskał, mówił do mnie zafascynowany moim ciałem, seksapilem.
To bardzo częsty motyw wszystkich fantazji – wywołuję takie pożądanie, że nie można mi się oprzeć.
Właśnie. W fantazjach to ja i moja przyjemność są najważniejsze.
Listonosz, hydraulik. Dlaczego akurat te zawody?
Być może uosabiają jakiś archetyp pierwotnej męskości? Może pani wcale nie potrzebować finezji, recytowania wierszy, tylko faceta, którzy przyjdzie, za przeproszeniem, wyłomocze i pójdzie. Bo ma pani taki kaprys i chce akurat tak sobie pograć w wyobraźni: „Zrób pan swoje i do widzenia”.
Są jeszcze fantazje o mundurowych – wojskowych, policjantach, leśnikach. Tu bardziej chodzi o stereotypową męską dzielność, sprawność, siłę fizyczną – że jak trzeba będzie, to on mnie obroni, zapewni poczucie bezpieczeństwa mnie i moim dzieciom. Są kobiety, które to kręci.
Inne – niegrzeczny chłopiec, typ troglodyty. Pali, pije i bije. Jak bije, to znaczy, że kocha. Na jakimś etapie, w jakiś sposób taki akurat wzorzec się tej kobiecie „wdrukował”.
Niektóre kobiety podnieca myśl o seksie z ginekologiem.
Ginekolog może być uosobieniem mężczyzny, który dobrze zna kobietę. Być może nieco wybiórczo, ale jednak. W związku z tym można mu przypisywać różne cechy. Na przykład takie, że wie, gdzie dotknąć, jak pieścić, że ma duży temperament seksualny.
To są oczywiście projekcje, które z rzeczywistością mogą mieć niewiele wspólnego.
Kiedy kobieta ukrywa się pod ubraniem, to gdy mężczyzna zobaczy jej ciało, nie ma mocnych
Pół biedy, jeśli to jakiś wyimaginowany leśnik, a co, jeśli fantazjujemy o koledze męża? To jest OK?
W seksualności powiedzenie, że coś jest OK czy coś nie jest OK, jest nadzwyczaj stygmatyzujące. Trzeba się tego oduczyć.
Specjalnie pytam, bo w tym kontekście zawsze pojawia się to samo pytanie: „Czy to nie zdrada?”. A może to świadczy o tym, że kobieta jest w tym związku nieszczęśliwa, skoro marzy o kimś innym?
Fantazja jest tylko fantazją. Kobiety realizują się w wyobraźni na tysiąc różnych sposobów. I kiedy są szczęśliwe, i kiedy są nieszczęśliwe. O seksie z byłymi też fantazjują, a to wcale nie oznacza, że chciałyby do niego wrócić, czy że w związku, w którym są, jest im źle.
Ex aequo z nieznajomym jest nietypowe miejsce.
Czyli każde miejsce, które sprawi, że wyjdziemy poza obręb sypialni, własnego domu.
I tu się pojawia klasyk – winda.
Ale też inne klasyki: park, przebieralnia w domu handlowym, kino, pociąg, samochód zaparkowany w ciemnej uliczce, samolot. Są ludzie, którzy marzą o tym, żeby zapisać się do klubu zdobywców dziesięciotysięczników, czyli tych, którzy uprawiali seks na wysokości powyżej 10 tys. metrów. Chodzi o to, że musimy to zrobić szybko i że ktoś może nas przyłapać, więc trzeba się na siebie rzucić. Ogień namiętności ma płonąć. To nakręca adrenalinę, podnieca. Być może kobieta, która ma takie fantazje, czuje potrzebę, żeby podkręcić sytuację, w której jest, przerwać monotonię, urozmaicić życie seksualne.
Czy można uprawiać seks z drzewem? Wanat i Depko o parafiliach i fetyszach
Numer trzy – bardzo zaskakujący.
Bardzo. Seks grupowy.
I co pan o tym myśli?
