Można nieco kpić z czarnego poczucia humoru nowojorskiego neurotyka, ale badania (nie tylko „amerykańskich naukowców”, lecz także TNS OBOP) nie pozostawiają wątpliwości: ślub i wesele to jedne z najbardziej stresujących wydarzeń w życiu. A przecież trzeba je przeżyć!

Pytam znajome koleżanki mężatki, czym denerwowały się najbardziej. Opinie są podobne. Ania bała się, że goście będą niezadowoleni, bo czegoś nie dopilnowała. Gosia najbardziej przejmowała się pogodą, bo wesele urządzała w namiocie na świeżym powietrzu, a prognoza pogody nie była zachęcająca. Zuza martwiła się, że skłócona rodzina nie będzie potrafiła dogadać się podczas wesela, a ona sama będzie musiała bawić się w mediatorkę.

No dobra, ale co z wyglądem? Przecież ślub to te wszystkie sukienki, fryzury, makijaże. Dopiero gdy dopytuję drugi czy trzeci raz, dziewczyny przyznają, że to też spędzało im sen z powiek. Ania, która zawsze ma idealną cerę, martwiła się, że w nocy tuż przed ślubem pośrodku czoła wyskoczy jej okropna niespodzianka. Zuza, która na co dzień nosi się jak hippiska, bała się, że w mocnym makijażu i białej sukience nie będzie w ogóle czuła się sobą. Gosia marzyła, by schudnąć przed ślubem, ale jednocześnie – jak sama przyznała – zdarzało jej się zajadać stres ulubioną bezą z mascarpone i malinami.

Choć niestety stresu nie da da się uniknąć ani za pomocą królewskiej bezy, ani machnięcia magiczną różdżką, są pewne sprytne sposoby, by go choć trochę okiełznać. Jeśli starannie zaplanujemy pielęgnację i przez te kilka miesięcy przed ślubem będziemy poświęcać sobie nieco więcej czasu, możemy mieć pewność, że w „w tym najważniejszym dniu” będziemy wyglądać co najmniej tak jak Audrey Hepburn w filmie „Funny Face”. A może i lepiej?

W domu, u dermatologa i kosmetyczki

Jeśli borykamy się z mocnymi problemami skórnymi, kilka (!) miesięcy przed ślubem warto wybrać się do dermatologa i/lub kosmetyczki, którzy zdiagnozują nasz problem i zalecą, jak dbać o twarz i ciało. Pamiętajmy jednak, by zrobić to jak najwcześniej – eksperymentowanie z nowymi kosmetykami czy lekami na kilka dni czy nawet na dwa tygodnie przed ślubem może skutkować np. wysypką. Nigdy na 100 proc. nie można przewidzieć reakcji skóry, dlatego wszystkie zabiegi, takie jak kwasy czy mocne peelingi, trzeba wykonać odpowiednio wcześnie. Jeśli cera nie sprawia większych kłopotów, spokojnie można zadbać o jej nawilżenie i odżywienie w domu. Tu sprawdzi się minimalizm – kilka miesięcy przed ślubem lepiej zrezygnować z mocnego makijażu: delikatny krem BB, tusz do rzęs i transparentny puder w zupełności wystarczą. Nie ma też co przesadnie eksperymentować z nowymi kosmetykami do pielęgnacji. Zasada jest prosta: lepiej stosować mniej kosmetyków, ale za to dobrze dobranych. Najlepiej wystrzegać się produktów ze sztucznymi barwnikami. Twarz trzeba traktować jak najdelikatniej – nie myjmy jej w bardzo gorącej czy zimnej wodzie, nie pocierajmy zbyt mocno. Do demakijażu (nie tylko wieczorem, ale i rano)! należy stosować delikatne mleczka hipoalergiczne, płyny micelarne i nigdy nie używać zwykłego mydła. Skórę osuszać miękkim ręcznikiem. No i oczywiście przez cały rok, niezależnie od daty ślubu, trzeba chronić skórę przed promieniowaniem UV.

