O tym, by zakręcać wodę podczas mycia zębów czy rąk, wiemy już od dawna. Ciągle i codziennie jednak każdy z nas marnotrawi dziesiątki litrów wody. Wystarczą kapiący kran, niesprawna spłuczka w toalecie, by rósł nasz dług - zarówno ten ekonomiczny, jak i ekologiczny. Jednak to nie wszystko. - W walce z suszą najtrudniejsza jest zmiana naszych przekonań. Latami przyzwyczailiśmy się, że woda w naszym kraju jest czymś dostępnym, tym czasem z roku na rok poziom wody w rzekach gwałtownie spada i zasoby wodne Polski są bardzo skromne w porównaniu zasobami innych krajów Europy. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że wraz z suszą grozi nam całkowity paraliż: w efekcie braku wody zabraknie nie tylko żywności - nie będzie czym chłodzić elektrowni węglowych, co w efekcie może doprowadzić do braku dostaw prądu.
Myśląc o suszy, chętnie wykorzystujemy argument, że to na poziomie państwa czy gospodarki muszą się dokonać zmiany i że nasze działania są bez znaczenia. Mają jednak wpływ na środowisko - nie tylko to nasze najbliższe, ale też globalne.
Jak walczyć z suszą? Zmień przyzwyczajenia
Po pierwsze, musimy zmienić nasze przyzwyczajenia, np. rzadziej prać, używać krótkich cyklów piorących o niższej temperaturze oraz detergentów, które nie tylko skutecznie piorą w niższej temperaturze, ale też są przyjazne dla środowiska. Te najbezpieczniejsze będą miały krótki skład, nie będą sztucznie koloryzowane i będą bezzapachowe.
Ważne jest, byśmy sobie zdali sprawę z tego, że wszelkie substancje, które sprawiają, że proszek czy płyn do prania jest perłowy czy ma zapach, który długo nie wywietrzeje z naszych ubrań, nie są obojętne dla środowiska. Kolorowe mydło nie myje lepiej. Mikrogranulki, barwniki dodawane są przez producentów do chemii gospodarczej czy nawet do kosmetyków czasem tylko po to, by były one dla nas atrakcyjne wizualne. Co więcej, mikroplastik ochoczo aplikujemy sobie na skórę - jest w peelingach czy płynach do kąpieli - zauważa ekspertka.
Ale to nie wszystko. Piorąc, zwłaszcza ubrania wykonane z włókien poliestrowych, również generujemy plastikowe odpadki - mikrowłókna trafiają do wodociągów, a ponieważ są bardzo drobne, nie są wychwytywane i usuwane w oczyszczalniach. W efekcie zatruwają rzeki, jeziora i morza. Najnowsze badania na ten temat są zatrważające - na dnie Morza Tyrreńskiego leży nawet 1,9 mln fragmentów tworzyw sztucznych na metr kwadratowy.
Planowanie posiłków
Kolejną rzeczą, którą możemy i powinniśmy robić, to nie marnotrawić wody. Najwięcej wody marnujemy, wyrzucając żywność, dlatego tak ważne jest planowanie posiłków i zakupów, regularne porządkowanie lodówki i tzw. szyba półka z produktami o krótkim terminie ważności. Żywność pochodzenia zwierzęcego ma wyższy ślad wodny niż białko roślinne, dlatego ograniczenie mięsa w diecie jest nie tylko zdrowsze, ale też powoduje oszczędność wody. Inna propozycja to zakup miski wielkości naszego zlewu – gdy opłukujemy ręce, myjemy warzywa czy owoce, zbierajmy wodę, a następnie użyjmy jej do podlewania.
Miska w łazience może służyć do spłukiwania toalety tzw. szarą wodą z kąpieli czy chłodną wodą spod prysznica, jeśli nie mamy w domu pompy wymuszającej obieg ciepłej wody i musimy czekać te 15 sekund na ciepłą wodę.
Kupuj odpowiedzialnie
By chronić środowisko, musimy mocno zrewidować nasze przyzwyczajenia konsumenckie. I dotyczy to każdej sfery naszego życia. Musimy mieć świadomość, że nie tylko produkcja poszczególnych rzeczy generuje zużycie wody, ale też ich transport, sposób dystrybucji, wreszcie jakość nie są ekologicznie obojętne. Dlatego kupujmy wtedy, gdy faktycznie potrzebujemy, starajmy się wybierać produkty możliwie jak najwyższej jakości - będą nam dłużej służyć; nie kupujmy na zapas oraz wybierajmy (to szczególnie dotyczy żywności) od lokalnych producentów.
Sprawdzajmy też, czy produkty, które kupujemy, są bezpieczne dla środowiska. Wybierając np. chemię gospodarczą, wybierajmy taką, która jest biodegradowalna. Zwracajmy uwagę na opakowanie: niech naszym pierwszym wyborem będzie to pochodzące z recyklingu. Sięgajmy po opakowania, które są wykonane z plastiku lub kartonu z recyklingu, co pozwala zmniejszyć ślad węglowy, by nie generować dodatkowych plastikowych śmieci.
