Nowe Wysokie Obcasy w kioskach już 14 lipca
Zalegalizować prostytucję w Polsce
Polska prostytutka opisana w reportażu Wojciecha Staszewskiego w tym numerze Wysokich Obcasów rezygnuje z prezerwatywy za dodatkowe 50 zł. Dla niej liczy się każdy grosz, bo samotnie wychowuje dwie córki i nie ma szans na znalezienie lepszej pracy. Wiele jej koleżanek po fachu ma taką opcję w swoich cennikach.
A jednak w Polsce, inaczej niż w Grecji, nie zajmie się tym policja, prokuratura ani pomoc społeczna. Bo u nas prostytucja formalnie nie istnieje. Nie ma za nią kary, ale nie ma też zasad, badań czy ubezpieczeń. Z punktu widzenia naszego prawa burdele nie istnieją, a panie przy drogach szukają przyjaciół. Nie ma alfonsów, którzy ściągają od nich haracze. Nie ma przemocy. Są masaże i wspólne picie drinków, a przecież w ten sposób nikt się nie zaraził HIV, nie został upokorzony ani wykorzystany.
Grecja zalegalizowała prostytucję, podobnie jak Szwajcaria, Niemcy, Holandia i Belgia.
Praca w łóżku
Dzień dobry, jestem dziennikarzem, chcę porozmawiać o warunkach pracy, może być anonimowo. Odpowiadają: ''Pomyłka'', albo rozłączają się bez słowa.
Proszę o pomoc żonę, dzwoni, ''szukając pracy'', i rozwiązują się języki:
- 150 za godzinę, połowa dla ciebie, w tym jest szampan do pokoju. Możliwe bezpłatne zakwaterowanie. Sama ustalasz sobie grafik, nie masz żadnej umowy, w każdej chwili możesz zrezygnować.
- Są trzy główne stawki. 200 za zwykły seks oralny i klasyczny, połowa dla agencji, połowa dla ciebie. 350 - zwykły plus anal. 500 - zwykły, anal, perwersja i dominująca. Doświadczenia nie musisz mieć, liczy się osobowość. Ładna też nie musisz być.
Trzy czwarte pracujących w Polsce prostytutek to Polki. Jedna piąta - Ukrainki. Po 4 proc. - Rosjanki i Białorusinki. Połowa prostytutek przebadanych przez profesora Izdebskiego to kobiety niezamężne. Jedna czwarta - po rozwodzie. A jedna czwarta to mężatki! - Są mężczyźni, którzy wolą udawać, że nie wiedzą o tym, bo te kobiety ich utrzymują - komentuje profesor. - W Polsce państwo jest największym sutenerem, bo czerpie największe zyski z prostytucji - mówi. Sam jest za legalizacją, bo to spowodowałoby, że prostytutkom odkładałyby się pieniądze na emeryturę i byłaby w tym zawodzie większa kontrola medyczna.
Kultowe wakacje: Zakopane
O tym, że Zakopane nie ma już dla Polaków tego samego znaczenia co przed odzyskaniem niepodległości, w okresie międzywojennym, czy nawet w PRL-u, przekonany jest Maciej Krupa. Zakopiańczyk, góral z dziada pradziada, etnograf, przewodnik tatrzański. Krupa świetnie zna historię swojego miasta. - Kiedyś Zakopane to była niewątpliwa prowincja. Więcej, prawdziwe zadupie. Kilkadziesiąt drewnianych chałup, gdzieś hen za lasami, w podgórskiej dolinie, w krainie deszczowców. Pierwsi przybysze, na przełomie XVIII i XIX stulecia, zatrzymywali się w kuźnickim dworze lub tamtejszej karczmie - Maciek przedstawia pierwsze lata turystyki pod Tatrami.
Nie byłoby tej mody na Zakopane, gdyby nie ludzie, którzy zwariowali - tak to chyba dzisiaj tylko można nazwać - na punkcie tego miasta i jego mieszkańców. Stanisław Witkiewicz rozreklamował Podhale w całej Polsce tak, że lepiej nie można było: ''Górale są jedną z najwyborniejszych odmian polskiej rasy. Lud to po prostu genialny, cudownie nadający się do cywilizacji''.
Na początku XX w. w Zakopanem spotykała się ówczesna polska elita. W okresie międzywojennym miasto rozkwitło.
Dzisiaj na Krupówkach panuje większy tłok niż przed wojną. W szczycie sezonu turystycznego nieraz trzeba pomagać sobie łokciami, by przejść na drugą stronę ulicy.
Łętowska przywdziewa barwy wojenne z second-handu
Z Ewą Łętowską rozmawia Ewa Siedlecka
Stworzyła pani od podstaw urząd rzecznika praw obywatelskich. To szybko nie przeminie.
