W numerze z 21 kwietnia:

red.
Nowy numer Wysokich Obcasów jest w kioskach już w sobotę. Zobacz, co w nim przeczytasz.
1 z 8

Antyfeministka Phyllis Schlafly

Kobieta powinna podziwiać i doceniać męża - mawiała Schlafly - bo jej podstawowa emocjonalna potrzeba to aktywne kochanie, podczas gdy mężczyzny - pasywne bycie podziwianym. To natura zdecydowała, że kobiety mają dzieci, a mężczyźni je utrzymują. Jeśli ci się to nie podoba, poskarż się Bogu.

Kampania ''Stop ERA'', przeciwko zrównaniu praw obu płci, była największym osiągnięciem Schlafly, ale nie pierwszą jej akcją polityczną. Ta wielka apologetka macierzyństwa sama przez większość swojego życia - już prawie 90-letniego - była nieustannie zaangażowana w politykę. - Tak, ale najpierw odchowałam dzieci - odpierała zarzuty o hipokryzję. Niezupełnie zgodnie z prawdą, bo po raz pierwszy startowała w wyborach, gdy jej najstarszy syn był jeszcze w pieluszkach. Nigdy jednak nie domagała się taryfy ulgowej z tytułu bycia kobietą i tego samego oczekiwała od innych.

2 z 8

Syn, synowa i teściowa

Przez całą ciążę mówiłam synowej: ''Słuchaj, ja ci we wszystkim pomogę, w czym tylko będziesz chciała''. I pierwszą kąpiel Kaziowi ja robiłam. Zadzwonili do mnie, czybym przyjechała pokazać. Leciałam jak na skrzydłach. To było cudowne. Wtedy byłam u nich trzy razy w tygodniu. Kąpałam, na spacery z wózkiem wychodziłam...

Widać z tego, że na samym początku było dobrze. Dlaczego potem się zepsuło? Kiedy? Chciałabym sobie przypomnieć, ale nie mogę. Myślę, myślę i nie pamiętam.

Nasza relacja jest grzecznościowa. Synowa jest jakby za szklaną ścianą. Niby jest, ale jej nie ma. Wizyta? Bez przywitania, bez pożegnania, mówi tylko ''dzień dobry'', tak ogólnie. A ja bym chciała przytulić, pocałować. Próbowałam - raz, drugi, trzeci - na powitanie pocałować ją w policzek. No, ale jak ona nie chce, to ja nie będę się narzucać.

I dziecko, widzę, jest tak samo uczone. Nie przywita się z babcią, z dziadkiem, nie pocałuje, wszystko na dystans. Dziecko małe, nie można mieć pretensji, ale widać, że chłonie to, co robią rodzice.

3 z 8
Fot. Albert Zawada / Agencja Wyborcza.pl
Fot. Albert Zawada / Agencja Wyborcza.pl

Bosa w kryzysie

Stoi na stacji lokomotywa. Ciężka, ogromna i pot z niej spływa. Tłusta oliwa.

Zgadza się rozmiar, waga, pot, tłustość, a zwłaszcza nieubłagane stanie w miejscu. Wiersz stary, ale lokomotywa współczesna. To ja. Nazywam się Katarzyna Bosacka i jestem anonimowym żarłokiem. Od sześciu tygodni jestem na diecie. Od dwóch stoję w miejscu.

14 dni wyrzeczeń, a na wadze śmieszne 30 dag mniej. To tyle co: szklanka wody lub dwa małe jabłka. Waga ani drgnie. Mimo że cztery razy w tygodniu o 5.30 zaczynam fikać nóżkami, robię tak przez godzinę, aż pot ze mnie spływa, potem wyprawiam dzieci do szkoły, lecę do roboty, wracam, kolacja, pisanie tekstów i scenariuszy, dopóki nos nie spadnie mi na klawiaturę. Benny Hill przy mnie poruszał się w żółwim tempie. Do tego dwa razy w tygodniu mam zajęcia z trenerem Marcinem Domańskim, który każe mi biegać ze spadochronem, rzucać piłkami lekarskimi, jakby były pingpongowymi, przewracać 60-kilowe wory i walić dziewięciokilowym młotem w oponę od tira. I co z tego? Mimo że jem lekkostrawnie, waga stoi jak uparty osioł.

4 z 8

Anthea - celebrytka ze szczotką

Pani poczuła się kiedyś dyskryminowana?