Plastik czy szkło?
A co ze szkłem? Choć wydaje się najbardziej ekologiczną opcją. to wcale tak nie jest. Szkło jest ciężkie, do jego formowania zużywa się mnóstwo energii, a więc sama produkcja i dystrybucja generują wyższy ślad węglowy. Szkło jest świetną opcją, o ile butelka będzie wielokrotne wykorzystana, jak np. butelki po piwie. Nie jest jednak ekologiczną wersją np. na jednorazowego użytku opakowania środków czystości, choćby przez ryzyko stłuczenia. W tym przypadku optymalne jest opakowanie zrobione z plastiku recyklingu. Sprawdzajmy też, w jakich warunkach produkowane są rzeczy, które kupujemy, np. jakie jest źródło energii, jakim zasilane są linie produkcyjne.
Zadbaj o swoje zdrowie
Wybierając produkty przyjazne środowisku, nie tylko nie szkodzimy mu, ale też dbamy o własne zdrowie. To jest szczególnie ważne w przypadku zarówno żywności, jak i detergentów. I tak musimy mieć świadomość, że czyszcząc toaletę środkami na bazie chloru, narażamy się na wdychanie toksycznych, szkodzących naszym płucom oparów. Tu dużo bezpieczniejszy będzie płyn na bazie kwasu mrówkowego, który jest skuteczny w walce z osadem, natomiast nie jest toksyczny dla nas i środowiska.
Od początku.
1. Konstrukcja artykułu - weźmy kilka, oderwanych od całości elementów i mówmy ludziom jak mają robić. Bez policzenia, czy to się w ogóle opłaca, czy ma to jakikolwiek sens. Bo czy instalacja do szarej wody jest za darmo ? Czy jej częste awarie i wymiany rurek są jakimś gratisem od środowiska?
2. Branie pod uwagę jednego puzzla, z całego cyklu życia produktu, rozprasza uwagę od rzeczy naprawdę istotnych. Ubrania z plastiku jako całość nie obciążają środowiska bardziej niż bawełna, przez którą wyschło całe Morze.
Trzeba porównywać rzeczy, a nie wpędzać ludzi w poczucie winy, bo nie chodzą w śmierdzących ciuchach.
3. Szkło jest świetną opcją, o ile butelka będzie wielokrotne wykorzystana, jak np. butelki po piwie.
Wielokrotnie to znaczy ile?
Podpowiem: 40 razy musi butelka być użyta, by dorównać prostemu opakowaniu z polietylenu.
4. Po pierwsze, musimy zmienić nasze przyzwyczajenia, np. rzadziej prać.
Tylko że patrząc na liczby, to nie pralki zużywają wodę i energię, tylko przemysł oraz rolnictwo w tym leśnictwo.
Więc skoro mówicie jak mamy żyć, to ja też podpowiem jak Gazeta Wyborcza może być bardziej eko:
- dużo mniej reklam artykułów przemysłowych, typu auta i agd
- mniej reklam wycieczek na drugi koniec świata, które pompują co2 do górnych warstw atmosfery
a może by tak zastosować:
- zniżki dla producentów i firm z branż wokół fotowoltaiki i wegańskiej
- promowanie ludzi, którzy faktycznie dbają o środowisko
- rabaty dla firm ułatwiających ponowne korzystanie z produktów
- szkolenia dla dziennikarzy, żeby nie dali się nabrać na greenwashing.
Przejmie się tym może 10% konsumentów, a i ci będą kierować się mylnymi oraz sprzecznymi komunikatami.
Raz szkło będzie ekologiczne, innym razem nie...
Odpowiedzialność za ślad wodny, czy węglowy powinna spoczywać na producentach i regulatorach.
Zacząć trzeba od obowiązku oznaczania tych wielkości na opakowaniach.
W przypadku produktów z dramatycznym bilansem powinny być podejmowane decyzje o wycofaniu ze sprzedaży podobnie jak tradycyjnych żarówek.
Małe kroki dają złudne poczucie, że chronimy środowisko. Wydaje nam się, że kilka niezabranych foliówek, kilka niezjedzonych kotletów schabowych i mydło w kostce ochronią świat. W miedzyczasie ktoś psuje go jeszcze bardziej...
Obserwuję w ostatnich dniach zwyczaje szpitalne, gdzie 3 razy dziennie pacjenci otrzymują posiłki na styropianowych tackach, owinięte folią aluminiową lub folią do żywności, do tego zupa i kompot styropianowym kubku, masło i dzem w plastikowych porcjach. Pewnie zapewnia to sterylność i oszczędność.
Dieta z założenia lekkostrawna oferuje codziennie od 6 do 8 kromek białego chleba i średnio 4 plastry wedliny. Pojawiają się owoce, pojawiają świeze ogorki i pomidorki, ale o zjedzeniu zalecanych dziennie 5 porcji nie ma mowy... Nawet wliczając galaretkę cytryną w plastiku
Naiwnością byłoby myśleć, że JEDNA zupa nalana do własnego kubka zamiast styropianiowej miski, wiele zmienia...
a to dopiero wierzchołek góry lodowej...