"Wysokie Obcasy Extra"

Redakcja
Najnowszy numer "Wysokich Obcasów Extra" w sprzedaży od 20 listopada. Zobacz, co w nim przeczytasz.
1 z 16

Wysokie Obcasy Extra

Okładka

2 z 16

Czas nie tyka wszędzie tak samo

- Nie wiem, dlaczego dobry Bóg dopuszcza zło. Tego nikt nie wie. To jest najtrudniejsze pytanie.

Ale nie znam przecież odpowiedzi na o wiele łatwiejsze pytania.

Przez tysiąclecie nie umieliśmy wyjaśnić, dlaczego Słońce świeci, i nic się od tego nie stało - Słońce świeciło.

Może podobnie jest z zagadkami moralnymi? - przyznaje jeden z najbardziej znanych polskich astrofizyków prof. Marek A. Abramowicz, z którym rozmawia Marek Górlikowski.

3 z 16

Jak Pani/Panu płynie czas?

Pianistka: - Ma groźną twarz generała. Ale w muzyce jest niezbędny.

Himalaista: - Blisko szczytu wręcz przestaje istnieć. Jeśli ktoś ma marzenia, które za chwilę mogą się spełnić, przestaje mieć znaczenie.

Fizyk: Nawet mnie trudno mówić o jego naturze...

4 z 16

Kobieta, która rozmawia ze zwierzętami

Ucieczki od swoich problemów szukała zawsze w stajni i laboratorium.

Kiedy Temple Grandin miała dwa lata, lekarze zdiagnozowali u niej autyzm, uznając, że jej mózg jest uszkodzony. Zaczęła mówić dopiero wtedy, gdy miała cztery lata. W szkole rówieśnicy przezywali ją "Magnetofon", bo mimowolnie powtarzała wszystko, co mówiła. Miała problemy z wyrażaniem swoich myśli. Ludzie ją przerażali - nie potrafiła wyczuć ich emocji, wszystkie twarze wydawały się podobne i nic nie wyrażały.

Lekarze i nauczyciele nie mieli wątpliwości - Grandin skończy w zakładzie zamkniętym.

Jest jedyną na świecie osobą autystyczną z tytułem profesora.

5 z 16

Filozof na trawniku - prof. Zbigniew Mikołejko

Żywa materia języka w naturalny sposób próbuje odnaleźć mowę wolną od grzechu dyskryminacji płciowej czy seksualnej, a to, czego jesteśmy świadkami, to ideologiczna gra pewnych elit. A ideologiczna grypsera potrafi wyłonić z siebie dziwolągi niebywałej szpetoty, takie jak sowiecki "zamkompomordie" (czyli zamiestitiel komisaria po morskim diełam - wiceminister spraw morskich).

Ośmiesza i stygmatyzuje. Tak jak wszystkie te "profesory" i "ministry".

Ośmieszają one swoją sztucznością, utwierdzają podziały między płciami. A nie tego przecież chciała w "Drugiej płci" Simone de Beauvoir, gdy - budując obiegowe dziś rozróżnienie między płcią biologiczną a płcią społeczną - domagała się zrzucenia "biologicznego przeznaczenia", "naturalnego fatum" ciążącego, także w przestrzeni języka, nad kobietami (i mężczyznami!) i narzucającego im kulturowe role.

Rzekoma współczesna feminizacja języka idzie jednak w kierunku przeciwnym i fatum to umacnia. Inaczej zresztą niż w języku angielskim, gdzie nie zmierza się do podobnej segregacji płciowej i mówi np. nie policeman czy policewoman, lecz police officer.

6 z 16

Kiedyś to było lepiej - Anna Brzezińska

Dziewczynkę uznawano za zdatną do małżeństwa w wieku pierwszej miesiączki.

Dzisiaj dwunastolatka jest bezapelacyjnie dzieckiem i książę Henryk Brodaty poślubiający dwunastoletnią świętą Jadwigę Śląską trafiłby do więzienia jako pedofil.

Mam jednak wrażenie, że chroniąc dzieci, usiłujemy im tworzyć sztuczny, wypreparowany świat, w którym seksualność nie istnieje, a kiedy się pojawia, budzi odrazę i strach.

7 z 16

Bez odświętnych słów

- Wychowałem się sam, nie mam rodzeństwa. Musiałem sam zbudować świat i znaleźć sobie w nim zajęcie.

Samotności nigdy nie postrzegałem jako czegoś smutnego.

Jako nastolatek trenowałem pływanie przez dziesięć lat. Trudno znaleźć bardziej odciętą od świata dyscyplinę: wskakujesz do wody, słyszysz ciszę albo ruch wody. Czasem widzisz tylko światełko, które się obok przesuwa. Do niego dopasowujesz swoje tempo. Zwycięstwo i porażka były moją sprawą i zasługą.

