Nowe Wysokie Obcasy Extra

red.
Wysokie Obcasy Extra, październik 2011

Wysokie Obcasy Extra, październik 2011 ()

W aktualnym numerze:
1 z 11

Okładka

Wysokie Obcasy Extra październik 2011

2 z 11

Nie schodźcie pod pokład

Powiedzenie, że Bóg jest ojcem, mało dla mnie znaczyło i nadal mało znaczy. Ojciec to ktoś, kto ma ważniejsze sprawy niż ja. O tym byłam zawsze przekonana.

Każdy całe życie kombinuje, jak żyć. Mówią, że pani się udało. Przyszedłem do mądrej pani Bortnowskiej po radę.
- Coraz jaśniej widzę i wiem, że to nie moja zasługa, tylko że otrzymuję to w prezencie. Nie mogę powiedzieć, jak to zrobić, bo dary się otrzymuje z inicjatywy dawcy.
Ale nie mogę iść do Pana Boga z pytaniem, co dał Bortnowskiej.
- Może nie trzeba tego wiedzieć (śmiech).
Lepiej chyba nie zajmować się tym, żeby życie było udane i spełnione, tylko zajmować się jedną rzeczą po drugiej. I może rzadziej mówić sytuacjom i potrzebom ''nie'', a częściej ''tak''. ''Tak'' jest naturalne.
I okazuje się, że jak się dostatecznie długo pożyje, to nawet inni to widzą, że jakoś tak...
... Życie się ułożyło.
- Tak. Ale nie wiem, czy ja w ogóle mogę coś polecać. Swego czasu ostrzegała mnie Anna Morawska: Jak ty tak będziesz robić i to, i to, i tamto, to w ogóle nie będziesz miała porządnych osiągnięć, nie napiszesz książki. Nikim nie będziesz. Musisz wybrać.
Posłuchała pani?
- Właśnie, że nie.
To była mądra rada, ale jakoś nie dla mnie.
Młodzi starych nie słuchają. Bardziej niż kiedyś. Mam 53 lata...
- O to już trochę...
Mój ojciec ma 80.
- To mój rówieśnik.
Spotykam mądrych starych ludzi, którzy mają żal, że ich mądrości nikt chce. A dookoła pani kręci się pełno młodych ludzi.
- Świat się teraz zmienia tak szybko, że to, co ci starsi mają do zaoferowania, wydaje się nieaktualne.

3 z 11

Majj, co budziła uśpionych

Prowadziła najsłynniejszy salon literacki w Kairze początku XX wieku. Mówiła siedmioma językami, żądała wyzwolenia kobiet i nie chciała byle jakiego męża. To oczywiste, że była szalona i trzeba było ją zamknąć w szpitalu.

Jest słoneczny dzień 1939 roku. Sala Uniwersytetu Amerykańskiego w Bejrucie pęka w szwach. Zgromadzonych nie interesuje teraz złowieszcze widmo wojny, dziesiątki oczu wpatrują się w kruchą kobiecą postać na podeście. Wszyscy chcą wiedzieć to samo: Czy jest szalona?
A ona wie, że aby żyć dalej, musi ich wszystkich przekonać, że nie jest.
Statki pełne książek
W 1886 roku świat należy do mężczyzn. Gottlieb Daimler konstruuje w Niemczech pierwszy samochód. W Nowym Jorku zostaje odsłonięte dzieło Frédérica Auguste'a Bartholdiego powszechnie nazywane Statuą Wolności. Farmaceuta John Pemberton zaczyna sprzedawać w Atlancie coca-colę.
Mimo to Elias Zijada, maronicki nauczyciel mieszkający w palestyńskim Nazarecie, cieszy się, gdy jego żona rodzi córkę. Dziewczynka dostaje imię Marie, choć w przyszłości mało kto będzie się tak do niej zwracał. W peanach na jej cześć, a także w plotkach i oszczerstwach ludzie będą nazywać ją Majj.

4 z 11

Zakocham się za 10 lat

Wiadomo, że ja się nie będę wbijać w suknie, które prezentuję na szczupłych modelkach. Tylko proszę nie pytać, dlaczego na szczupłych. Po prostu na szczupłym wszystko lepiej leży i już.

Katarzyna Surmiak-Domańska: Kiedy ostatnio miała pani wolne?