Oczywiście! Jestem kobietą, wyglądam, jak wyglądam, do tego mam blond włosy, choć nie naturalne. Znalazł się niejeden taki, który kazał mi być cicho i wracać do oglądania seriali. Telewizja to trudne miejsce pracy dla kobiety.

Dlaczego więc ''Perfekcyjna pani domu'' powiela stereotyp różowej kury domowej, żony ze Stepford?

To był żart i mam wrażenie, że widzowie go zrozumieli. My w Anglii jesteśmy na trochę innym etapie. Wygrałyśmy już swoje wojny. To, że potrafię zrobić tort i sprzątam w kuchni, nie znaczy, że nie mogę przeprowadzić wywiadu z premierem. I idę o zakład, że moje pytania byłyby ważniejsze dla ludzi niż te zadane przez mężczyznę, który zwykle w takich sytuacjach chce udowodnić, ile to on rozumów pozjadał.

5 z 8

Pozwólcie umrzeć mojemu synowi!

Dlaczego on nie umiera?

Bo serce ma jak dzwon. Lekarze powiedzieli mi, że z takim sercem on może żyć długie lata. Teraz jestem gotowa oddać jego serce. Mogłoby komuś służyć, mogłoby komuś uratować życie. Dla Krzysia jest tylko przekleństwem. Służy tylko przedłużeniu cierpienia jego i mojego. Lekarze mówią: ''Niech pani odda go do zakładu i o nim zapomni. Pani już nie ma dziecka, to jest tylko ciało''.

Tak byłoby pewnie dla pani najlepiej.

A czy pani by tak zrobiła? Poszłaby pani bawić się, wiedząc, że tam leży pani dziecko?

Więc niby to tylko ciało, ale jak się z tym ciałem coś dzieje, to wzywają do niego karetkę, wiozą na sygnale do szpitala. W ciągu ostatniego roku byliśmy w szpitalu sześć razy.

Niedawno wchodzę do niego i już w drzwiach widzę, że coś jest nie tak. Bo zwykle kiedy się odezwę: ''Krzysiu, mamusia przyjechała'', to widzę u niego jakby rozbiegane oczy, jest reakcja na mój głos. A tym razem patrzę: czoło zmarszczone, syn jest cały mokry od potu, ewidentnie cierpiący. Odkrywam kołdrę, w zbiorniku mało moczu, brzuch jak kamień. Perystaltyka stanęła. Zawołałam lekarza, pielęgniarki. W pewnym momencie Krzyś zrobił się siny, zaczął się dusić, wezwali karetkę. Nie chcieli go tak zostawić.

A pani chciała?

Tak. Mówiłam, żeby go zostawić, żeby podać tylko środki przeciwbólowe. Żeby pozwolili mu umrzeć. Ale lekarka się nie zgodziła.

Wieczorem przyjechała karetka z lekarzem, w ciągu 15 minut na sygnale dojechaliśmy do Szpitala Bielańskiego i tam zaczął się horror. Prosto z karetki wniesiono go na SOR, czyli szpitalny oddział ratunkowy. I tam, zamiast ratować, pozostawiono go na łóżku pod ścianą samego. Przez ponad dwie godziny nikt do niego nie podszedł. Pytam: ''Na co czekamy?''. ''Nie ma miejsca na izbie przyjęć. Takie są realia'' - usłyszałam w odpowiedzi. Nerwy straszne, wywiązała się awantura. Dopiero gdy zagroziłam, że wystawię syna na dwór przed szpital i wezwę prasę, pojawił się lekarz.

6 z 8

Muszelka Kruszewskiej

Ile pani zaprojektowała krzeseł?

Około stu.

W pani projektach dobro użytkownika to nadrzędna wartość. Czy tego uczył profesor Kurzątkowski?

Profesor Kurzątkowski na swojej drodze widział człowieka. Ten człowiek był od nas zależny - nasze projekty mogły mu polepszyć życie albo je pogorszyć. Jak profesor projektował dzbanek, to tak, że gdy lało się esencję, z dzbanka nie kapało. Jak projektował krzesło, to ono było wygodne i piękne w formie, proporcjach. Ja też zawsze byłam skoncentrowana na człowieku. Byłam ulepiona z gliny inteligenckiego domu, kochających rodziców. Moje siostry były społeczniczkami - jedna była drużynową, druga przyszłą lekarką. Lekcja moich profesorów była ważna, wyczuliła mnie na potrzeby użytkownika.

