Wysokie Obcasy w kioskach już 5. lipca

red.
Zobacz, co w nich przeczytasz:
1 z 9
Fot. Maciej Zienkiewicz / Agencja Wyborcza.pl
Fot. Maciej Zienkiewicz / Agencja Wyborcza.pl

Wysokie Obcasy

okładka

2 z 9
fot. Maciej Zienkiewicz /Agencja Wyborcza.pl
fot. Maciej Zienkiewicz /Agencja Wyborcza.pl

Twoje życie to materiał na powieść. Pytanie tylko: jak to napisać?

Startujemy z Wakacyjną Szkołą Pisania. Przez całe lato pisarki i pisarze będą na łamach "Wysokich Obcasów" uczyć, jak pisać o własnym życiu.
Na pierwszy ogień brawurowa i jakże pouczająca lekcja od mojego ukochanego pisarza - Janusza Rudnickiego.
Każde życie jest fascynujące. Każde. Twoje życie to materiał na powieść. Pytanie tylko: jak to napisać?
Czytajcie "Wysokie Obcasy", poznajcie rady pisarzy (w następnym numerze Sylwia Chutnik) - choćby po to, żeby na nie prychać i je łamać. Uczcie się, uczcie i jeszcze raz uczcie. Na plażach, szlakach, na materacach dmuchanych na środku jeziora czytajcie książki naszych mentorów. Na pisanie będzie jeszcze czas - termin nadsyłania prac to koniec września.

3 z 9

Anina Ciuciu. Z obozu uchodźców na Sorbonę

Kilkanaście lat temu prosiła przechodniów o jałmużnę. Dziś jest jedną z najlepszych studentek prawa.

4 z 9

Sztuka kochania, czyli trójkąt z dwójką

Mama miała jakby rozdwojenie jaźni. Jedna Michalina Wisłocka to był człowiek, który dążył do celu po trupach. A druga była słabą, kochającą kobietką, którą łatwo zranić. Tę pierwszą znałam ja, rodzina, znajomi. A tę drugą znali tylko jej mężczyźni. Z Krystyną Bielewicz rozmawia Urszula Jabłońska.

5 z 9

Podróżnicza przygoda. Wyremontowali stary autobus i wyruszyli w drogę

Jechaliśmy wolno, bocznymi drogami. Dzięki temu zobaczyliśmy Amerykę, która odchodzi w zapomnienie. Ludzi, którzy mają inną mentalność. Miasteczka widma opuszczone przez kraj, który cały czas pędzi do przodu. Z Hankiem Butittą i Justinem Evidonem, autorami projektu "Hank Bought a Bus", rozmawia Agnieszka Jucewicz.

6 z 9

Wdowy. Życie po stracie

Dlaczego chciałaś fotografować wdowy?
Jakiś czas po śmierci taty byliśmy u mojej rodziny na wsi, na Podkarpaciu. Postanowiłam pójść na pobliski cmentarz. Przy drodze stała drewniana chałupka, przed nią na ławce siedziała staruszka, pani Walerka. Zapytałam, w którą stronę na groby. Pokazała, a kiedy wracałam, ciągle tak samo siedziała i cerowała zamyślona. Chłodno, wilgotno, a ona tak siedzi. Zaczęłyśmy rozmawiać. Opowiedziała, że mieszka sama, że pochowała dwóch mężów. Zaprosiła mnie do domu i pokazała obrazy, które namalował jej pierwszy mąż, był malarzem samoukiem. Jeździła do miasta po specjalne farby dla niego. "A po drugim mam telewizor" - powiedziała. Zapytałam, czy mogę zrobić jej zdjęcia.
Dla mnie starość jest naprawdę piękna do fotografowania. Zgodziła się. Wtedy pomyślałam, że chcę poznać inne kobiety, które są w podobnej sytuacji. Przecież tylu mężczyzn umiera wcześniej, a one zostają same. Jedne układają sobie życie, inne nie. Nie miałam jeszcze pomysłu na projekt, książkę czy album. Potrzebowałam tych spotkań dla siebie.

