Wysokie Obcasy, 18 sierpnia

red.
Ten numer Wysokich Obcasów stworzyli nasi Czytelnicy!
1 z 11

Wysokie Obcasy

okładka

2 z 11
Fot. Maciej Zienkiewicz/ Agencja Wyborcza.pl
Fot. Maciej Zienkiewicz/ Agencja Wyborcza.pl

Od Redakcji: dziękujemy Wam za ten numer!

Przysłaliście ponad 400 prac i przypomnieliście nam o tym, co ważne. Dla mnie ten numer to prezent.

Przeczytaj cały artykuł

3 z 11
Fot. Albert Zawada / Agencja Wyborcza.pl
Fot. Albert Zawada / Agencja Wyborcza.pl

Hodowla leniwca dla początkujących

Wszystko zawsze wiesz i umiesz lepiej? Szkoda ci marnować czasu na czekanie, aż on wywiąże się ze swoich obowiązków, i wolisz go wyręczyć? Jak już się uparł, żeby coś zrobić, to po nim poprawiasz? Gratuluję! Masz potencjał, by wyhodować sobie rasowego domowego leniwca.

Przeczytaj cały artykuł

4 z 11

Reema Major: po pierwsze Bóg, po drugie rap

W 2009 r. została przedstawiona Kwajo Cingo, szefowi G7 Records, ważnej postaci na kanadyjskiej scenie hiphopowej. Zaprezentowała próbkę swoich umiejętności, a on zaproponował, żeby nagrywała. W ciągu roku podpisała kontrakt z G7 Records i wystąpiła podczas prestiżowego BET Hip Hop Awards - była najmłodszą raperką w historii tego wydarzenia. O kontrakt z nią wkrótce zaczęły zabiegać największe wytwórnie: EMI Music, Capitol Records, Atlantic Records.

Dzisiaj Reema nie musi się ustawiać w żadnej kolejce. To do niej przychodzą z propozycjami.

Przeczytaj cały artykuł

5 z 11

Co ci powie call center

Co się robi, aby wyrobić target? Tutaj jedynie przypomnę o znanych z prasy przypadkach, gdy pewna firma telekomunikacyjna nie dopowiedziała czegoś i biednym klientom wydawało się, że rozmawiają ze swoją firmą telekomunikacyjną. Kłamstwo? Niedopowiedzenie? Zręczne przemilczanie niewygodnych faktów? Zwykle na tym opierają się agresywne rozmowy sprzedażowe. Efektem jest tylko to, czy klient coś nabył. Jest sprzedaż, są pieniądze, zleceniodawca jest zadowolony, klient być może też. Konsultant wychodzi z kacem moralnym. Może. Na pewno powoli rodzi się w nim niechęć do odbierania wszelkich telefonów, przestaje lubić to, co spowodowało, dlaczego trafił (trafiła) tam do pracy - czyli ubóstwianie długich rozmów telefonicznych.

Praca w call center jest świetna na początku kariery zawodowej, gdy potrzebujemy jakiegoś doświadczenia zawodowego. Pewnie dlatego tylu tam studentów. A nie, przepraszam, studenci tam są ze względów podatkowych, ponieważ zatrudnia się ich na umowy-zlecenia i dodatkowo nie trzeba odprowadzać całej składki na ZUS.

Przeczytaj cały artykuł

6 z 11

Drugie życie Anny

Andrzej gromadził słoje z substancjami do wytwarzania narkotyku w piwnicy. Namówiła go, żeby wspólnie je rozbili. Zanieśli je po kryjomu do śmietnika na uboczu i zniszczyli. Wydawało się jej, że to dobry początek.

Przeczytaj cały artykuł

7 z 11

Kurtka na Chucka Norrisa

Widzisz jakieś różnice w podejściu do mody twojego pokolenia i tego starszego?

Wydaje mi się, że starsi ludzie inaczej postrzegają elegancję. Na zdjęciach koniecznie chcieli mieć ładne, odświętne ubrania, a nie takie, jakie noszą na co dzień - mimo że niekoniecznie w nich dobrze wyglądali. Mój wujek się zdziwił, że chciałam, żeby wystąpił w koszuli w kratę, babcia Sabiny powiedziała: ''Ale przecież ja tak ubrana chodzę zimą po kuchni!''. Moi znajomi już tak ostro nie dzielą ubrań na odświętne i codzienne.

W twoim pokoleniu za to dużo osób myśli, że nie można być modnym, jeżeli nie podąża się za trendami. Jeżeli ktoś wygląda, jakby był żywcem wyjęty z lat 80., to jest dziwakiem i jego zdjęcie trafia na bloga Faszyn from Raszyn.

