UWAGA KONKURS! Miejsca, za którymi tęsknię. Prześlij zdjęcie i opis. Wygraj atrakcyjne nagrody!
W sobotni wieczór siedzieliśmy w restauracji na krakowskim Rynku, jedząc kolację i planując, co zwiedzimy następnego dnia. Ludzie przyszli tutaj całymi rodzinami. Uśmiechnięci, szczęśliwi, że znów mogą poczuć klimat największego salonu Krakowa i zanurzyć się w atmosferze miasta przepełnionego historią i kulturą. Do hotelu wracaliśmy przez rozkwiecone Planty. W perspektywie widać było zielone połacie krakowskich Błoń zwieńczonych sylwetką kopca Kościuszki.
Piękna dziewczyna i królewskie arrasy
Lubimy galerie sztuki, po Galerii Uffizi we Florencji, Galerii Drezdeńskiej, madryckim Prado czy Villi Borghese w Rzymie moglibyśmy się włóczyć całymi dniami. Dawno jednak nic nie zrobiło na nas tak ogromnego wrażenia jak „Dama z gronostajem", dzieło Leonarda da Vinci, które można zobaczyć tylko w Krakowie, w Muzeum Książąt Czartoryskich. Od obrazu przedstawiającego Cecylię Gallerani, kochankę księcia Mediolanu Lodovica Sforzy, nie można oderwać oczu. Nie tylko my spędzamy przy nim sporo czasu, robią to także inni zwiedzający.
Kolekcja książąt Czartoryskich to także inne cenne dzieła sztuki. Nie byłoby tej kolekcji, gdyby nie jej fundatorka, księżna Izabela Czartoryska. W 1801 roku otworzyła w Puławach Świątynię Sybilli, w której zgromadzono przedmioty ukazujące historię Polski, a osiem lat później – Dom Gotycki, gdzie przechowywano zabytki sztuki i pamiątki po wybitnych postaciach kultury. Izabela, jak opowiedziała nam przewodniczka oprowadzająca nas po Krakowie, była drobna, niskiego wzrostu, nie uważano jej za piękność m.in. z powodu śladów po ospie, którą przechorowała w dzieciństwie. Uwagę wszystkich zwracały jej oczy. Ogromne, wyraziste, hipnotyzujące.
Wystawa 'Wszystkie arrasy króla. Powroty 2021-1961-1921' na Wawelu Fot. Bogusław Świerzowski/ Krakow.Pl
Wawel kojarzy się z wycieczkami szkolnymi. I dobrze, bo to miłe wspomnienie z lat dzieciństwa. W tym roku na Zamku Królewskim można zobaczyć coś zupełnie unikatowego, co zdarza się raz na wiele lat. W królewskich komnatach wystawiono 137 arrasów, w tym m.in. 19 monumentalnych tkanin przedstawiających sceny z Księgi Rodzaju, a także obicia mebli i tkaniny do dekoracji wnęk okiennych. Część z nich ze względu na zły stan nie była wcześniej pokazywana publiczności. Przeszły konserwację. Arrasy są nie tylko piękne, mają także bardzo ciekawą historię. Ukrywane przed Szwedami, zrabowane na polecenie carycy Katarzyny, wywiezione galarem wiślanym na trzy dni przed wkroczeniem Niemców do Krakowa w 1939 roku, ewakuowane do Rumunii 18 września, kolejno do Francji i przez Anglię do Kanady, powróciły w 1961 roku. Wystawa to opowieść o ich burzliwych losach. „Wszystkie arrasy króla. Powroty 2021–1961–1921" można zobaczyć w Krakowie do końca października. To jedyny w dziejach Wawelu pokaz całej zachowanej kolekcji.
Podczas zwiedzania wawelskiej katedry zaglądamy do krypty. Część pieczołowicie odnowionych sarkofagów jest kolorowa. To zaskoczenie – pamiętamy ze szkolnych wycieczek, że były ciemne, ponure. Wspinamy się na Wieżę Zygmuntowską pod dzwon Zygmunt. W tym roku przypada okrągła rocznica jego odlania – 500 lat. Ufundowany przez Zygmunta I Starego, według legendy został wykonany z mołdawskich armat zdobytych w bitwie pod Obertynem. 13 lipca 1521 roku mieszkańcy Krakowa po raz pierwszy usłyszeli jego głos.
Podczas wizyty na Wawelu wspominamy wybitną Polkę Karolinę Lanckorońską, historyczkę sztuki i działaczkę Polonii we Włoszech. W 1994 roku arystokratka ofiarowała Polsce zachowaną część kolekcji dzieł sztuki, zgromadzonej przez jej ojca w pałacu Lanckorońskich w Wiedniu. Zamek Królewski w Warszawie otrzymał wtedy m.in. dwa dzieła Rembrandta, a na Wawel trafiło ponad pół tysiąca dzieł sztuki. Obdarowane zostały także inne polskie instytucje.
