Nowe Wysokie Obcasy w kioskach 23 czerwca. Zobacz, co w nich przeczytasz

red.
Zobacz, co przeczytasz w najnowszych Wysokich Obcasach
1 z 6

Wysokie Obcasy - okładka

Wysokie Obcasy - okładka

2 z 6
fot. Maciej Zienkiewicz /Agencja Wyborcza.pl
fot. Maciej Zienkiewicz /Agencja Wyborcza.pl

Od Redakcji: zrób test na HIV!

Zwykła historia. Miłosna. Właśnie rozstali się z poprzednimi partnerami - jego rzuciła dziewczyna, ona nie mogła już wytrzymać ze swoim chłopakiem. Poznali się, zakochali. Szybko poczuli, że chcą ze sobą być dłużej (jak najdłużej). I że nie chcą już używać gumek. Każde z nich poszło do punktu badań, zrobiło test na HIV. Byli negatywni. I już. Taka historia. Dali sobie znać: kocham cię, nie chcę cię skrzywdzić.

Tymczasem gdy opowiedzieli o tym znajomym, ci zareagowali zdziwieniem. Dopytywali się: to co wyście robili wcześniej, że musicie robić testy? A przecież wystarczyło, że mieli wcześniej kilku partnerów (a nawet jednego) i że ci partnerzy mieli kilka partnerek (a nawet jedną), które też wcześniej miały kilku partnerów (albo nawet tylko jednego) - i ktoś z nich był nosicielem.

3 z 6

Mnie HIV nie dotyczy! Czy na pewno?

Lekarka spojrzała na kartę. Potem na nią. - Uuu, nie wygląda pani na ćpunkę ani prostytutkę. - Bo nią nie jestem i nigdy nie byłam! - wykrzyczała Beata bliska płaczu. - Myśli pani doktor, że ta obrączka, którą pani nosi, to wystarczająca ochrona? Ja kiedyś też tak myślałam.

Beata, zanim dowiedziała się, że jest zakażona wirusem HIV, uważała jak większość społeczeństwa, że śmiercionośny wirus atakuje ludzi z grupy zwiększonego ryzyka - gejów, prostytutki, narkomanów, no i tych wszystkich pechowców, którzy przypadkiem zakazili się u dentysty, tatuażysty albo podczas transfuzji krwi. Z przerażeniem i współczuciem oglądała telewizyjne reportaże. Nosiciele, jak wówczas nazywano seropozytywnych, mieszkali w ruderze, jak w getcie. Przerażeni sąsiedzi atakowali ich kamieniami, podpalili dom. Wychudzony chłopak opowiadał przed kamerą, że musiał sam wyrwać sobie ząb, bo żaden dentysta nie chciał się nim zająć. Chorzy na AIDS żebrali na ulicy. Nie było dla nich ratunku. Umierali w szpitalu odrzuceni przez wszystkich.

Nie będzie się badał

Beata nigdy nie spróbowała narkotyków, nie imprezowała, nie uprawiała seksu z kimkolwiek. Wyszła za mąż za swojego pierwszego chłopaka. Mąż wyjeżdżał na krótkie kontrakty do Niemiec. Ona skończyła właśnie szkołę i zaczęła pracę w biurze projektowym. Nie narzekali na brak pieniędzy, kupili na kredyt mieszkanie. Starali się o dziecko. Poroniła. Wtedy jeszcze nie miała hifa. Wie, bo zrobiono jej wszystkie badania. Poroniła po raz drugi. I zaczęła chorować. Grypa, półpasiec, posocznica, zapalenie mózgu. Dramatycznie niski poziom krwinek. Spadek odporności. Znowu posocznica. OIOM, respirator. Hematolog podejrzewał białaczkę. Zlecił wszystkie badania. Także na obecność wirusa HIV.

W tym czasie jej mąż po sześciu latach małżeństwa wyznał, że ma inną. Spakował rzeczy i się wyprowadził.

4 z 6

Celia Birtwell i Ossie Clark - tandem dla niegrzecznych

W ich ubraniach chodzili Beatlesi, Rolling Stonesi, Hendrix, Twiggy i młodzież z rodziny królewskiej. Bo te ciuchy miały w sobie coś z rebelii

Uznawani byli za najważniejszy duet projektantów pokolenia hipisów. Tyle tylko że Ossie Clark jako projektant mody zyskał większą medialną sławę niż jego żona Celia Birtwell, która rozrysowywała wzory na tkaniny. Choć to właśnie one stały się legendą. Ossie ze zwiewnych szyfonów i dżersejów szył powłóczyste suknie z wielkimi dekoltami i koszule, które upodobały sobie gwiazdy rocka od Marianne Faithfull po Jimiego Hendrixa i Keitha Richardsa.

Celia ściśle współpracowała z Ossiem - twierdzi pisarka i dziennikarka modowa Judith Watt. - To był ich wspólny wysiłek. Ludzie mówią, że była jego muzą. Oczywiście, była, ale pracowali ramię w ramię. To jej projektów użył do wykreowania siebie. Nie fair, że nie dano jej głosu.

