Najnowszy numer Wysokich Obcasów w kioskach już od 13 października

red.
Zobacz, co przeczytasz w nowych Wysokich Obcasach:
1 z 8
Fot. Bartosz Bobkowski/Agencja Wyborcza.pl
Fot. Bartosz Bobkowski/Agencja Wyborcza.pl

Wysokie Obcasy

okładka

2 z 8
Fot. Maciej Zienkiewicz / Agencja Wyborcza.pl
Fot. Maciej Zienkiewicz / Agencja Wyborcza.pl

Od Redakcji: w obronie pokolenia 25-35 - latków

Jako matka 30-latków słyszę często, że wychowaliśmy pokolenie hedonistów, ''solistów'', którzy nie chcą się wiązać, rezygnować z wolności, nastawionych na kasę konsumentów przyjemności, dla których związek z drugą osobą też ma być jedynie źródłem przyjemności, a jak nie, to cześć.
I trafia mnie szlag, bo ja widzę ludzi wykształconych, ambitnych, pracujących często po kilkanaście godzin dziennie, by móc realizować swoje plany, także te związane z rodziną. I widzę też, jak trudno jest im dzisiaj godzić rodzicielstwo z pracą, w której są często do wieczora. Jak trudno nawet dwojgu pracującym utrzymać rodzinę z jednym dzieckiem, jak zmagają się ze spłatą kredytów mieszkaniowych, jak trudno kobiecie wrócić do pracy, gdy miejsc w żłobkach i przedszkolach brakuje, a o niani czy prywatnym przedszkolu nawet nie mają co marzyć, bo to usługa droższa niż ich pensja.

3 z 8
Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Wyborcza.pl
Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Wyborcza.pl

Monika Gąsiorowska wszystko robi na maksa

Lekarz pewnego dnia powiedział, żeby popatrzyła na ekran. Dwóch chłopaków i jedna dziewczynka - ocenił. Nad wyborem imion myślała precyzyjnie.
- ''R'' wymawiam francuskie. Więc imiona bez tej litery, żeby nie uczyć dzieci złej wymowy. Moje imię zaczyna się na literę ''M''. Zdecydowała: Mateusz, Michał, Matylda.
- To, że ojca nie ma ze mną i z dziećmi, to temat zarezerwowany dla moich rozmów z nimi - ucina.
Przestała być singielką. Ba, znaną singielką. Stała się samotną matką z trojgiem dzieci. To właśnie zaczęło ją definiować. A dla niej zaczęła się walka o przetrwanie. Poświęcenie? - O nie, jeśli poświęcę się wyłącznie dzieciom, to pojawi się oczekiwanie, że one muszą mi to wynagrodzić. Presja nie jest tym, czego życzyłabym sobie w relacjach z dziećmi.
Nie zakładała, że stanie się perfekcyjną matką, bo to niemożliwe, jeśli jest się i matką, i ojcem jednocześnie.

4 z 8

Aleksandra Rayska: twój ruch!

Psychoterapia tańcem i ruchem może być wykorzystywana wszędzie tam, gdzie terapia werbalna: indywidualnie, grupowo, z parami, rodzicami i dziećmi, osobami z zaburzeniami klinicznymi, DDA, kryzysami życiowymi. Ale pracuje się też rozwojowo z tymi, którzy funkcjonują, pracują, ale chcą pełniej poznać siebie i swoje ciało.
Przychodzą osoby, które mówią: ''Nie znoszę tańczyć i dlatego chcę tu przyjść, bo widać jest coś w ciele, co mi całe życie sprawiało taką trudność''. Albo: ''Zawsze czułam, że to, co się ze mną dzieje emocjonalnie, wpływa na to, jak się czuję fizycznie''. - Nie trzeba mieć poczucia rytmu, nie trzeba umieć tańczyć, żeby podjąć terapię. Tu nie chodzi o kroki, ładny ruch, ale o emocje, które dany ruch wywołują - mówi Aleksandra Rayska, założycielka pierwszego w Polsce Ośrodka Terapii Tańcem i Ruchem

5 z 8

Rodzina na wiele sposobów

Teraz pary ''wolne od dzieci'' (ang. childfree) stanowią około 25 proc. wszystkich polskich rodzin, kolejne 15 proc. to rodziny niepełne. Do tego mamy singli, homorodziny, rodzinne patchworki, pary mieszkające osobno i inne konfiguracje.