Ciągle tę samotność mam w sobie, ale zamiast się społecznie izolować, wolę sobie pobiegać - mówi Artur Rojek, z ktorym rozmawia Grzegorz Giedrys.

8 z 16

Rozkulbaczyć zagajnik, czyli proszę nie bluźnić!

To był najgorętszy temat tego roku - media komentowały nie to, że najważniejszych polityków i urzędników naszego kraju przyłapano na handlowaniu urzędami i obietnicami, ale to, że...bluźnili.

Tzw. afera podsłuchowa sprawiła, że głosy oburzenia części telewizyjnych "publicystów" osiągnęły rejestry dostępne tylko dla delfinów, a gazety drukowały tłumaczenia niektórych zwrotów - jeden z dzienników wyjaśniał, że "chuj, dupa i kamieni kupa" to "pewien rodzaj przekleństwa".

Słowa na "k", "ch" i "p" okazały się dla wielu ważniejsze niż to, że ze ściągniętymi spodniami dali się przyłapać ci, którzy nawet nie powinni być widziani w toalecie.

Czemu?

Czy przeklinanie jeszcze nas gorszy, skoro podobno "przeklinają wszyscy"?

9 z 16

Kiedy śnię, wrze całe moje wnętrze

Czytał swoje utwory na głos, wszystkim: od ministra po praczkę.

Robił to świetnie - słuchacze byli urzeczeni, a on w ten sposób sprawdzał, jak reagują na zawarty w jego bajkach humor.

Humor u Andersena? No właśnie.

Okazuje się, że ten najbardziej znany bajkopisarz jest w Polsce zupełnie nieznany.

10 z 16

Lekcja historii - Albert Camus

Gdy dowiedział się, że dostał Nobla, oświadczył dziennikarzom: Uważam, że jestem trochę za młody. Osobiście oddałbym głos na Malraux.

11 z 16

Guzdrała w świecie gadżetów

Twórcy gadżetów obiecują nam, że dzięki nim zaoszczędzimy czas  - e-mail jest przecież szybszy od tradycyjnego listu, a aplikacja do notatek wygodniejsza niż kartka i długopis.

Czemu więc zamiast zyskać czas, tracimy go?

Czy gadżety są jak socjalizm, który bohatersko walczył z problemami, które sam stwarzał?

12 z 16

Jak żyć, żeby nie żałować?

Ludzie nie potrafią odpuścić.

Przychodzą na terapię z powodu wymagań, które sobie stawiają, a którym nie mogą podołać.

Przychodzą nie po to, żeby o siebie zadbać, ale żeby siebie naprawić.

13 z 16

Pamięć zapachu

Perfumy to dzieła sztuki, które są łatwo dostępne.

Kupujemy je jak reprodukcje obrazów lub płyty kompaktowe z ulubioną muzyką - twierdzi Christopher Brosius, ekstrawagancki perfumiarz z Brooklynu.

Wyprodukowany przez niego #104 Greenbriar 1968 to zapach będący wspomnieniem po jego dziadku.

14 z 16

Piękno bez spinki

Przymus czy przyjemność?

Dbanie o siebie może być sportem wyczynowym, obliczonym na bicie rekordów, albo chwilą leniwego hedonizmu.

Wybór należy do ciebie - przekonuje Anna Rosińska.

15 z 16

Podróże - Świąteczna ucieczka

A może tym razem zostawić cały ten przedświąteczny zgiełk i wyjechać?

Sydney, Nowy Jork, Betlejem czy Rzym?

Piknik na plaży, spacer po Central Parku, a może wizyta w bazylice Matki Bożej Ołtarza Niebiańskiego przy blasku świec?

16 z 16

Jak wychowano ks. Jana Kaczkowskiego

Nasze mieszkanie było nieco inne od pozostałych w bloku. Nie mieliśmy meblościanki, tylko metalowe półki z książkami.

Gdy w samych rajtach wpadała do nas Bożenka - koleżanka Filipa z klasy, która mieszkała na naszym piętrze - mówiła, że u nas jest jakoś inaczej i pachnie odmiennie niż w pozostałych domach.

Może dlatego, że mama zamiast schabowego serwowała dania kuchni francuskiej.

Mimo pracy i trójki dzieci codziennie gotowała. Obiad w naszej rodzinie zawsze był ważny, do stołu siadaliśmy wszyscy. Trzeba było dobrze siedzieć i "ładnie" jeść.

Tata uwielbiał Mrożka i zabawy językowe, stale nam serwował oryginalne powiedzonka. Gdy w trakcie obiadu moje ręce błądziły pod stołem, pytał: "A co ty jesteś Wenus z Milo"?.

Więcej na ten temat: Wysokie Obcasy Extra
Przewiń i czytaj dalej Wysokie Obcasy