5 z 6
Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Wyborcza.pl
Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Wyborcza.pl

Jadwiga Król walczy o równy status kobiet i mężczyzn

Magdalena Środa: Tak sobie myślę - jak wyglądałby świat, gdyby nie było kobiet? Kto zajmowałby się chorymi? Opiekował zależnymi, organizował się w grupy pomocy. Bo mężczyźni organizują się głównie w drużyny piłkarskie i partie, nie?

Jadwiga Król: Nie jest równo na tym świecie i właśnie dlatego zostałam pełnomocniczką ds. spraw równego statusu kobiet i mężczyzn.

Stąd się znamy.

Zostałam nią przez przypadek. Wojewoda Stanisław Szatkowski wybrał mnie, bo uznał, że jestem tradycyjną kobietą, matką dzieci, a do tego aktywną. Ale żadną feministką!

Ależ jesteś feministką!

Jestem, ale wtedy o tym nie wiedziałam, wojewoda też nie. Zaczęłam jeździć na konferencje, szkolenia, warsztaty, no i...

Otworzyło ci się feministyczne oko!

Tak jakby. Zaczęłam widzieć dyskryminację, nierówności, ''szklany sufit'', domową pracę kobiet, której nikt nie doceniał, nierówność zarobków, a zwłaszcza to, że nie są to jednostkowe przypadki, że tak jest w całej Polsce. Jednym słowem, że nierówność ma charakter strukturalny, polityczny i kulturowy, a nie przypadkowy. Bardzo zaangażowałam się wtedy w zagadnienie przemocy domowej. To był mój temat! Świetnie go znałam. Wiedziałam, że to problem powszechny, ale krępujący. Pamiętam, jak byłam mała, sąsiedzi często mówili o mnie: ''To ta od tego pijaka'', okropnie się wtedy wstydziłam - nie przemocy, ale tego, że oni wiedzą. A teraz już wiedziałam, że trzeba o tym mówić, krzyczeć, przeciwdziałać. Zaczęłam akcje.

Jakie?

Uliczne, organizowałam je razem z policją. Jeździłam po miastach i wystawiałam duże papierowe figury kobiece, co zwracało uwagę ludzi. Podchodzili, czytali historie kobiet ofiar przemocy wypisane na tych figurach, brali ulotki i słuchali nagranych głosów krzyczących: ''Czy tak musi być?!''. Że ''trzeba przerwać przemoc''. Przejechałam tak: Olsztyn, Szczytno, Ostródę, Pasłęk, Braniewo, Elbląg, Ełk i wiele innych miejscowości Widziałaś film ''Pręgi''.

Wstrząsający!

To prawie historia mojej rodziny.

6 z 6
Fot. Alina Gajdamowicz / Agencja Wyborcza.pl
Fot. Alina Gajdamowicz / Agencja Wyborcza.pl

Wspólnota miszkaniowa

WAŻNE:
Nie używajcie odkurzacza! Właśnie próbowałem go użyć i po pierwsze, mega się nagrzewa i śmierdzi spalenizną, a po drugie, odpadł włącznik i wypluwa kurz i farfocle w spektakularnych fontannach. Na Allegro odkurzacze zaczynają się od 70 zł z wysyłką. Co wy na to? Bo mnie już **** strzela.
Poziom syfu
Zasady są takie: u Izy, Mateusza, Brunona, Oli i Kuby nie pali się papierosów w mieszkaniu, tylko na klatce. Mieszkańcy starają się nie imprezować w tygodniu w domu, bo to potem skutkuje kacem w pracy. Jeśli już, to po ustaleniu tego ze wszystkimi lokatorami. Kiedyś był ambitny plan, żeby z góry planować, kto będzie sprzątał, ale to nie wypaliło. Doszli do nowego systemu - jak w domu robi się niebezpieczny bałagan, dzielą się sprzątaniem.
- To musi być poziom syfu, który wszystkim przeszkadza - nazywa sprawę po imieniu Ola. Kwestią problematyczną są również naczynia. Są wszędzie - na podłodze, parapecie, ale nie w kuchni. Kiedy nie ma już ani jednego czystego talerzyka, zaczynają zmywać. Najbardziej denerwuje się Bruno, bo mieszka najbliżej kuchni. Skarży się, że lecą do niego muchy. - Tylko muszki owocówki - zastrzega Iza. W kuchni nie ma okna, więc trudno ją wywietrzyć. Bruno próbował namówić resztę do strategii ''jem - myję'', bo jest mniej roboty niż przy kumulacji. Nie przyjęła się.

Komentarze
dotyczy niestety wszystkich. jak myslisz inaczej tos matol.
już oceniałe(a)ś
0
0
już oceniałe(a)ś
0
0
"Byli negatywni" - nie chcę się czepiać, ale w medycynie, przeciwnie niż w języku potocznym "negatywny wynik badań" znaczy tyle, że nie stwierdzono choroby.
już oceniałe(a)ś
1
1
@drojb no i o to szlo autorowi, nie zrozumiales przekazu, a sie madrzysz
już oceniałe(a)ś
0
1
Przewiń i czytaj dalej Wysokie Obcasy