Oczywiście poziom samodzielności powinien być dopasowany do możliwości dziecka: jego dojrzałości emocjonalnej i fizycznej, zdolności czy predyspozycji. Nie każdy maluch będzie rozwijał się tak samo: niekiedy trzylatek jest dużo bardziej gotowy na samodzielność niż pięciolatek i odwrotnie.
Oto, co mogą zrobić rodzice, by ich dzieci stały się samodzielne i decyzyjne.
Krok pierwszy: bądź empatyczny, ale nie rozwiązuj sam problemu
Jeśli dziecko nie może znaleźć zgubionej zabawki, kibicuj poszukiwaniom. Ma mieć świadomość, że może ci zaufać w trudnej sytuacji. Nie szukaj za nie, bo wtedy nie wyciągnie wniosków dotyczących np. konsekwencji bałaganu w pokoju. Co gorsza, możesz mu zafundować poczucie, że nie potrafi znaleźć tego, co zgubiło.
W jaki sposób powinieneś działać? Możesz zadawać pomocnicze pytania, np.: „Gdzie ostatnio bawiłeś się tą zabawką?”. Rozmowa powinna zachęcić do działania. Pokaże też dziecku, że da sobie radę nawet w pozornie trudnej sytuacji.
Krok drugi: dawaj dziecku oparcie, bo ma prawo się bać nowych sytuacji
Samodzielne podejmowanie decyzji jest ogromnym wyzwaniem dla niejednego dorosłego, a co dopiero dla kilkulatka. Nowe sytuacje mogą dziecko po prostu przestraszyć. I jest to zupełnie normalne. Dlatego warto malucha dopingować i wspierać podczas dokonywania wyborów, nawet jeżeli to dotyczy tylko stroju do przedszkola.
Pamiętajmy o najważniejszej zasadzie: nie możemy pośpieszać dziecka – to może tylko zniechęcić je do samodzielności oraz osłabić wiarę we własne możliwości. Dlatego gdy pozwalamy mu podjąć decyzję, wybierzmy czas, w którym sami nie będziemy się śpieszyć. Da to poczucie komfortu zarówno nam, jak i dziecku.
Krok trzeci: ćwicz podejmowanie decyzji
Im częściej pozwalamy dziecku na samodzielność, tym mniejszy problem będzie z nią miało, gdy dorośnie. Wiadomo: trening czyni mistrza. Dlatego nie bój się prosić kilkulatka, by pomógł w wyborze warzyw czy owoców podczas wspólnych zakupów.
Przykład: najpierw obejrzyjcie razem np. wystawione dynie, potem spytaj, która wydaje się mu się ładniejsza lub z której chciałoby zjeść zupę.
Żeby podejmowanie decyzji nie zostało okupione niepotrzebnym stresem, ustalcie jasno granice, czego będą one dotyczyć. Może to być opisany powyżej wybór warzyw. Jeśli decyzja ma dotyczyć książki na dobranoc, to ustalcie np. liczbę stron/bajek, które tego wieczoru przeczytacie dziecku.
Krok czwarty: pomóż dziecku słuchać siebie
Ten punkt dla większości dorosłych może być szczególnie trudny, ale jest on niezbędny w drodze do samodzielności i decyzyjności. Jeżeli dziecko dokona już wyboru, to nie podważaj jego decyzji.
Nawet jeśli twoim zdaniem wybierze najbardziej kiczowatą rzecz na świecie. Możesz zapytać, czy jest pewne swojego wyboru i czy nie chce jeszcze czegoś innego zobaczyć, ale nie krytykuj. Jeżeli umówiłeś się z dzieckiem, że ono wybiera, to ono podejmuje decyzję.
Krok piąty: zachęcaj do refleksji
Gdy już decyzja zostanie podjęta, dobrze zachęcić dziecko do zastanowienia się nad dokonanym wyborem. Niech przemyśli, czy jest zadowolone z podjętej decyzji. Zapytajmy, czy ponownie dokonałoby takiego samego wyboru, a jeśli nie, to dlaczego.
Umiejętność analizowania i wyciągania wniosków, także z efektów naszych własnych wyborów, jest niezwykle cenna. To element w procesie stawania się samodzielnym.
Krok szósty: pozwól na doświadczenie żalu
Nie każda decyzja okazuje się trafna i o tym też musi wiedzieć twoje dziecko. Dlatego nie staraj się za wszelką cenę chronić je przed złymi wyborami. Pozwól np. wybrać mu niesmaczną potrawę (znasz oczekiwania dziecka) i przeżyć żal wynikający z nietrafnego wyboru. Umiejętność radzenia sobie z trudnymi emocjami zdobyta w wieku kilku lat będzie bardzo przydatna, gdy dorośnie.
Niezależnie od tego, co się dzieje, bądź przy dziecku. I staraj się nie oceniać. Gdy poczuje złość, pomóż mu nazwać emocje oraz pozwól odreagować.
Szkoda, że tak nie drą gęby gdy starsze panie gniotą w rękach każdego pomidorka, czy śliweczki...
Dlatego mamy w Polsce tak wiele osób dorosłych nie radzących sobie w normalnym życiu, gdyż w dalszym ciągu nie umieją sobie
z podejmowaniem decyzji radzić. Boją się ponosić za swe decyzje odpowiedzialności, bo od najmłodszego okresu wychowania było
to im odbierane lub zakazywane. Czyli mamy z pokolenia na pokolenie powtarzających się niezmiennych mutantów swych ojców i matek
nie dopuszczających możliwości zmian i nowatorstwa. A przecież to cała przyszłość ma należeć do młodych, to pytam jaka ???
A sama bierzesz wszystko do rąk na tym ?bazarku? czy mówisz, co chcesz kupić? Żeby wybrać, wystarczy pokazać wybrany pomidor, nie trzeba go miętolić. A czteroletnie dziecko umie mówić, i to wystarczy, żeby przekazało swój wybór, poczuło się podmiotowe i sprawcze. Więc nie miej pretensji do sprzedawcy, tylko do siebie.
4-latek? Hahaha, jasne. Wg prawa nie może pozostawać bez opieki osoby dorosłej.
Zależy czy mówimy o możliwościach 4-latka, czy o tym, na co pozwala polskie prawo.
Nie może - bo nie ma zdolności do czynności prawnych...
Ale może być posłańcem.