Pokochaj ryby i brukselkę

Nawet najpiękniejszy makijaż nie będzie prezentował się dobrze, jeśli wcześniej nie zadbamy o cerę. Dlatego już kilka miesięcy przed ślubem i weselem powinnyśmy zatroszczyć się o skórę. Dobrej jakości kosmetyki to jedno, a odpowiednia dieta to drugie. Przed tak ważną okazją warto ułożyć jadłospis w taki sposób, by mieć pewność, że nasza skóra będzie wyglądać zdrowo i promiennie. Jeśli – tak jak większość Polek – mamy skórę wrażliwą, naczyniową, powinnyśmy uzupełnić naszą dietę w jak największą liczbę produktów zawierających witaminę K. Jej doskonałym źródłem są wszelkiego rodzaju warzywa zielone, a więc: szpinak, brukselka, szparagi, sałata i brokuły.  Znajdziemy ją także w jajach, żółtym serze, awokado czy brzoskwiniach. Panie, które mają cerę reaktywną, powinny zadbać także o odpowiednią ilość witaminy C w diecie. To już czysta przyjemność – najwięcej jej mają bowiem: czarna porzeczka, truskawki, poziomki i kiwi. Sałatka owocowa może więc załatwić sprawę. Miłośniczki warzyw powinny sięgnąć natomiast po dania zawierające paprykę, natkę pietruszki, chrzan i znowu… brukselkę. Jeśli borykamy się ze skórą łuszczącą się, bardzo mocno przesuszoną, powinnyśmy dodatkowo wzbogacić dietę w kwasy tłuszczowe omega-3 i omega-6. Organizm nie potrafi ich sam wytwarzać, dlatego trzeba dostarczyć je z zewnątrz. Kwasy n-6 znajdziemy w olejach roślinnych (słonecznikowym, sojowym, krokoszowym, z pestek winogron, z kiełków pszenicy, sezamowym, kukurydzianym i arachidowym). Niezwykle ważne są proporcje: kwasów omega-3 powinno być w diecie dwa razy więcej niż omega-6. Przy skórze suchej, szorstkiej i cienkiej powinnyśmy spożywać więc jak najwięcej tłustych ryb, takich jak: sola, makrela, dorsz, śledzie, a do innych dań obficie dodawać olej lniany i oliwę z oliwek. Kwasy nienasycone działają jak bariera ochronna przed negatywnymi czynnikami środowiska i są budulcem naskórka. Chronią także przed promieniowaniem UV i tworzeniem się wolnych rodników. Niedobór  omega-3 i omega-6 sprawia, że ze skóra ucieka woda, a to najprostszy sposób do tego, by zmarszczki były bardziej widoczne, a skóra szara i matowa. Kolejnym sprzymierzeńcem w walce o piękną cerę (i to nie jedynie na ślubie) są bogate w antyoksydanty flawonoidy, które nie tylko podtrzymują doskonałą kondycję skóry, lecz także wzmacniają odporność, pozytywnie wpływają na serce, odtruwają organizm z toksyn, wykazują działanie przeciwwirusowe, przeciwbakteryjne, przeciwzapalne i antynowotworowe. Czego chcieć więcej? Flawonoidy znajdziemy w pomidorach, jabłkach, brokułach, papryce, sałacie, zielonej herbacie, a także czerwonym winie – to dlatego Francuzki nazywane są najpiękniejszymi kobietami świata. Do diety warto włączyć także płatki owsiane (mają sporo cynku, krzemu, magnezu, siarki i żelaza) i orzechy (to skarbnica cynku, magnezu, siarki), pomidory (witaminy A, C i cynk). Czy warto odchudzać się przed ślubem? Warto, ale jeśli zrobimy to z głową. Po pierwsze – musimy zadbać o to, aby nasza dieta była jak najbardziej urozmaicona. Po drugie – zdrowa dieta powinna być przyjemnością, a nie katorgą. Głodówki i wszystko poniżej 1000 kcal to najprostszy sposób, by zamienić te kilka i tak trudnych miesięcy w najgorszy koszmar. Ale zamiana czekoladowego batonika na owsiankę z odrobiną gorzkiej czekolady, a czipsów na suszone owoce jeszcze nikomu nie zaszkodziła.

