Prezydencja ę-ą

Katarzyna Jaklewicz
Jesteśmy postrzegani jako złodzieje, antysemici, pijacy, utracjusze i ci, którzy do spółki z hitlerowcami mordowali Żydów. I to trzeba zmienić. Ale żeby to zmienić, trzeba mieć odpowiednie gadżety - rozmowa z Jarosławem Gugałą
1 z 9

Prezydencja ę-ą

Po co dyplomacie kolejny długopis? Te gadżety są do czegoś potrzebne?

 

Przede wszystkim gadżetów nie daje się tylko dyplomatom. Być może plastikowy długopis ambasadorowi do niczego się nie przyda, bo on ma jakiś firmy Mont Blanc albo nawet całą kolekcję, bo wśród dyplomatów zbieranie piór to częste hobby. Do każdej ambasady przychodzi jednak wielu ludzi i każdy z nich powinien z czymś wyjść - z dobrym wrażeniem, z jakąś pamiątką albo książką. Po to, żeby tę wizytę zapamiętać, żeby coś z niej zostało. Gadżety są potrzebne. Inna kwestia - czy są sensowne. Kiedy byłem ambasadorem w Urugwaju, dostawaliśmy dużo gadżetów, ale były zupełnie bez sensu. Na przykład pismo promujące polską żywność. Po pierwsze, było po angielsku, a w Urugwaju mówi się po hiszpańsku. Po drugie, Urugwaj sam jest producentem żywności i stara się ją raczej sprzedawać, a nie kupować. Choć, oczywiście, bywają sytuacje wyjątkowe. Kiedyś zdarzyło nam się sprzedać do Urugwaju ogromną ilość zboża, bo im całe zapasy zżarł jakiś robal, a w Polsce były akurat nadwyżki. Gadżety jednak nie miały tu żadnego znaczenia. Inny zły przykład - dostawałem broszury po portugalsku - zamiast po hiszpańsku - o polskich zwyczajach ludowych, bo akurat takie były w MSZ. Niewykorzystaną okazją był Rok Chopinowski. Gdy byłem na placówce, przypadała akurat 150. rocznica śmierci Chopina, ale z tej okazji nie dostaliśmy nic. A wtedy właśnie Krystian Zimerman stworzył z młodych polskich muzyków orkiestrę i nagrał z nią oba koncerty Chopina - e-moll i f-moll - w wytwórni Deutsche Grammophon.(Na zdjęciu: Drewniane bączki w ludowych strojach malowane ręcznie. Projekt pomysłu Moniki Wilczyńskiej i Krzysztofa Smagi)

2 z 9

Prezydencja ę-ą

Wspaniały gadżet.


Oczywiście! Najwyższej jakości muzyka, pięknie wydana, i to przez zagraniczną wytwórnię - super. Taki gadżet pokazywałby, że Polska jest światowym mocarstwem w kulturze! Polska powinna była kupić dziesiątki albo nawet setki tysięcy tych płyt i rozsyłać. Myślałem zresztą, że tak właśnie się dzieje, więc zwróciłem się do ówczesnego dyrektora promocji w MSZ z prośbą o pulę tych płyt. Powiedział mi, że MSZ ma osiem sztuk! Dostałem sześć. W Polsce - niestety - sprawy promocyjne i gadżetowe nie są koordynowane przez nikogo. Parafrazując bohaterów 'Seksmisji', w tym Archeo panuje totalny burdel. Polsce potrzebna jest agencja promocji z prawdziwego zdarzenia, która zgarnęłaby pieniądze wydawane przez różne ośrodki i prowadziła skoordynowaną działalność na całym świecie. Narodu na dorobku nie stać na takie rozpraszanie się!