Interpretacji jest wiele. Może to być odtwórcze, czyli na przykład kobieta ma częsty kontakt z materiałami pornograficznymi, gdzie seks grupowy występuje, i choć sama z siebie nie miałaby na to specjalnie ochoty, zaczyna się zastanawiać: „A może tym aktorkom, które grają w tych filmach, naprawdę jest tak dobrze? A czy ja byłabym w stanie wytrzymać tych dwunastu mężczyzn?”. To gdzieś zapada w głowie i potem się wyświetla. Inne wytłumaczenie – pani facet po pierwszym razie zasypia.
Znowu?
Zdarza się. Może więc kiedy będzie ich pani miała dziesięciu, to nawet jeśli każdy z nich od razu zaśnie po wszystkim, w końcu uda się osiągnąć zaspokojenie.
Jeszcze inna próba wytłumaczenia, po które sięgają psychologowie ewolucyjni, to poligamiczność naszego popędu seksualnego.
Czyli co?
Jesteśmy zwierzętami i nasze pierwotne uwarunkowanie wywodzi się z rozrodczości, która jest poligamiczna. Oczywiście później wymogi społeczne i kultura ją okiełznały i wyparły, ale może u kogoś w określonych momentach to pierwotne dziedzictwo się odzywa? Ciekawe, że badania prof. Izdebskiego pokazują, iż tylko 1,7 proc. Polek spróbowało seksu grupowego, a 1,2 proc. uprawia go regularnie, tymczasem dziesięć razy więcej naszych respondentek o takim seksie fantazjuje, co może świadczyć tylko o tym, że nie musi się to przekładać na realizację. I że w ten sposób, być może, pielęgnujemy poligamiczną część naszego popędu, nie ulegając mu.
Na luźny seks najwięcej miejsca jest w relacjach, w których ludzie się kochają
Kto się pojawia w obrazach seksu grupowego?
Jak to w seksie grupowym: dowolna liczna partnerów obojga płci, znajomi, nieznajomi. Różne stylizacje: klub dla swingersów, impreza u przyjaciół, która się wymknęła spod kontroli, ale też oprawa gotycka jak z filmu „Oczy szeroko zamknięte” z Tomem Cruise’em, starożytny Rzym itd. Scenografie są przeróżne.
Wiele tych fantazji jest niezwykle dopieszczonych w szczegółach. Pojawiają się opisy faktury zasłon, obić kanap, kolory ścian, fason płaszcza. Temperatura, światło. Wszystko jest niesamowicie plastyczne.
To tylko świadczy o tym, że kobiety są uważnymi obserwatorkami życia. Często przykładają dużą wagę do estetyki, do detali, więc w ich fantazjach te detale też muszą być dopracowane. Wszystko ma znaczenie, nie tylko wrażenia wizualne. Również dźwięki, zapachy. Jesteście polisensoryczne, różnego rodzaju bodźce bardzo działają na waszą wyobraźnię.
Jak to się w ogóle dzieje, że bodźce, które same z siebie nie są seksualne, na przykład sceneria z lat 50., nagle takie się stają?
To się odbywa na zasadzie uwarunkowania, czyli imprintingu. Jeżeli na napięcie seksualne, które ma duży zakres oddziaływania na struktury mózgowe i układ nagrody, nałoży się bodziec z pozoru obojętny – na przykład zapach kwiatu, faktura materiału, zapach męskiej wody kolońskiej – kobieta go zarejestruje gdzieś w tle, ale ledwo świadomie, bo jest skupiona na czym innym, czyli na swoim podnieceniu. Wtedy może dojść do sprzęgnięcia. I potem bodziec, do tej pory obojętny, będzie miał zdolność wywoływania wrażeń erotycznych.
Czyli na przykład studentka historii uczy się do egzaminu o starożytnym Rzymie...
...jednocześnie jest bardzo podniecona i zaczyna fantazjować o tym, że się kładzie wśród tych tac z owocami, rozbiera się, otaczają ją różne nagie pary, więc się masturbuje, żeby to napięcie rozładować, a potem w innej seksualnej sytuacji te obrazy ze scenami w starożytnym Rzymie do niej wracają. Może tak być, jak najbardziej.
Czwarte miejsce – fantazje homoseksualne.
Szczerze mówiąc, myślałem, że będą wyżej. U Francuzek są na trzecim miejscu.
Kobiety, które mają takie fantazje, są heteroseksualne?