Ty: 1, skórka pomarańczowa: 0

Nie ma się co oszukiwać: cellulitu nie da się pozbyć w ciągu jednej doby. Ba! Jeśli mamy do niego skłonności, prawdopodobnie – jak najgorszy nocny koszmar – co jakiś czas będzie wracał. Dlaczego jednak nie wypowiedzieć mu wojny? Skóra z objawami cellulitu potrzebuje specjalistycznej pielęgnacji skoncentrowanej jednocześnie na:  jego redukcji, zmniejszeniu grubości tkanki tłuszczowej i utracie zbędnych centymetrów. Do tego niezbędna jest również pielęgnacja modelująca i wyszczuplająca sylwetkę. Rano po prysznicu warto wmasować w skórę balsam antycellulitowy lub jeszcze mocniejsze serum. Oba preparaty redukują skórkę pomarańczową, zmniejszają grubość tkanki tłuszczowej, przywracają skórze sprężystość i sprawiają, że jest gładsza. Wieczorem trzeba postawić na mocniejszy arsenał – drenujący koncentrat antycellulitowy i drenaż limfatyczny to najlepszy sposób na usunięcie nagromadzonych toksyn i nadmiaru płynów. Nie zapominajmy też o peelingu całego ciała: warto wykonywać go dwa razy w tygodniu, co dodatkowo przygotuje skórę na przyjęcie kosmetyków antycellulitowych i pielęgnacyjnych. Najlepiej zastosować także specjalne maski przeciwcellulitowe, dzięki którym skorygujemy kształt ciała w najbardziej newralgicznych obszarach.

Gładko i bezboleśnie

Na depilację przed ślubem najlepiej umówmy się do kosmetyczki. Oczywiście powinnyśmy unikać robienia wszystkiego na ostatnią chwilę – nerwowe golenie się dzień wcześniej maszynką przyszłego męża to najgorszy pomysł. Niektóre panny młode na kilka miesięcy przed wydarzeniem decydują się na zabiegi depilacji laserowej. Jeśli pozostał nam już tylko tydzień, wybierzmy się na depilację woskiem lub pastą cukrową. A potem oczywiście ulubiony balsam do ciała.

Pokaż dłonie

Piękne dłonie to nie tylko staranny manikiur, ale też gładka, dobrze nawilżona skóra. Warto zadbać o nią przed ślubem – i to nie wył dlatego, że wszyscy z uporem maniaka będą chcieli robić nam zdjęcia obrączek. Skóra dłoni potrzebuje starannej i systematycznej pielęgnacji, która nawilży, odżywi i uelastyczni naskórek. Po każdym (!) myciu rąk i przed snem warto dokładnie wmasować krem w dłonie. Podczas sprzątania i wykonywania innych prac fizycznych (np. drobnych remontów czy pracy w ogrodzie) powinnyśmy zakładać ochronne rękawiczki. Oprócz tego od czasu do czasu warto zastosować specjalny peeling do dłoni, który sprawi, że skóra będzie doskonale gładka, a jednocześnie będzie łatwiej wchłaniała wszystkie kosmetyki.

Spokój, spokój i jeszcze raz spokój

Nie ma siły, żeby zestaw w postaci rozsądnej diety, dobrej jakości kosmetyków, wycelowanych zabiegów i odpowiednich ćwiczeń nie zadziałał. Trzeba pamiętać jeszcze o jednym – o świętym spokoju. Bo, jak wiadomo, tylko on może nas uratować.