(Na zdjęciu: Spinki Ę, Ą z onyksu ze srebrem -?II nagroda. Autorzy: Katarzyna Molicka, Michał Sowa. Producent: Vistula Group)

3 z 9

Prezydencja ę-ą

Ale jest np. Instytut Adama Mickiewicza, który jest współtwórcą gadżetów na prezydencję


Instytut Adama Mickiewicza zajmuje się promocją kultury, a nam jest potrzebna promocja Polski! Całego kraju, gospodarki, a zwłaszcza małych i średnich przedsiębiorstw, bo te duże jakoś sobie poradzą. Taka agencja powinna dawać pieniądze na to, żeby do kraju, gdzie chce się sprzedawać produkty, przyjechała delegacja przedsiębiorców z czymś tam, a jednocześnie Sinfonia Varsovia z koncertem. Chile kilka lat od stworzenia takiej agencji udało się zwiększyć eksport o 800 proc.! A tymczasem jeśli chodzi o promocję Polski, mamy parę spraw do załatwienia. W owym Roku Chopinowskim zorganizowałem w Montevideo festiwal chopinowski. Przez miesiąc trwały różne koncerty, od tradycyjnego Chopina z orkiestrą po Leszka Możdżera, który grał impresje na temat Chopina. W trakcie jednego z koncertów podszedł do mnie dyplomata z kraju Unii Europejskiej i przyznał, że właśnie dowiedział się, że Chopin był Polakiem. Z kolei moje dzieci, które chodziły do brytyjskiej szkoły, stoczyły kiedyś bój o polskość Marie Skłodowskiej-Curie, o której wszyscy myśleli, że była Francuzką, oraz o Kopernika, który w tamtejszym mniemaniu był oczywiście Niemcem. To też są rzeczy wymagające promowania. Tymczasem nikt na świecie o Polsce nic nie wie, a jak wie, to są stereotypy albo uprzedzenia. Na ogół mamy fatalną prasę, jesteśmy postrzegani jako biedacy, antysemici, pijacy, złodzieje, utracjusze i ci, którzy do spółki z hitlerowcami w czasie wojny mordowali Żydów.

(Na zdjęciu: Karabińczyk w kształcie konturu Polski - I nagroda w konkursie Instytutu Adama Mickiewicza. Autorzy: Jan Jaworski, Magda Kryńska, Grzegorz Sławiński. Producent: K2 Sport Wielicki)

4 z 9

Prezydencja ę-ą

To ponure, co pan mówi


Ale taka jest prawda! Oczywiście kulturalni, wykształceni ludzie o Polsce dużo wiedzą, ale tak zwany ogół ma taką właśnie wizję. I to trzeba zmienić! Ale żeby zmienić, to trzeba mieć instrumenty, czyli właśnie odpowiednie gadżety.

(Na zdjęciu: Wyróżnioną w konkursie klawiaturę zaprojektowali Paweł Dadok i Joanna Madej)

5 z 9

Prezydencja ę-ą

Jak podobają się panu gadżety przygotowane przez MSZ i Instytut Adama Mickiewicza na naszą prezydencję w Radzie UE?


Niektóre są świetne. Mnie najbardziej podoba się damska torebka z ludowym wzorem. Świetne są bączki w ludowych strojach. To fantastyczny gadżet, piękny. Każdy sobie coś takiego chętnie ustawi na półce. Przepiękne są też spinki do koszuli z krzemieniem pasiastym, kamieniem, który występuje tylko w Polsce. Ciekawe, czy są zaopatrzone w informację na ten temat, bo jeśli nie, to ten gadżet dla promocji Polski nie ma żadnego znaczenia. Bardzo ciekawe są krawaty i apaszki z literami 'Ę' i 'Ą'. Z kolei szekla w kształcie Polski będzie czytelna dla Polaków, ale nie dla obcokrajowców. Bo czy my pamiętamy, jaki jest kształt Niemiec albo Holandii? Tak samo oni nie wiedzą, jaki kształt ma Polska. Fajna jest klawiatura z literami 'p' i 'l' zaznaczonymi na biało i czerwono, a z kolei kolczyki w kształcie konika na biegunach - już mniej. Bo raz, że nie wiadomo, o co chodzi, a dwa, że coś takiego można założyć tylko dla jaj. Zawsze dobrze sprawdzają się kubki. Te zaprojektowane na prezydencję nawiązują designem do PRL-owskich barów mlecznych. Dla mnie one są fajne, ale moje dzieci już zupełnie nie wiedziałyby, o co chodzi. Uznałyby, że to po prostu brzydkie kubki. Dobre są produkty regionalne, jak miód albo dobrej jakości notesy.

