Historia kotów [FRAGMENTY KSIĄŻKI]

ando
Jedni je kochają, inni nienawidzą. Koty mają to gdzieś
1 z 6
mat. prasowe
mat. prasowe

Kocie mumifikacje

Ikona popkultury, najpopularniejszy bohater Internetu, obiekt zbiorowej histerii ? KOT. Teraz możesz poznać jego historię: od czasów boskiego kultu w starożytnym Egipcie, przez stosy średniowiecza, aż po powrót w chwale na współczesne salony.

Koty były zwiastunami nieszczęścia i pupilami czarownic. Zbawcami rolników i gospodarstw domowych. Z czarnych wyrabiano ?lek? na ślepotę. Jeden został nawet oficjalnym kandydatem na prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Kocie mumie

Najstarszy zanotowany przypadek kociej mumifikacji pochodzi z czasów XII dynastii (1991?1778 p.n.e.), w Abydos znaleziono siedemnaście kocich szkieletów pochodzących z tamtego okresu, każdy z naczyniem na mleko. Ukochany kot należący do księcia Totmesa z XVIII dynastii (1567?1320 p.n.e.) został zmumifikowany i pochowany w wielkim kamiennym sarkofagu. Napisy na grobowcu odnoszą się do Ozyrysa czy też Bastet, razem z obrazem pieczonej kaczki na stole mają zapewnić kotu dostatek w życiu pozagrobowym.

Naukowcy wyróżnili dwa rodzaje kocich mumii spośród tych przetrwałych. Pierwsze z nich stanowiły wielkie zwierzęta przypominające rysia, prawdopodobnie jedynie częściowo oswojone. Możliwe, że mieszkały pośród ludzi, ale same dbały o zdobywanie pokarmu. Drugie były mniejsze, niejednoznacznie sklasyfikowane jako Felis libyca bubastis. Ten typ kota całkowicie udomowiono, wciąż podtrzymując jego święty charakter. Archeolodzy znaleźli dowody na masowe pochówki tysięcy mumifikowanych kotów noszących ręcznie robione i malowane kocie maski. Wierzono, że ofiarowany bogini Bastet zmumifikowany kot będzie pośredniczył między bogami a poprzednim właścicielem, ułatwiając przepływ modlitwy i zapewniając szczęście żyjącym. Ten pogląd zaczął cieszyć się tak dużą popularnością, że koty coraz rzadziej umierały śmiercią naturalną. W miejscu, w którym koty uznawano za święte i otaczano je wielką czcią, a za zabicie tego zwierzęcia groziła kara śmierci, wśród kapłanów popularne zaczęły być zuchwałe oszustwa. Z czasem kapłani Bastet stali się prawdziwymi hodowcami kotów. Koty rozmnażano i trzymano w nieludzkich warunkach jedynie po to, by je zabić, zabalsamować i sprzedać przesądnym pielgrzymom.

Koty nie cieszyły się długim życiem ? tylko mały odsetek kocich mumii należał do zwierząt, które przetrwały więcej niż dwa lata. Ponadto ślady na mumiach dowodzą, że kotom łamano kręgosłupy. Biznes kwitł w najlepsze, a niecodzienny handel zmumifikowanymi kotami urósł do rangi przemysłu. Aby zaspokoić rosnący popyt, niektórzy kapłani uciekali się do jeszcze bardziej podejrzanych praktyk, co wykazały zdjęcia rentgenowskie niektórych mumii zawierających kości ludzi i zwierząt, takich jak chociażby ptaków, gadów i żab.

W V wieku p.n.e. Herodot pisał o jeszcze innym zjawisku dotyczącym kociej populacji z tamtego okresu. Pisał, że

liczba kotów domowych w Egipcie jest ogromna i byłaby jeszcze większa, gdyby nie to, co się tym zwierzętom przydarza. Ponieważ kotki tuż po porodzie niezbyt chętnie szukają męskiego towarzystwa, kocury, aby nie cierpieć na samotność, dopuszczają się kuriozalnego występku.
Łapią młode, wynoszą je i zabijają (lecz nie po to, aby je spożyć). Następnie pozbawione potomstwa kotki, chcąc wypełnić pustkę, w wiadomym celu poszukują kocurów, ponieważ szczególnie lubują się w posiadaniu młodych.