O współczesnych modelach rodziny z Agnieszką Szkudlarek i dr. hab. Michałem Mackiewiczem z Instytutu Nauk Społeczno-Ekonomicznych rozmawia Adam Leszczyński

6 z 8

Dla kogo suplementy?

Skąd taka popularność suplementów?
Myślę, że po prostu mamy zbyt małą wiedzę żywieniową, dlatego wolimy połknąć coś wyprodukowanego sztucznie i w ten sposób uspokajamy sumienie.
Jesteśmy też leniwi - nie chce nam się prowadzić kulinarnych poszukiwań.
Być może również ciągle uważamy, że w żywności są albo nawozy, albo te wszechobecne konserwanty, którymi określamy wszystko łącznie z witaminami C i E (którą notabene łykamy w suplementach).
Mamy zbyt mało wiary we własne siły, w to, że możemy sami sobie dostarczyć wszystkiego, czego potrzebujemy. I dlatego budzimy się rano i jak w ''Dniu Świra'' liczymy tabletki na dłoni - ta na to, ta na tamto. A wcale tak nie musi być.

Z dr Agnieszką Jarosz, internistką, rozmawia Krystyna Romanowska

7 z 8

Tempelhof - lotnisko rozrywki

Tempelhof w Berlinie, pierwsze nowoczesne lotnisko na świecie, w latach 30. XX w. rozbudowane przez nazistów, dziś służy rodzinnym piknikom, edukacji i zabawie dzieci, także działkowiczom. Zamknięte cztery lata temu w wyniku referendum stało się parkiem wolności. Nie wiadomo tylko na jak długo

8 z 8

Sara Lipska - muza Xawerego Dunikowskiego. Artystka w cieniu swojego mistrza

Niewiele wiemy o jej życiu. Małomówna Lipska nigdy też nie prowadziła pamiętnika. Urodziła się w 1882 roku w Mławie, w zamożnej chasydzkiej rodzinie. Od dziecka była ambitna i pracowita. W 1904 roku zdała do Szkoły Sztuk Pięknych w Warszawie, wybierając niepopularny wśród kobiet wydział rzeźby. Lipska rzadko pojawia się we wspomnieniach studiujących z nią artystów. Malarz Jan Brzeziński umieścił ją na liście zasłużonych uczniów w książce o pierwszych latach akademii.
Kiedy w październiku 1908 roku Lipska urodziła córkę Marię Xawerę, para nie zdecydowała się na ślub. Dunikowski bał się, że życie rodzinne będzie go ograniczać.

Komentarze
Z przyjemnością i wielkim zaciekawieniem sięgam po "Wysokie obcasy", tym razem dodatkowo zmotywował mnie wywiad z Moniką Gąsiorowską na antenie radia Tok FM. Praca pani Moniki jest naprawdę nieoceniona, tym większy podziw, gdy dowiadujemy się o jej domowej codzienności. Od podziwu niedaleko jednak do dziwu i zdziwienia, które ogarnia czytelnika na wieść o "Ukrainkach do pomocy". I nie chodzi mi o zdziwienie wobec bohaterki tekstu, bo wierzę, że jako prawniczka walcząca o prawa kobiet zadbała o dobre - i przede wszystkim legalne - warunki pracy wspomnianych opiekunek. Zaskoczony byłem praktyką językową (związaną ze sposobem wnioskowania) autorki tekstu. Bo jakież znaczenie ma fakt, że opiekunki do dzieci są obywatelkami Ukrainy? Jest on zupełnie nieistotny! Za to stara się chyba dowieść obrotności pani Moniki, która jako aktywna zawodowo matka, samotnie wychowująca dzieci, radzi sobie całkiem dobrze, a jeśli nie... w końcu pozwala sobie na dwie Ukrainki do pomocy... Zachodnie feministki niechętnie przyjmowały do wiadomości krytyczną refleksję i fakt, że ich emancypacja w znacznym stopniu odbywa(ła) się "na plecach" (często nielegalnych) pracownic z zagranicy. Myślę, że Polacy i Polki nie powinni mieć z tą lekcją poważnych trudności. Autorce tekstu i Redakcji polecam (do recenzji?) książkę Bridget Jane Anderson: "Doing the Dirty Work?: The Global Politics of Domestic Labour".
już oceniałe(a)ś
0
0
Przewiń i czytaj dalej Wysokie Obcasy