Najczęściej tak. Albo biseksualne, ale czują, że w naszym nietolerancyjnym społeczeństwie muszą to ukrywać, więc swoje pragnienia realizują właśnie w fantazjach.
Ale o co przede wszystkim chodzi w tych fantazjach o seksie z inną kobietą? Tak naprawdę jest ona jej własnym odbiciem. Ma okolice erogenne w tym samym miejscu, wie, jak je pieścić najlepiej, ma zdolność do przeżywania wielokrotnych orgazmów. Jest tak naprawdę cząstką jej samej.
Heteroseksualne kobiety, które mają takie fantazje, nie są zaniepokojone, że to może świadczyć o tym, że są homoseksualne?
Nie. To świadczy tylko o tym, że są kobietami heteroseksualnymi, które o tym fantazjują albo chciałyby mieć takie doświadczenia. Samo doświadczenie homoseksualne nie przesądza o tym, czy ktoś jest homoseksualny czy biseksualny. Niektórzy chcą po prostu spróbować, jak to jest poeksperymentować. W ocenie czyjejś orientacji ważne jest to, jak dana osoba ukierunkowuje swoje uczucia – w kim chce się zakochać i od kogo, od jakiej płci chce uzyskać odpowiedź, również uczuciową.
Wśród tych fantazji jest jeszcze inna, ciekawa: heteroseksualna kobieta fantazjuje o przyglądaniu się parze homoseksualnych mężczyzn uprawiających seks.
Okazuje się, że dla wielu kobiet to jest afrodyzjak. Nie potrafię wyjaśnić dlaczego. Proszę jednak pamiętać, że heteroseksualna kobieta patrzy na mężczyznę, homoseksualnego również, jak na obiekt heteroseksualny. Kiedy dwóch facetów podejmuje względem siebie jakieś aktywności, to może ją to nakręcać na zasadzie czegoś niezwykłego, zabawy. Gdzieś kiedyś zaskoczyło u niej, że to jest fajne, no i jest fajne.
Jedna kobieta – kilka fantazji, to kolejne miejsce na liście.
To oznacza tylko tyle, że wśród kobiet, które do nas napisały, były takie, które podniecały różne rzeczy: i seks grupowy, i homoseksualny, i w nietypowym miejscu, więc najlepiej byłoby, żeby to był na przykład seks grupowy z udziałem kobiet na łące.
Kolejne miejsce zastanawia, bo znalazło się wyżej niż seks w scenerii romantycznej – to przemoc.
Generalnie przemoc jest w jakiś sposób związana z seksualnością. Kiedy popatrzymy na przykład na zachowania kopulacyjne u zwierząt, to najczęściej pojawia się tam jakiś element przemocy w stosunku do samicy – gryziona jest w kark, przytrzymywana, unieruchamiana. Jedyną parafilią, w której dominują kobiety, jest masochizm. Występuje on cztery razy częściej u kobiet niż u mężczyzn. Być może to wynika właśnie z jakichś wczesnych biologicznych uwarunkowań. To jedno wytłumaczenie. Inne mówi, że we współczesnym świecie kobiety w wielu obszarach już bardzo dużo osiągnęły – są sprawcze, przebojowe, odpowiedzialne, wymagające. I w związku z tym część z nich pragnie takiej sytuacji, na przykład w seksie, w której będą mogły już tę odpowiedzialność i kontrolę z siebie zrzucić. Oddać się. Ulec. Po to, żeby potem znów wrócić do swojego świata, w którym muszą podejmować szereg odpowiedzialnych decyzji.
Można się oddawać na różne sposoby, ale część kobiet fantazjuje o naprawdę ostrej przemocy, z gwałtem włącznie.
Ale ta przemoc, jak to w fantazjach bywa, jest stricte kontrolowana.
Gwałciciel jest przystojny, ładnie pachnie...
Tak. Robi tylko tyle, na ile kobieta mu pozwoli. Gra według scenariusza. To ona decyduje, czy ją ugryzie, kiedy, jak mocno, kiedy uszczypnie, przewróci. W którym momencie da klapsa, jak będzie on mocny i jak bardzo przyjemny.
Niektóre kobiety fantazjują o tym, że są prostytutkami albo striptizerkami.