Jeszcze podczas studiów została pani asystentką stażystką na Wydziale Grafiki, potem asystentką na Wydziale Architektury Wnętrz. Zaczęła pani współpracować ze Spółdzielnią Artystów ''Ład'' i z Cepelią, startowała w konkursach. Dużo jak na młodą dziewczynę.

Traktowałam zawód bardzo poważnie. Byłam zdyscyplinowana i ambitna. Akademia była pełna ładnych, świetnie ubranych dziewczyn, które kończyły potem jako żony przy mężach. Jak szłam przez dziedziniec, to nasi rzeźbiarze podchodzili i mówili z podtekstem: ''Teresa, chodź popozować''. Nie dałam się wrobić. Byłam zdeterminowana na pracę, która mi dawała ogromną satysfakcję. Ale nasi przełożeni nie uważali, że coś mi się za to ekstra należy. No, jest dziewczyna - dość ambitna, pracowita, nawet wygrywa konkursy, jeździ za granicę, i tyle.

7 z 8

Pinterest, tablica marzeń

Odsłaniasz tę stronę i lądujesz w raju pięknych przedmiotów, wnętrz i krajobrazów. Wszystkie te zbiory, szeregowane tematycznie na prywatnych stronach tablicach konkretnych ludzi, są powszechnie dostępne. Oznacza to, że nie ma potrzeby zawracać sobie głowy zdobywaniem zaproszenia; bez niego nie można publikować, ale przeglądać zbiory - jak najbardziej. A jeśli już tak bardzo ci zależy, by w pełni korzystać z serwisu, na pewno znajdziesz - chociażby przez Facebooka - znajomego, który ma już na Pinterest konto, więc może cię zaprosić. Jeśli ci się nie uda, zrób to, co zrobił mój mąż - wyślij zgłoszenie bezpośrednio do Pinterest. Prędzej czy później zadziała.

8 z 8

Łona - raper wykształciuszny

Nie śpiewasz o miłości. Szukałyśmy, ale takich piosenek na twoich płytach nie ma.

Jakże ja miałbym śpiewać o miłości po, na przykład, Leszku Długoszu? Po takim jego: ''Któż to tak się zapamiętał, że zapomniał o nas samych?''. Nie odważyłbym się.

Sporo u ciebie cytatów ze starych piosenek. Mówi się nawet, że jesteś Przyborą i Młynarskim polskiego rapu.

Mocno na wyrost się mówi.

A nie śmieją się z ciebie w środowisku raperskim?

Nie śmieją się ci, którzy liznęli Kabaretu Starszych Panów czy Piwnicy pod Baranami. A jest ich paru wbrew pozorom.

Twoja ulubiona piosenka Wojciecha Młynarskiego?

''W razie czego przypomnijcie sobie Zdzisia'', opowieść o spotkaniu z żulem: ten chce pogadać, Młynarski go zbywa, a potem jest mu głupio. I jeszcze ''Bynajmniej'', gdzie za błędem językowym pan Wojciech ukrył wspaniałą rzecz o dwojgu ludzi.

Ale wiesz, jak czasem nazywają twój rap?

Wiem, rap dla wykształciuchów.

Wcale nie wyglądasz jak raper.

Czyli jak?

No, bluza z kapturem, zasłonięta twarz, czapka z daszkiem, spodnie nisko w kroku.

Mam styl dziada. Niektórzy nie mogą wyjść z podziwu, jak mogę chodzić tak źle ubrany. Długo nosiłem sweter w stylu Kononowicza i uważałem, że jest świetny.

Komentarze
Aktywne kochanie, czyli zapieprz i pasywne bycie podziwianym czyli opieprzanie się i bycie z siebie zadowolonym. Nie znoszę kobiet chorujących na chłopouwielbienie. Według mnie rozsądnemu człowiekowi powinienn wystarczycć szacunek.
już oceniałe(a)ś
2
0
W moim przypadku najgorsze relacje miałam z teściową w obecności męża /czyli jej syna/. Zrozumiałam to po wielu latach i aktualnie nie widuję się z nią. Oliwy do ognia dolała stwierdzając, że jej syn nie musi pracować, wtedy kiedy ja starałam się mu znależć jakiekolwiek zajęcie, aby tylko nie siedział bezczynnie w domu. W każdym sporze brała jego stronę. Synowi zwracała tylko grzecznie uwagę np to nieładnie nie wracać do domu na noc, czy picie wódki jest niezdrowe. To tak w skrócie, ale sens chyba chyba dobrze wyraziłam.
już oceniałe(a)ś
1
1
Przewiń i czytaj dalej Wysokie Obcasy