(Na zdjęciu: Kuchnia PL to zbiór przepisów opracowany przez Monikę Kucię)

6 z 9

Prezydencja ę-ą

Jaki powinien być dobry gadżet?


Musi być fajny, elegancki, dobrze wykonany i mieć jakiś związek z krajem, który ma promować. Opowiem anegdotę. Dostałem kiedyś pióro Mont Blanc. Te pióra mają na czubku charakterystyczną białą plamkę, która wygląda jak śnieg na szczycie góry. Firma nazywa się Mont Blanc i wszyscy kojarzą, że to pewnie o to chodzi. Tymczasem, pewien człowiek z ambasady Izraela powiedział mi, że daje te pióra jako gadżety promujące jego kraj i tłumaczy, że jak spojrzy się na nie z góry, to śnieg ma kształt gwiazdy Dawida. I że każdy, kto je ma, nosi gwiazdę Dawida na sercu. Pewnie nie taki jest zamysł producenta, ale interpretacja świetna.

(Na zdjęciu: 'About Polska' to przewodnik po Polsce)

7 z 9

Prezydencja ę-ą

Co się daje naprawdę ważnym osobom?


W dyplomacji obowiązują ograniczenia, nie można dawać prezentów drogich. Podarunki muszą być niezobowiązujące. To nie znaczy, że mogą być nieprzemyślane. Ambasador Stanów Zjednoczonych w Urugwaju najbardziej się cieszył, jak mu z Polski przywoziłem śledzie. Był Żydem polskiego pochodzenia, jego ojciec wyemigrował do USA w latach 20. Bardzo lubił śledzie, ale rzadko mógł je dostać, więc ilekroć je dla niego 'przemycałem', był bardzo szczęśliwy.

(Na zdjęciu: Kuchnia PL to zbiór przepisów  opracowany przez Monikę Kucię)

8 z 9

Prezydencja ę-ą

To raczej nieformalny prezent


Może i nieformalny, ale on był mi bardzo wdzięczny i to trzymało go przy Polsce o wiele bardziej, niż gdyby dostał długopis. Każdemu trzeba zaproponować coś odpowiedniego dla niego. Ambasadorowi Niemiec, który tam mieszkał już na stałe, przywiozłem kiedyś sztuczną choinkę. Bo w Urugwaju zimą jest trzydzieści parę stopni, a Boże Narodzenie spędza się na plaży. Ludzie z Europy chcą atmosfery świąt. Ten ambasador, jak przyjechała do niego choinka, był najszczęśliwszym człowiekiem świata. Potem co roku na Boże Narodzenie wystawiał ją w ambasadzie i już mu się to zawsze kojarzyło jako fajny prezent z Polski.

(Na zdjęciu: Miód i mleko w ceramicznym kubku. Projekt Anny Łoskiewicz i Zofii Strumiłło-Sukiennik)

9 z 9

Prezydencja ę-ą

Pan dostał jakiś podobnie udany prezent?


Owszem. W Urugwaju są dobrzy malarze. Każdy dyplomata, wyjeżdżając z placówki, dostawał na pamiątkę obraz. Ja dostałem jeden, a drugi kupiłem. Wiszą u mnie w domu i każdy, kto mnie odwiedza, pyta o nie. Taki obraz świetnie działa jako gadżet promocyjny. Z Argentyny dostałem malutkie figurki ptaszków z kolorowego drewna, które po potarciu pachnie. Zostały zrobione przez siostry zakonne. Stamtąd mam też kawałek spetryfikowanego drewna. To wyszlifowany pień, który ma miliony lat i wygląda jak kamień. Z innego regionu mam piękny kryształ górski. I ktokolwiek mnie spyta, dowie się, że to z tej czy innej prowincji Argentyny. Wystarczy na taką rzecz spojrzeć i od razu człowiek sobie przypomina jakieś wydarzenia i jakiś kraj.

(Na zdjęciu: Filcowa torba z wielokolorowym haftem inspirowanym wycinanką łowicką - autorski wzór GOSHICO)

Więcej na ten temat: polska, polska prezydencja
Komentarze
Te bączki są piękne, sama bym taki chciała
już oceniałe(a)ś
0
0
Przewiń i czytaj dalej Wysokie Obcasy