To z powodzeniem mógł zrobić ktoś inny. Ale owszem, zrobiłam, udało mi się. Jestem zadowolona, ale nie mam takich sentymentów, żebym miała potrzebę chodzenia do Biura RPO, wspominania. Albo żebym myślała o tym jako o płocie, który przeskoczyłam. Dla mnie to, co zrobiłam, jest tyle warte, ile się z tego nauczyłam. Bardzo sobie z tego powodu cenię sędziowanie w NSA. Także bycie RPO. I jestem dumna, że stanęłam na wysokości zadania. Że wyśrubowałam standard, do którego moi następcy muszą dosięgnąć. Ja w ogóle lubię wyzwania.
Ale nie wspominam.
Jest pani ''tu i teraz''?
Na tym etapie życia - tak.
Kiedy byłam młoda, żyłam głównie przyszłością. Myślałam, czego to nie dokonam. Przeszłość dla mnie nie istniała. Błędy i porażki żułam, ale nie żeby rozpamiętywać, tylko żeby nie powtórzyć. Teraz nie planuję daleko do przodu, bo już nie te siły...
Jest pani znana z rąbania prawdy prosto w oczy. Niektórzy nawet się pani z tego powodu boją.
To nie jest tak, że ja się upajam, że komuś dołożę. Ale jak mnie ktoś zaczepi - to oddam.
Stella McCartney kroi flagę
Coraz więcej gwiazd z drugiej strony Atlantyku przestaje się bać oceny lokalnych magazynów i pokazuje się na czerwonych dywanach w ubraniach od Stelli. Rihanna, Kate Winslet, Gwyneth Paltrow, Jane Fonda, Gisele Bundchen - to zaledwie początek listy.
W 2004 roku podpisała kontrakt z Adidasem. Sportowa linia ''Adidas by Stella McCartney'' okazała się strzałem w dziesiątkę. Zaczęła od strojów do biegu. Szybko potem zajęła się również tymi do jogi, fitnessu, tenisa, pływania. Sportowe ciuchy od Stelli były wygodne, seksowne i bardzo estetyczne. Dzięki jej pomysłom sport przestał kojarzyć się z chwilą przerwy od mody. Nic dziwnego, że to właśnie Stella została wyznaczona do roli projektanta strojów dla brytyjskiej drużyny na tegoroczną olimpiadę i paraolimpiadę w Londynie. Jak zwykle projektantka postanowiła pójść pod prąd. Na jej trykotach widnieje wprawdzie brytyjska flaga, jednak drastycznie zdekonstruowaną - pocięta i kolorystycznie okrojona.
Seksturystki
Z Ulrichem Seidlem, reżyserem filmu ''Paradise: Love'', rozmawia Mariola Wiktor
Seksturystyka kobiet to temat jak dotąd przez kino niepodejmowany.
Choć nie jest wcale nowy. Początki kobiecej seksturystyki to lata 60. ubiegłego wieku. Wtedy to głównie Skandynawki, Niemki i Angielki odbywały podróże do Włoch, Hiszpanii czy Grecji w wiadomym celu. Obecnie skala tego typu wyjazdów jest dużo większa i dotyczy pozaeuropejskich kierunków. Austriaczki i Niemki gustują w Kenii i Karaibach, zaś Włoszki wybierają Senegal, o którego mężczyznach, a szczególnie ich sprawności seksualnej, krążą legendy.
Podobnie jak mężczyźni, którzy szukają uciech cielesnych z uległymi młodziutkimi Azjatkami głównie w Tajlandii i na Filipinach, seksturystki żądne są władzy i dominacji. Tę ''wyższość'' zapewnia im status materialny. Kupują sobie młodych, atrakcyjnie zbudowanych kochanków. Czują się wolne, wyzwolone i pewne, że nikt w kraju o ich przygodach nigdy się nie dowie. Są daleko od domu i codziennych problemów, w gorącym klimacie. Wszystko sprzyja temu, by zaszaleć.
Jest jednak pewna różnica w seksturystyce męskiej i kobiecej. Wielu kobietom - i to widać w pana filmie ''Paradise: Love'' - nie chodzi o sam akt seksualny, ale o uczucia, czułość, romantyzm, adorację, komplementy, męską uwagę. Nie szkodzi, że za pieniądze.
Dla jednych to łagodniejsza forma prostytucji, a dla innych - i jest nawet takie określenie - ''turystyka romantyczna'', w której chodzi także o więź emocjonalną. Klientki często utrzymują kontakt z mężczyzną także po powrocie z wakacji. Egzotyczni kochankowie dostarczają im tego, czego nie znajdują one w relacjach ze swoimi zapracowanymi lub znudzonymi mężami. Beach boys leczą ich niskie poczucie wartości po rozczarowaniach z białymi mężczyznami, łagodzą ból samotności i poczucie fizycznej nieatrakcyjności.