Choć jestem osobą młodą, byłam już w wielu różnego typu relacjach. Ostatnio coraz częściej decyduję się na krótkie znajomości bez zobowiązań. Mam świadomość, że droga do znalezienia kogoś, z kim zbuduję prawdziwą silną relację emocjonalną, z kim stworzę rodzinę, będzie długa (i pewnie nieraz zbłądzę). Tymczasem potrzebuję namiętności, zmysłowości, niekoniecznie czułości – po prostu intymnej bliskości.

Ostatnio taka relacja połączyła mnie z facetem poznanym na imprezie. Tańczyliśmy, całowaliśmy się, on wziął mój numer. Potem napisał, że chce się spotkać. Zgodziłam się – był seksowny i dobrze całował. Umówiliśmy się w knajpce, dobrze nam się rozmawiało, spotkanie skończyło się w łóżku. I stało się: zaczęłam się zastanawiać, jak będzie z nami dalej, wyobrażałam sobie spotkanie z jego znajomymi i rodzicami...

CZYTAJ TAKŻE: Czuję, że tracę czas, ale nie potrafię się uwolnić od tego związku

On, proponując kolejne spotkanie, nie udawał już, że chce iść na kawę, po prostu napisał pikantnego SMS-a. Potem znów nakręcała mnie myśl o przyszłości tej relacji. Ale po kilku kolejnych, które wypełniał tylko seks i 15 min pogawędki po, zdałam sobie sprawę, że wcale nie chcę poznawać jego znajomych, a tym bardziej jego rodziców. Nawet poznawanie bliżej jego samego jakoś nieszczególnie mnie interesowało. Zdałam sobie sprawę, że dobrze jest tak, jak jest – spotkania tylko wtedy, kiedy mamy na siebie ochotę, kurtuazyjna rozmowa po, a potem się rozchodzimy - każde do swojego życia. Łączy nas tylko dziki seks od czasu do czasu, nic więcej.

Ta znajomość już się zakończyła, samoistnie umarła, bo ani on, ani ja po którymś kolejnym spotkaniu (nie, nie było aż tak źle!) nie poczuliśmy impulsu, by odezwać się ponownie. Mieliśmy fajny seks przez jakiś czas, a teraz każde z nas idzie dalej w swoją stronę. Nie czuję smutku – znaliśmy swoje oczekiwania, nikomu nie stała się krzywda, oboje czuliśmy się usatysfakcjonowani tym, co dostaliśmy od tej drugiej osoby. Myślę, że warto dać sobie swobodę i komfort, by spróbować zanurzyć się w takiej relacji, jeśli nie koliduje to z naszymi wartościami. Większość kobiet się jednak boi. Nie chcą zostać ocenione jako „puszczalskie” (choć jedno z drugim nie ma przecież nic wspólnego). To błąd! Pozwólmy sobie od czasu do czasu dać ujście popędom i idźmy dalej, zaspokojone. I nie zastanawiajmy się w kółko, czy on jeszcze zadzwoni. Bo pewnie nie zadzwoni. Ale przecież to jest piękne w tego typu relacjach.

***

Czy istnieje seks bez zobowiązań? Czy można cieszyć się fizyczną bliskością bez emocjonalnego zaangażowania, bez deklaracji i bez oczekiwań? Napiszcie do nas na adres szkolakochania@agora.pl, podzielcie się swoimi przemyśleniami oraz doświadczeniami. Autorzy najciekawszych listów otrzymają książki i kosmetyki. Więcej informacji TU.