Żałujemy, że nie starczyło nam czasu, by zajrzeć do jednego z naszych ulubionych krakowskich muzeów – Galerii Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach.
Dzieła ze szkła
Historia Pracowni i Muzeum Witrażu zaczęła się 120 lat temu. W 1902 roku architekt Stanisław Gabriel Żeleński założył Krakowski Zakład Witrażów. Stanisław był bratem znanego pisarza Tadeusza Boya-Żeleńskiego. Budynek przy ul. Krasińskiego został specjalnie zaprojektowany do potrzeb pracy nad witrażami. Żeleński zjeździł wcześniej Europę, odwiedzając warsztaty i podglądając, jak to wygląda u najlepszych. Kamienica była gotowa w 1908 roku. Niestety, Żeleński nie cieszył się długo swoim przedsiębiorstwem, zginął w 1914 roku w bitwie pod Grądami.
Pracownię przejęła jego żona Izabela Żeleńska z Madeyskich. Okazała się świetną bizneswoman, miała charyzmę, w jej atelier spotykała się krakowska śmietanka artystyczna. Z zakładem współpracowali najlepsi, m.in. Stanisław Wyspiański, Józef Mehoffer, Henryk Uziembło, Jan Bukowski, Karol Frycz i Wojciech Jastrzębowski. Nie wiadomo, jakie byłyby losy pracowni w czasach współczesnych, gdyby nie młody artysta i pasjonat Piotr Ostrowski, który w roku 2000 wykupił zakład od upadającej spółdzielni pracy.
Cztery lata później powstała Pracownia i Muzeum Witrażu. Można tam zobaczyć na żywo, jak powstają szklane dzieła sztuki – jakich narzędzi używa się do cięcia szkła, jak długo trwa praca nad witrażem, jak się dobiera kolory. Podczas zwiedzania zadawaliśmy setki pytań. Dowiedzieliśmy się, że to tutaj w latach 2016-17 odtworzono dzięki pasji Piotra Ostrowskiego jedyny świecki witraż Stanisława Wyspiańskiego – „Apollo", który wcześniej istniał tylko w formie niedoskonałej rekonstrukcji.
W Krakowie można wybrać się na spacer szlakiem witraży. Usłyszeliśmy w muzeum tyle ciekawych rzeczy, że nie mogliśmy sobie odmówić takiej wycieczki. I warto było. Witraż Wyspiańskiego „Bóg Ojciec – Stań się!" można oglądać setki razy na zdjęciach, ale nijak ma się to do wrażenia, jakie robi, gdy widzi się go na żywo w kościele św. Franciszka z Asyżu w Krakowie. Na mapie spaceru szlakiem witraży są jeszcze m.in. Dom Mehoffera przy ul. Krupniczej, secesyjny budynek przy ul. Piłsudskiego z witrażami, które zaprojektował Zbigniew Pronaszko, czy budynek Herbewa z dziełami Piotra Ostrowskiego.
Krakowski Kazimierz: na styku kultur
Cały Kazimierz to żydowskie zabytki. Jeszcze w XV wieku wybudowano istniejącą do dzisiaj Starą Synagogę; to dzisiaj najstarsza żydowska świątynia w Polsce. Nie pełni już funkcji religijnych, ale jest siedzibą bardzo ciekawego muzeum judaistycznego.
Jedyna obecnie świątynia w Krakowie, w której odbywają się regularnie nabożeństwa, to synagoga Remuh przy ulicy Szerokiej, z bardzo ciekawym kirkutem. Odwiedzamy nie tylko synagogi, ale także bazylikę Mariacką z odrestaurowanym właśnie ołtarzem Wita Stwosza, zaglądamy też do cerkwi Zaśnięcia Przenajświętszej Bogurodzicy. To spacer szlakiem różnych kultur i religii. Renowacja ołtarza Wita Stwosza trwała sześć lat, powierzono ją Międzyuczelnianemu Instytutowi Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki warszawskiej i krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Efekt prac jest oszałamiający – jeden z najcenniejszych polskich zabytków odzyskał kolory i blask. W bazylice kończą się także prace związane z modernizacją organów głównych. Mieliśmy wielkie szczęście, bo odwiedzając kościół, natrafiliśmy akurat na moment, gdy organy były strojone.