To było terapeutyczne?
Wydaje mi się, że tak. Zdjęcia były tak naprawdę pretekstem do spotkania z tymi kobietami. Rozmowa stała się dla mnie najważniejsza. Dawała mi więcej, uspokajała. Chciałam wiedzieć, jak one poradziły sobie ze stratą. Może to była jakiegoś rodzaju grupa wsparcia? Ale widzę to dopiero z perspektywy czasu - wtedy nie miałam tej świadomości. A z drugiej strony miałam w sobie taki dziwny lęk.

Jaki lęk?
Zaczęłam się bać, że stracę męża. Obudził się we mnie ten strach, kiedy uświadomiłam sobie, ile jest wdów. Niektóre moje rozmówczynie były bardzo młode, miały 34 lata. I już były wdowami! Ja mam 35 lat. Jeśli masz dzieci, żyjesz dla tych dzieci, musisz się pozbierać. My na razie dzieci nie mamy. Nie wyobrażam sobie, by mój mąż umarł. Jesteśmy bardzo mocno związani, razem pracujemy - oboje jesteśmy architektami, wspólnie wyjeżdżamy i po prostu bardzo się lubimy. Wojtek jest bardzo fajnym człowiekiem. Zaczęłam się z nim przekomarzać, powiedziałam ostatnio: "Żeby było jasne - ja umieram pierwsza".

7 z 9

Uwaga na słońce!

Irena Cieślińska: W rankingu na najbardziej idiotyczny produkt przeciwsłoneczny głos oddaję na skąpe bikini wykonane z materiału zapewniającego ochronę przed UV oraz na filtr przeciwsłoneczny do picia.

8 z 9
Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Wyborcza.pl
Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Wyborcza.pl

Yuri Drabent: Początki mojej działalności? Szybko, na farta i po omacku

Jesteś mocno obecny w internecie, twój profil na Facebooku jest bardzo popularny, każdy wpis dostaje od kilkuset do kilku tysięcy lajków. Zastanawia mnie, gdzie bardziej toczy się twoje życie: w rzeczywistości, tzw. realu, czy w internecie?
To sztuczne rozgraniczenie. Moje życie toczy się w realu, ale jestem z natury osobą otwartą, lubiącą dzielić się z innymi i to znajduje odbicie w mojej obecności w sieci. Publikuję, wrzucam, udostępniam, a ludzie z jakichś powodów to lubią. A ja lubię, jak lubią, więc wrzucam dalej. Staram się robić dość dużo rzeczy, które są moim zdaniem dość fajne - bo dzisiaj już mam pasję, i to taką przez duże P. Jest się czym dzielić. Skaczę ze spadochronem, startuję w wyścigach, od narzeczonej próbuję nauczyć się kitesurfingu. Tych rzeczy nie zrobisz w sieci - tam możesz o nich jedynie opowiadać.

Jaką masz ambicję zawodową?
Rok temu powiedziałbym ci, że globalny rynek, praca z największymi klientami. Fajnie byłoby latać na przetargi i prezentacje do Nowego Jorku albo do Szanghaju. Ale dzisiaj te rzeczy zaczynają się już dziać - działamy na rynkach europejskich, bierzemy udział w przetargach, które dla niezależnej agencji są absolutnie poza zasięgiem, bijemy się w światowej pierwszej lidze.

A prywatna ambicja?
Przeżyć życie należycie. Wydaje mi się, że wiem, co jest dla mnie w życiu ważne. Najpiękniejsze w życiu są rzeczy za darmo - chcę próbować bardzo wielu. Chciałbym, żeby coś po mnie zostało, jakaś wartościowa spuścizna. Jak Yoda - chciałbym spojrzeć na swoje życie i wierzyć, że niczego nie żałuję.

Rozmowa z Jerzym Drabentem, dyrektorem kreatywnym i współzałożycielem agencji Lubie To specjalizującej się w obsłudze mediów społecznościowych.

9 z 9

Pesto - pomysłów nie zabraknie

To start do przygotowania wielu prostych dań. Pesto mieszasz z makaronem, ziemniakami czy owocami morza - i danie gotowe!

Przewiń i czytaj dalej Wysokie Obcasy