Według badań przeprowadzonych przez brytyjską markę Skinbreeze kobiety mieszkające na wsi mają średnio o 10 proc. młodszą skórę niż mieszkanki wielkich metropolii. Doktor dermatologii Debra Jaliman przeprowadziła natomiast badania, z których wynika, że zmarszczki w USA najszybciej pojawiają się u mieszkańców najbardziej zindustrializowanych stanów, a więc: Nowego Jorku, Pensylwanii i Wirginii Zachodniej, najpóźniej zaś – w Alasce.

W Polsce takich statystyk nie ma, ale nietrudno oszacować, że najmniej przychylne warunki dla skóry panują na Śląsku, w Krakowie i okolicach czy w Warszawie. Ale nawet w zimowej stolicy Polski, czyli w Zakopanem, będącym przecież dawnym uzdrowiskiem, poziom smogu – o czym przypomniała ostatnio Komisja Europejska – jest większy niż w New Delhi, jednym z najbardziej zanieczyszczonych miast świata. Według badań Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z zeszłego roku 33 z 50 miast w Unii Europejskiej o największym stężeniu pyłu PM2,5 znajduje się… w Polsce. Najbardziej zanieczyszczonymi miastami w naszym kraju są zatem: Żywiec, Pszczyna, Rybnik, Wodzisław Śląski, Opoczno, Sucha Beskidzka, Godów, Kraków, Skawina i Nowy Sącz.

Smog wawelski

Smog to wynik współwystępowania zanieczyszczenia powietrza spowodowanego działalnością człowieka (w Polsce występuje głównie w sezonie grzewczym) i niekorzystnych zjawisk naturalnych – znacznego zamglenia i bezwietrznej pogody.

Badacze twierdzą, że zawarte w smogu substancje wyjątkowo łatwo przenikają do wnętrza skóry – przyspieszają powstawanie zmarszczek, a także przebarwień – zwłaszcza u dojrzałych kobiet. Kurz i pył dodatkowo wysuszają skórę i niszczą jej barierę ochronną. Efekt? Skóra jest szorstka, podrażniona i niemiła w dotyku.

Doktor Adam Friedmann z kliniki Harley Street Dermatology w Londynie twierdzi, że zanieczyszczenia z samochodów także są odpowiedzialne za pogorszenia stanu cery.  Jego zdaniem ciągłe wdychanie tlenku węgla (występuje m.in. w smogu, piecykach gazowych, spalinach) działa na naszą cerę tak jak… palenie papierosów!

Deszczowa piosenka

Pamiętacie opowieści naszych babci o tym, jak dobroczynny wpływ na włosy ma deszczówka? No cóż, może kiedyś. Na pewno nie w XXI wieku, w dużym mieście. Dermatolog Adam Friedmann twierdzi, że miejski deszcz, zawierający dwutlenek siarki, węgla, chlorowodór, tlenki azotu i inne szkodliwe substancje, może pogarszać stan skóry. Inne badania nie poprawiają sytuacji – w miastach pada bowiem więcej deszczu niż na terenach zielonych. Wpływ na to mają właśnie zanieczyszczenia oraz różnice temperatur wynikające z niejednolitej miejskiej zabudowy (tzw. zjawisko miejskiej wyspy ciepła).

Cera w wielkim mieście

Co można więc zrobić ze skórą poza wyprowadzką na Podlasie? Pomocne mogą okazać się kosmetyki zawierające substancje idealne dla mieszczuchów. Oczywiście nie należy się sugerować jedynie miejscem zamieszkania – na stan cery wpływ mają przecież także geny, styl życia (dieta, palenie papierosów, stosunek do opalania się, korzystania z solarium itp.), wiek, a nawet płeć. Niezależnie od tego warto sięgnąć po produkty zawierające wysokie filtry SPF, dużą liczbę antyoksydantów i dobrej jakości składniki oczyszczające, które pomogą skórze narażonej na kurz, spaliny i inne zanieczyszczenia odzyskać ukojenie. Warto także regularnie sięgać po tzw. pielęgnację specjalistyczną – tutaj pomocne okażą się maseczki i peelingi. Domowe SPA może być nawet tak skuteczne jak kilkudniowy wyjazd za miasto.