Kraków: miasto zielone
Kraków słynie z pięciu kopców. Najstarsze są kopce Krakusa i Wandy, młodszy, ale za to najbardziej popularny jest kopiec Tadeusza Kościuszki, są też kopce Józefa Piłsudskiego i Jana Pawła II. Na który z nich wyjść? Zdecydowaliśmy się na kopiec Krakusa. Wędrując tam uliczkami Podgórza, kiedyś samodzielnego miasta, które dopiero 4 lipca 1915 roku połączyło się z Krakowem i zostało jego XXII dzielnicą katastralną, zachwycaliśmy się architekturą starych domów i soczystą zielenią kasztanowców, lip, klonów i buków. Widok z kopca na Kraków zapiera dech.
Całe Podgórze jest bardzo zielone. Warto zobaczyć np. park im. Wojciecha Bednarskiego założony pod koniec XIX wieku w wyrobisku istniejącego od średniowiecza kamieniołomu Szkoła Twardowskiego. Przepiękny park składa się z dwóch części, starsza ma charakter neoklasyczny, nowsza zaś modernistyczny.
Kraków może się pochwalić także pięcioma rezerwatami przyrody o łącznej powierzchni prawie 50 hektarów. Jednym z najciekawszych jest Bonarka, rezerwat przyrody nieożywionej, na którego terenie położony jest m.in. kamieniołom Liban oraz właśnie kopiec Krakusa. Miasto ma także ponad 50 parków.
Kraków znalazł się na liście 10 najbardziej zielonych miast świata. Ranking Husqvarna Urban Green Space Index (HUGSI) powstał na podstawie obrazów satelitarnych i procentowego udziału zielonych przestrzeni w danym mieście. Pod uwagę wzięto 155 miast na świecie i 72 w Europie. Kraków znalazł się na piątym miejscu na świecie i trzecim w Europie.
Kulinarna uczta
To miasto jest rajem dla miłośników dobrej kuchni. Nasza przewodniczka opowiada nam, że w menu tutejszych restauracji widać wpływy kuchni ukraińskiej, stąd m.in. bogactwo różnego rodzaju pierogów. Ale każdy znajdzie coś dla siebie. Krakowskie restauracje nie dość, że serwują przepyszne dania, to jeszcze często mieszczą się w pięknych wnętrzach.
Taka jest np. włoska restauracja w kamienicy nazywanej Domem pod Trzema Koronami, która była kiedyś miejscem spotkań Bractwa Dzwonników Wawelskich opiekujących się dzwonem Zygmunt. Obiad zjedzony w pięknym, romantycznym ogrodzie był prawdziwą ucztą, wszystko pachniało ziołami i najwyższej jakości oliwą. To był dopiero początek przyjemności. Wieczorem zaglądamy do lokalu oferującego m.in. pizzę w różnym stylu i z różnymi dodatkami, np. z czekoladą, z pięknym widokiem na zabytkowy kościół na Podgórzu. Kolejne dni to był dalszy ciąg uczty w krakowskich restauracjach. Spróbowaliśmy m.in. risotta z podgrzybkami, „polskich tapas", czyli różnych wędlin i serów, w klimatycznej restauracji w zabytkowej kamienicy przy ul. Kanoniczej delektowaliśmy się dorszem podanym z sałatką z orkiszu i domową nalewką z wiśni, a na Kazimierzu – „żydowskim kawiorem" zrobionym z kurzej wątróbki i żydowskiego krupniku.
Oczywiście spróbowaliśmy także obwarzanka krakowskiego, jeszcze ciepłego, prosto z pieca, który jest kulinarnym symbolem Krakowa i doczekał się nawet swojego muzeum. Tradycja jego wypiekania ma ponad 600 lat, a zapisy w kronikach mówią, że gościł już na dworze królowej Jadwigi. Warto skosztować też innych regionalnych specjałów, jak maczanka krakowska będąca lokalnym przysmakiem dla smakoszy burgerów czy pysznego żurku po krakowsku. Amatorom ryb polecamy pstrąga ojcowskiego.
W planach na najbliższe miesiące mamy kolejne wycieczki do Krakowa. Jesteśmy miłośnikami twórczości Stanisław Lema, a w tym roku obchodzona jest setna rocznica jego urodzin. Chcemy zobaczyć m.in. jego dom przy ul. Narvik.
Centrum Kongresowe ICE Kraków Fot. Wojciech Wandzel
***
Wiele miejsc w Krakowie honoruje bony turystyczne. Za pomocą bonu można dokonać płatności za usługi hotelarskie lub imprezy turystyczne realizowane przez przedsiębiorstwa turystyczne albo organizacje pożytku publicznego, które przystąpiły do projektu „Polski bon turystyczny". Ich listę można znaleźć na stronie internetowej. Bonem można zapłacić za nocleg w hotelu lub pensjonacie, pobyt dziecka na obozie lub koloniach, usługi przewodnika, zwiedzanie muzeów, rejsy statkiem czy zajęcia rekreacyjne. Usługa nie musi być połączona z noclegiem, można zapłacić bonem np. za jednodniową wycieczkę.