Ja większość zdjęć robię tam, gdzie mody na pierwszy rzut oka nie widać, i właśnie tam ją znajduję. Szukam jej w małych miasteczkach, bo tam ludzie potrafią nadać modzie niepowtarzalny charakter. Nie jest taka ujednolicona i co sezon inna jak w dużych miastach, zdominowanych przez sieciówki i ''must have'' na jeden sezon. Dla mnie modny jest ktoś, kto jest charakterystyczny, kto dobrze wygląda w tym, co nosi, kto wbrew trendom potrafi zachować swój styl. Takie osoby fotografuję. Chciałabym, żeby moje zdjęcia były trochę taką dokumentacją, jak naprawdę wyglądała moda w Polsce na początku XXI wieku.

Z Anną Podlejską, autorką zdjęć, rozmawia Urszula Jabłońska


Przeczytaj cały artykuł

8 z 11

Winiarskie spa

Kąpiel w winie? Już nie tylko w winnicach Francji. Moda na winoterapię dotarła do Polski.

W 1999 r. powstaje pierwsze winiarskie spa w Château Smith Haut Lafitte w regionie Bordeaux. Tam w szczepach pinot, chianti czy chardonnay kąpały się m.in. Madonna czy aktorka Isabelle Adjani. Od tego czasu spa oferujące winoterapię powstają w różnych rejonach świata, najczęściej tam, gdzie hoduje się winorośl i produkuje wino. Najwięcej jest ich we Francji, w USA, Hiszpanii, RPA czy Austrii. Te najbardziej ekskluzywne zlokalizowane są na terenie winnic. Oprócz zabiegów spa oferują własnej produkcji moët, czyli specjalny sok z pestek, szypułek i skórek winogron (zazwyczaj używane są grona merlot lub cabernet sauvignon). Silnie rozcieńczony wodą stanowi podstawę winnych kąpieli.

Przeczytaj cały artykuł

9 z 11

Pasje Pani Aleksandry

Aleksandra Gromek-Gadkowska, rocznik 1930, przekazała dla Opatowa bogaty zbiór książek. Przez lata zgromadziła ich blisko pół tysiąca, wiele z nich to prawdziwe perełki. Wszystkie skatalogowane.

- Ja nie mam spadkobiercy, takiego ''historycznego'' - tłumaczy, siadając wygodnie na krześle. - Namawiałam różnych opatowiaków, żeby zaopiekowali się moimi zbiorami, ale jakoś nie było odzewu. Zwróciłam się kiedyś do władz miasta, nie były zainteresowane. W końcu trafiłam na ludzi, którzy zrozumieli, że te książki są dla Opatowa ważne. Mogłabym je oddać do biblioteki w Warszawie, ale to nie miałoby sensu.

Niewielka biblioteka z książkami pani Oli mieści się w budynku na tyłach Starostwa Powiatowego w Opatowie. Pomieszczenie jest małe, ale ogrzewane. Pod ścianą półki z książkami, w rogu stolik z komputerem, składane krzesła, szafka.

- Odkąd działa moja biblioteka, coraz więcej ludzi chce się dzielić książkami - mówi pani Ola. - Wczoraj na przykład ktoś przyniósł ''Jędrusiów''. Ja nie pasjonuję się walkami partyzantów, ale jeśli ktoś potrzebuje takiego materiału, to bardzo proszę - tutaj jest.

Przeczytaj cały artykuł

10 z 11
Fot. Dominik Sadowski / Agencja Wyborcza.pl
Fot. Dominik Sadowski / Agencja Wyborcza.pl

Pleśniak dla Patrycji

Ciasto miało się chłodzić godzinę, ale w międzyczasie znalazłam sobie inne zajęcia. Przypomniałam sobie o nim po trzech godzinach - było akuratne.

Przeczytaj cały artykuł

11 z 11
Fot. Albert Zawada / Agencja Wyborcza.pl
Fot. Albert Zawada / Agencja Wyborcza.pl

Szpery i szuflady

Na polskiej ulicy można znaleźć 50 zł, ale nie meble. Szkoda. Mieszkając z chłopakiem w Niemczech (poznaliśmy się w Poczdamie - Michał był na półtorarocznym wolontariacie, ja na praktyce), często wybieraliśmy się ''na szpery''. Spacer, zwiedzanie miasta, a przy okazji urządzaliśmy swój poczdamski ''apartament''. Jak? W Niemczech popularne są wystawki - w określonych dniach ludzie wystawiają przed dom niepotrzebne rzeczy. Jeśli wystawka nie znajduje amatora, zabiera ją śmieciarka o ustalonej wcześniej godzinie.

Kiedy przez Skype'a chwaliliśmy się rodzinom i znajomym, że właśnie znaleźliśmy genialny fotel czy podnóżek, reakcje były różne. Ciekawość, złość (''Dlaczego u nas nie można zdobyć mebli w taki sposób?''), obawa, obrzydzenie (''Czy to na pewno jest czyste?'', ''Żebyście sobie czasem pluskiew nie zafundowali!''). Tłumaczyliśmy, że wybieramy tylko rzeczy, które dobrze wyglądają i ładnie pachną, a w domu jeszcze je pucujemy, nawet jeśli na oko nie ma takiej potrzeby.

Przeczytaj cały artykuł

Przewiń i czytaj dalej Wysokie Obcasy