Ale czym jest fantazja o prostytutce? Prostytutka w tych fantazjach to koneserka seksu, a do tego manipuluje mężczyznami. Sprzedaje im to, co chce, kiedy chce, jak chce. Sprawuje kontrolę, na dodatek oni muszą jej płacić. Podobnie striptizerka. To ona zdecyduje, kiedy obnaży pierś, pokaże udo, to ona będzie „grillować” tego mężczyznę w jego pożądaniu.
Praca w łóżku. Codzienność polskich prostytutek
Mnie się prostytucja kojarzy jednak z pewnym upokorzeniem, często z brakiem innego wyjścia.
W rzeczywistości być może tak jest, ale nie w fantazji! Są kobiety, które marzą o tym, że oddają się taksówkarzowi w ramach zapłaty za kurs albo że są narkomankami, które nie mają na działkę, w związku z tym płacą za nią seksem. I to je podnieca. Dlaczego? Bo tak. Kobietę ma prawo kręcić dowolna sytuacja. Kobiety są obdarzone tak plastyczną wyobraźnią, że jeśli będą tego chciały, każdy bodziec zyska walor podniecający. I to ma niesamowity urok.
Scenariusz romantyczny. Zaskakująco daleko – szóste miejsce. Co w nim jest?
To wszystko, czym w dzieciństwie zostaliśmy nakarmieni w bajkach, a potem w różnych filmach i powieściach romantycznych. Zamki, pałace, karoce, księżniczki, zew dalekich światów – palm, szmaragdowej wody, żółtego piasku. Domek myśliwski z kominkiem, a przed nim skóra z tygrysa bengalskiego. Ciekawe jest to, że w momencie kiedy zaczęliśmy masowo wyjeżdżać na te plaże ze szmaragdową wodą i złotym pisakiem albo w Alpy przed ten kominek, przeszły one z kategorii „romantyczne” do kategorii „nietypowe” miejsca, w których można uprawiać seks.
Czyli to, że ten scenariusz romantyczny jest na tak dalekim miejscu, świadczy o tym, że część z tych fantazji już została zrealizowana?
Sądzę, że tak.
A może po prostu jesteśmy coraz mniej romantyczni?
To drugi powód. Moim zdaniem wtórny.
Płatki róż, świece – to dziś coraz częściej powód do żartów.
O, nie! Świece nigdy nie zostaną zupełnie wyśmiane! Zawsze będą odpowiadały za nastrój bez względu na to, czy są zapalone po to, żeby odstraszyć komary, czy stoją na brzegu wanny i robią klimat do wspólnej kąpieli.
Czy o sceneriach romantycznych marzą głównie kobiety niespecjalnie doświadczone?
To tak, jakby mnie pani zapytała, które kobiety czytają poezję. To kwestia indywidualnej wrażliwości.
W niektórych przypadkach te fantazje skrywają tęsknotę za tym, czego się nie ma. Bo na przykład mąż regularnie zapomina o rocznicach ślubu, a każde wyjście do kina czy na kolację traktuje jak problem: „Po co takie ceregiele? Chodź, piwko otworzymy, zjemy chipsy, ty z zieloną cebulką, ja z bekonem. Telewizor włączymy. I będzie fajowo!”.
Śmieję się, ale trochę przez łzy.
Spójrzmy, co nam serwują media. Głównie dziesiątki programów telewizyjnych bez treści, a w przerwach reklamy chipsów, batoników i piw. Płatków róż nikt jakoś nie reklamuje. Najwyżej różany dezodorant zapobiegający poceniu się.
A przecież tyle się mówi o tym, że nasze romantyczne (czytaj: idealistyczne) podejście do związków zostało po części ukształtowane przez powieści i filmy romantyczne.
Ale tych dobrych komedii romantycznych jest coraz mniej. Tak jakby przestało być na nie zapotrzebowanie albo jakbyśmy stracili zdolność do ich robienia. Mam wrażenie, że spłyca się nasza wrażliwość. Być może zatoczymy koło i za sto lat jakiś inny seksuolog zrobi badania, z których wyniknie, że fantazje o romantycznej oprawie są na pierwszym miejscu.