Gosia Baczyńska: Wczoraj. Dałam wolny poniedziałek swoim paniom i sobie. Potrzebowałyśmy tego. W sobotę był bal TVN. Sześć czy siedem pań w moich sukniach, niektóre zamawiały w ostatniej chwili, robiłyśmy przymiarki jeszcze kilka godzin przed balem. Do tego ból głowy, żeby nie spotkały się panie w podobnych sukniach. A przecież nie zawsze wypada mi dopytywać, gdzie pani się wybiera w tej kreacji. Mój asystent sprawdza, komu szyliśmy podobną. Wiem, z jakiego towarzystwa jest ta pani, z jakiego tamta, czy mogą się spotkać na tym samym balu. Uszyć suknię to nie wszystko, klient musi być zadowolony do końca.

Szyjemy też suknię dla Małgorzaty Kożuchowskiej, która będzie jurorką na wyborach Miss Universe. W piątek o szóstej rano suknia musi być na lotnisku. Właściwie nie było przymiarek, bo Małgosia też nie ma czasu, ciągle gra. Teraz bierzemy się za nową kolekcję, która ma być gotowa za miesiąc. Ciągły wyścig z czasem. Wkrótce znowu wszyscy będziemy siedzieć w pracy po godzinach.

I co pani robiła wczoraj?

- Spałam. Bo to moje wolne to jest takie, że... Eh. Nawet w tym śnie tyle się dzieje.

5 z 11
Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Wyborcza.pl
Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Wyborcza.pl

Nie muszę mieć hobby - ja gram

Wojtek Smarzowski przy pracy nad ''Domem złym'' mówił do mnie: ''Mikołaj, w tym fragmencie muzyka ma iść razem ze Środoniem, a potem niech będzie przeciwko niemu''. To od razu to słyszałem. Rozumiesz? Nie?

Muzyka to coś więcej niż harmonia i dźwięk. Dla mnie to narracja, rodzaj opowieści, która powstaje dzięki relacji ze światem. Taki rewolwer uczuć, sięganie do energii, którą masz w sobie. Grasz i zaczyna się. Muzyka staje się realnym terytorium, w którym dzieje się życie, we wszystkich kolorach i odcieniach. W tym świecie nigdy nie jesteś samotny.

Nie mogę nie grać. To taki wewnętrzny przymus z jednej strony, z drugiej - przecież nic innego nie umiem robić. Moja pasja jest rodzajem ułomności, nic na to nie poradzę. Nie zostałem obdarzony kalectwem wielkiego talentu, takiego mozartowskiego - moja muzyka powstaje z regularnej pracy i tego, co dzieje się ze mną.

6 z 11
Fot. Adam Golec / Agencja Wyborcza.pl
Fot. Adam Golec / Agencja Wyborcza.pl

Żyjemy, by błądzić w chmurach

Marzymy o tym, co jest niedostępne, co mogłoby być, ale nie jest. I bardzo dobrze, bo to jest motorem działania i postępu. Faust wpadł w ręce Mefistofelesa, kiedy powiedział: ?Chwilo, trwaj wiecznie?.

Piotr Cieśliński: Czy szczury marzą?

Jerzy Vetulani*: O, to niezwykle inteligentne zwierzęta, ale czy kiedykolwiek widziałem zadumanego, rozmarzonego szczura? Z pewnością potrafią okazywać emocje. Mieliśmy kiedyś wspaniałą szczurzycę. Bardzo lubiła mojego starszego syna, jak przychodził, to przybiegała, podskakiwała z radości, wdrapywała się mu na rękę, upuszczała dwie kropelki moczu.

Moczu?

- Krzywi się pan, ale u szczurów to wyraz afektu. U człowieka w podobnej sytuacji też następuje wymiana wydzielin, na przykład śliny podczas pocałunku. Jak na to popatrzeć z biologicznego punktu widzenia, to jedno i drugie zachowanie jest podobne, z tym że mocz jest bakteriologicznie czystszy.

Pytam, bo zastanawiam się, czy my, ludzie, mamy wyłączność na marzenia.

- Jak ktoś ma psa, to na pewno zauważył, że szczeka przez sen. Musi więc mieć przynajmniej marzenia senne. Czy to to samo co marzenie na jawie? Chyba nie do końca, ale dowodzi, że mózgi ssaków, a może i ptaków, które też śpią, są zdolne do pewnej ubocznej aktywności, która nie ma - jak się wydaje - żadnego bezpośredniego związku z walką o byt.