Często po kosmetyki z filtrami przeciwsłonecznymi sięgamy dopiero na wakacjach. A to błąd. Przez cały rok należy pamiętać o stosowaniu kremów z UV. Warto zadbać także o to, by kosmetyki pozbawione były konserwantów, oleju parafinowego, alergenów, PEG-ów i silikonów – tych wszystkich substancji, o które w mieście nietrudno. Po co więc dostarczać je jeszcze wraz z kosmetykami?

Linda Meredith, która na co dzień dba o skórę Kate Moss, Gwyneth Paltrow i Colina Firtha, twierdzi, że ludzie żyjący w wielkich aglomeracjach muszą dziś dbać o skórę jak nigdy dotąd. Jej zdaniem kluczowy jest demakijaż – przecieranie twarzy jedynie mokrym ręcznikiem czy chusteczkami oczyszczającymi nie załatwi sprawy.

W zależności od typu skóry do demakijażu zalecane są różne rodzaje preparatów. Jedno jest pewne – należy unikać mydła, które zaburza pH skóry. Zmienia jej odczyn z kwaśnego na zasadowy, całkowicie pozbawiając jej ochronnej warstwy, zwanej płaszczem hydrolipidowym. Efekt? Zmęczona miastem skóra jest jeszcze bardziej podrażniona i ściągnięta.

Wiejska dieta w mieście

Wspomniana już Debra Jaliman, która prowadzi swój gabinet w samym centrum Nowego Jorku i na co dzień pomaga swoim pacjentom walczyć z problemami skórnymi spowodowanymi w dużej mierze właśnie miejskim życiem, radzi, by dostarczać swojej skórze jak najwięcej witamin i mikroelementów dietą.

Przede wszystkim warto wprowadzić do swojego codziennego jadłospisu antyoksydanty, zwane też przeciwutleniaczami. To ogromna grupa związków opóźniająca procesy starzenia. Neutralizują one zabójcze wolne rodniki, aby cały organizm (w tym skóra!) mógł funkcjonować pełną parą. Antyoksydanty znajdziemy głównie w owocach i warzywach, ale też w orzechach (najwięcej we włoskich), zielonej herbacie, czerwonym winie czy kawie. Do najbardziej pożądanych przeciwutleniaczy zalicza się witaminy A, E, C, koenzym Q10, beta-karoten obecny w marchewce, likopen z pomidorów, wyciągi z owoców i same owoce. Zasada jest prosta – im bardziej intensywnie zabarwione warzywo czy owoc, tym więcej zawiera antyoksydantów.

Kranówka zdrowia doda

Nie można zapomnieć też o wodzie. To najlepszy kosmetyk, który pomoże nam oczyścić organizm z produktów przemiany materii i nawilży skórę od środka. Dobra wiadomość jest taka – w większości polskich miast bez uprzedzeń możemy sięgać po kranówkę. Taka woda jest ozonowana, uzdatniana dwutlenkiem chloru i przepuszczona przez specjalne filtry. Dzięki temu Kraków, Warszawa, Zakopane, Łódź, Gdańsk i wiele innych miejscowości szczycą się świetną kranówką do picia. Jak pić wodę? Najlepiej małymi porcjami, ale często, bo woda wtedy wchłaniana jest w większym stopniu do tkanek i nie jest wydalana zbyt szybko.

Zielono mi

Co jeszcze można zrobić dla skóry w mieście? Malvina Fraser, która dba o skórę Kylie Minogue, zaleca, by starannie wybierać miejsca spacerów. Radzi, by unikać obszarów biurowych i starać się jak najwięcej czasu spędzać w najmniej zatłoczonych parkach i skwerach. Jej zdaniem, gdy tylko temperatura na to pozwala, warto zakrywać twarz ulubioną apaszką lub nawet kupić specjalną maskę antysmogową.

Frank Kelly, profesor w King's College w Londynie i członek komisji rządowej ds. medycznych skutków zanieczyszczenia powietrza, przypomina także, by nie wychodzić z domu bez posmarowania twarzy dobrym kremem ochronnym, który zabezpiecza skórę przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi.

No i urlop też na pewno może pomóc. Byle nie w innym mieście.