Pana to smuci, że ten romantyzm jest tak daleko?
Szczerze mówiąc, jest mi to obojętne. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby kobiety mogły się realizować i żeby nikt im niczego nie narzucał. One najlepiej wiedzą, co jest dla nich najlepsze. Jeżeli romantyzm jest na tym miejscu, to znaczy, że tak ma być.
Czy kobiety wstydzą się swoich fantazji?
Te, które je do nas przysłały, nie wstydzą się, że je mają, ale najczęściej nie dzielą się nimi ze swoimi partnerami.
Z czego to wynika? Z lęku przed oceną?
Najczęściej. To jest problem kobiet na całym świecie, niestety.
Bo będzie mu przykro? Poczuje się zagrożony?
Ja nie wiem, czy kobiety w ogóle mają moralne prawo do tego, żeby chronić męskie ego. Może by już to sobie mogły odpuścić? Kto osadził kobiecą seksualność w gorsecie nakazów, zakazów, obowiązków? Kilka tysięcy lat temu wpadli na to mężczyźni impotenci przerażeni kobiecą seksualnością, a w kręgu europejskim realizują tę strategię od dwóch tysięcy lat, i to z całą bezwzględnością.
Kobiety nie rozmawiają o swoich fantazjach z partnerami, bo się boją konsekwencji. One w ogóle socjalizują swoją seksualność w lęku przed konsekwencjami: niepożądaną ciążą, utratą dobrego imienia, „pohańbieniem”. Facet chętnie przeleci kobietę, a potem będzie mówił, że jest dziwką. I to, niestety, jest wciąż aktualne.
Jakie mogą być konsekwencje podzielenia się z partnerem swoimi fantazjami?
Na przykład takie, że on dostanie obsesji, iż partnerka go zdradza. Jeśli mu opowie na przykład o fantazji z nieznajomym, to on sobie wykoncypuje, że kiedy ona wyjedzie na imprezę integracyjną, to się tam będzie, przepraszam za określenie, pieprzyć jak norka.
Będzie się bał, że on już nie wystarcza, za słaby jest.
Jeżeli ludzie są w udanym związku, doskonale się rozumieją, rozmawiają ze sobą, kochają się, szanują, to on nie ma powodu do lęku. Dzielenie się swoimi fantazjami to dowód zaufania, szczerości.
Zależy, co ten mężczyzna ma w głowie, jak był wychowywany.
Brawo! Dokładnie tak. Ale czy kobieta musi ciągle myśleć o tym, co on ma w głowie i dbać o jego dobre samopoczucie? Wiele kobiet ciągle to robi i dlatego milczą na temat swoich fantazji. Choć są i takie, które trafiają na otwartych partnerów, którzy kiedy słyszą, że ona marzy o seksie z byłym albo z dziesięcioma innymi mężczyznami, mówią: „Fantastycznie! Fantazjuj, o czym chcesz, jeśli tylko cię to nakręca”.
Dzielenie się fantazjami przeciwdziała nudzie, monotonii. Czasem pytam pary, które przychodzą do mnie: „Co się pani, panu podoba? Aha, pani marzy o seksie z leśnikiem, a pan fantazjuje o swojej nauczycielce. W takim razie spróbujcie to odegrać. Niech pan kupi jakiś mundur, pani niech się przebierze za tę nauczycielkę”.
Twierdzi pan, że fantazjowanie może mieć nawet wartość terapeutyczną.
Może obniżać poziom lęku. Jeśli na przykład kobieta czuje się niepewna w określonej roli, to w fantazjach może ten lęk przepracować, oswoić go i później łatwiej jej będzie tę sytuację zrealizować. Na przykład obawia się seksu z nieznajomym, ale ma taką potrzebę, nutkę szaleństwa, więc kiedy sobie to wyobrazi, jest większa szansa, że podczas wyjazdu na wakacje z koleżankami odważy się spróbować.
Andrzej Depko – seksuolog i neurolog, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Seksualnej. Autor wielu książek, m.in. „Bez pruderii. Czyli 50 twarzy Polaka w łóżku”. Współautor książki (z Sylwią Jędrzejewską) „Chciałabym, chciała… O czym Polki marzą w łóżku”