7 z 11

Piękna i bestia

Burzliwe życie, wielka miłość, absolutne poświęcenie - historię Aleksandra i Oli Watów opowiada Aleksandra Klich.

Zapamiętała, że była już dziesiąta. Prawie. Brakowało jej dźwięku dzwoneczka, którym wzywał ją rano do łóżka, więc weszła cicho do pokoju.

Leżał na tapczanie. Stopa wysunęła się spod kołdry. Poprawiła ją i zdziwiła się: nie poruszył się. Powinien się poruszyć, budził go byle szmer.

Zostały notatki, listy. Urwane zdania, strzępy.

Do lekarza: ''Pozwólcie mi umrzeć''.

Do niej: ''Nie mogę już a b s o l u t n i e... przebacz mi moją straszliwą zbrodnię... chciałem ciągnąć agonię, już absolutnie niemożliwe. To i tak nie do uniknięcia... Przebacz, błagam, nie rozpaczaj. Dobranoc, moje światło, dobranoc, moja kochana, dobranoc, Olu''.

Połknął 40 tabletek nembutalu - silnych środków przeciwbólowych, barbituranów. Dziś, pół wieku po samobójczej śmierci poety Aleksandra Wata, o którym Miłosz napisał, że jest ''światłem, niczym przewodnik z latarnią pokazuje nam drogę w labiryncie XX wieku'', używa się ich tylko w Szwajcarii, w klinikach eutanazyjnych.

8 z 11

Obie ''gorąco całuje''

Kaśka założyła sobie fałszywy profil randkowy, ze strony z rosyjskimi modelkami ściągnęła zdjęcie obfitej blondynki. I napisała do ukochanego jako Ela, przedszkolanka z Poznania.

Kilka minut biegania po dachach z komórką przy uchu i Tom Cruise dorwał terrorystów, którzy porwali mu żonę. W ''Mission: Impossible III'' pościg po ulicach Szanghaju to pestka dzięki satelitom - bez geolokalizacji nie byłoby happy endu. Mniej szczęścia miała Kaśka, 28-letnia prawniczka z dużej firmy w Warszawie. Gdyby nie geolokalizacja, może już byłaby mężatką, i to być może przez chwilę nawet szczęśliwą.

W tej historii wszystko było cyfrowe, cała znajomość oraz jej finał. Zaczęło się jednak analogowo. Zgubiony w księgarni notes z adresami odniósł Kaśce do domu przystojny żołnierz z sił ONZ stacjonujący w Szwajcarii. Oczywiście nie poprzestał na tym. Czy dzisiaj dwa tysiące kilometrów może stanąć na przeszkodzie tak romantycznie rozpoczętej znajomości? Jest przecież Skype, są komórki i internetowe kamery. Dzięki nim można spędzać ze sobą tyle czasu, ile się chce! Kaśka weszła w to bez zastrzeżeń. W końcu jakoś ludzie muszą się poznawać, a Michał wydał jej się świetnym, spokojnym facetem. To na niego czekała.

9 z 11

Oblewanie i kochanie

Kinga Kenig: Skąd się wzięły psy w twoim studiu?

Carli Davidson: Po studiach nie chciałam być fotografką, choć już jako nastolatka zarabiałam na zdjęciach. Mój ojciec pracuje w reklamie i często asystowałam przy sesjach. Marzyłam o pracy w zoo. I tą drogą podążyłam. Pracowałam ze zwierzętami w ogrodzie zoologicznym w Oregonie. Kochałam to. Zwrot w moim życiu nastąpił po wypadku samochodowym. Nie było to nic poważnego, ale nie mogłam już fizycznie obciążać organizmu. Praca w zoo to w dużej mierze sprzątanie, dźwiganie worków. Brudna harówka. Lekarz mi jej zabronił. Musiałam znaleźć sobie inny sposób na życie. Postanowiłam nadal pracować ze zwierzętami - fotografując je. Otworzyłam studio półtora roku temu.

10 z 11
Fot. Stock
Fot. Stock

Znieczuleni seksem

Dostarczenie sobie wzajemnie orgazmu jest na pewno prostsze niż dostarczenie sobie poczucia bliskości.

Czy seks nie jest aby przereklamowany? Filozof prof. Zygmunt Bauman odpisał: ''Głos niemal dziewięćdziesięcioletniego starca w egzegezie dzisiejszego seksu przez poważny organ prasowy może mieć za swój skutek li tylko wybuch śmiechu i stek pomówień o starczą pożądliwość''. Ale odesłał do swojej książki ''44 listy ze świata płynnej nowoczesności'', konkretnie na ''ss. 37-42, ale patrz także ss. 88-93''. Z lektury wskazanych stron - zwłaszcza rozdziału ''Wirtualny seks'' - dowiedziałem się, że:

- uprawianie seksu nie różni się dziś od zamawiania pizzy, po prostu wchodzisz do internetu i zamawiasz sobie genitalia (Bauman cytuje tu Emily Dubberley, autorkę przewodnika ''Jak uprawiać przygodny seks'');

- dzisiejsze reklamy obiecują nam zaspokojenie równie błyskawiczne jak kawa czy zupa w proszku (''po prostu zalej wrzątkiem'') oraz potępiają i wyszydzają wszystkie przyjemności odległe w czasie, których zaspokojenie wymaga cierpliwości i przygotowań. Seks zatem należy nam się natychmiast. Bauman nazywa to ''kompleksem niecierpliwości'';

- wzrost liczby kontaktów seksualnych został okupiony ich jakością. Nowa, ulepszona wersja seksu - seks z internetu - nie jest tożsama z tym, co wzbudzało aż tak wielki zachwyt naszych przodków, że skłaniało ich do komponowania tomów poezji i opiewania potęgi miłości. Dzisiejszy seks - jak zauważa psychoterapeuta Philip Hodson - odzwyczaja od snucia marzeń.

Tyle Bauman. Na podstawie lektury pism kobiecych i młodzieżowych zrobiłem listę pięciu postulatów seksualnych, które próbuje nam wmówić świat ponowoczesny. I sprawdził

11 z 11

Twoje dziecko cię pożera

Dzieci nie potrzebują nieustającej opieki matek. W dzisiejszych czasach to raczej matki potrzebują więcej czasu bez dzieci, by móc żyć.

Z taką, idącą wbrew współczesnej modzie tezą wystąpiła w zeszłym roku francuska filozofka Elisabeth Badinter w książce ''Konflikt: kobieta i matka''. Choć francuskie matki są jednymi z najbardziej wyzwolonych w Europie i w większości nie mają wyrzutów sumienia, pozostawiając swoje dzieci na wiele godzin w żłobkach, Badinter najwyraźniej trafiła w czuły punkt. Książka była we Francji medialnym wydarzeniem miesiąca. Radio France Inter poświęciło jej cały dzień programów i dyskusji, dziennik ''Le Monde'' - kolumnę tekstów. ''Konflikt'' sprzedał się w prawie 200 tys. egzemplarzy. Kilka miesięcy później czytelnicy lewicowego i raczej nieekskluzywnego tygodnika ''Marianne'' wybrali Badinter na intelektualistkę roku. (We Francji, gdzie filozofia to osobny przedmiot w szkołach, filozof to nadal zawód, a nie skłonność do rozmyślań. Najbardziej znani filozofowie są gwiazdami prawie na miarę postaci ze świata rozrywki).

67-letnia Badinter nakreśliła portret współczesnego pokolenia kobiet młodych matek. Jej zdaniem coraz bardziej dają one sobie wmawiać, że naturalną rolą kobiety jest poświęcanie się bez reszty dzieciom: ani jednego kieliszka wina i ani jednego papierosa podczas ciąży, naturalny poród bez znieczulenia, potem długie karmienie piersią, gotowanie ekologicznych zupek, używanie wielorazowych (czytaj: ekologicznych) pieluch, organizowanie swego życia według harmonogramu dziecka. ?Dziś oczekuje się od kobiety, że jednemu dziecku poświęci tyle troski co kiedyś szóstce? - podkreśla.

Komentarze
Nie podoba mi się to zdjęcie - takie wulgarne, Gosia wygląda na nim jak sklepowa z PRL-u na przerwie papierosowej pod sklepem...
już oceniałe(a)ś
1
0
Okladka to plagiat adele .
już oceniałe(a)ś
0
0
Jak być szczęśliwym? Żyć wg wartości, dobrze, z klasą, pomagać ludziom i zwierzętom. I zaglądać tutaj po inspirację!
już oceniałe(a)ś
0
0
Przewiń i czytaj dalej Wysokie Obcasy