Mumifikacja kotów przetrwała do czasów rzymskich. O dziwo, była to strategia rolnicza, a nie efekt dbałości o święte, ubóstwiane stworzenia. Mimo że proszek z mumii to popularny składnik w zachodniej praktyce aptekarskiej, kocich mumii nie używano do tych celów. Tysiące zwierząt straciło życie z rąk arabskich rolników, a ich szczątki miały użyźnić glebę. Sto dziewięćdziesiąt kocich głów znaleziono w Gizie. Pliniusz Starszy (29?79 n.e.) zauważył, że myszy polne trzymają się z dala od zbiorów, jeśli ziarno skropi się wodą, w której wcześniej moczono prochy kota. Problemem był chleb, który miał mieć koci posmak. Naukowcy podchodzą jednak do tego podejrzenia dość sceptycznie. Tak czy siak, z metody tej szybko zrezygnowano ? ziarno z podobno dobrym skutkiem moczyło się odtąd w żółci woła.
Tradycja używania kocich mumii jako nawozu powróciła w nowej, dziwacznej formie w 1888 roku. Pewien egipski właściciel ziemski odkrył na swoich gruntach 300 tysięcy kocich mumii, z czego 80 tysięcy sprzedał Brytyjczykom po 4 funty za tonę ? prochy miały użyźnić ziemie w okolicach Liverpoolu. Angielscy rolnicy do dziś ze zdziwieniem opowiadają o egipskiej biżuterii wykopywanej na polach północnej Anglii.

Zamurowane koty-straszaki

Kilkaset lat po budowie Westminster Abbey, podczas rekonstrukcji jednej z najwcześniejszych części budynku, odnaleziono kota zamurowanego w jednej z najstarszych ścian. Dawniej wierzono, że duch kota chroni przed diabłem i tradycja zamurowywania kotów w ścianach nowo powstałych domów (również jako sposób ochrony przed szczurami i myszami) przetrwała do XVIII wieku.

Liczne rodzaje ?straszaków na szkodniki? odnajdywano nie tylko w ścianach, lecz również pod deskami podłóg czy pod progami. Pochowane tam koty często ceremonialnie trzymały w pysku mysz bądź szczura. Jeszcze w latach 50. XX wieku w niektórych częściach Londynu, na przykład w Southwark czy Bloomsbury, a także w twierdzy Tower znajdowano kocie zwłoki. Inspekcja średniowiecznego domku w Essex doprowadziła do odnalezienia kotki zamurowanej w ścianie wraz z młodymi. Podobne znalezisko odkryto w Cambridge, natomiast w Dublinie znaleziono kota pochowanego za organami w katedrze Kościoła Chrystusowego. Również w innych częściach Europy popularna była praktyka zamurowywania kotów w ścianach domów. Szczątki kota znaleziono nawet w starej kostnicy w Rouen, podobnie było na Gibraltarze i w Szwecji.

2 z 6
mat. prasowe
mat. prasowe

Mahomet i jego kot

Mahomet bał się wstać, aby nie obudzić swojego kota

Zgodnie ze starożytnymi tradycyjnymi wierzeniami prorok Mahomet bardzo kochał koty. Mówi się, że głosił kazania, trzymając kota w ramionach. Innym przykładem uczucia proroka wobec czworonogów jest imię, jakie wybrał on dla Abd ar-Rahman ad-Dawsi, jednego ze swoich ulubionych towarzyszy.

Abd ar-Rahmana szanowano za to, że zbierał sentencje, które wyszły z ust Mahometa. Prorok doceniał jego umiejętności, a pewnego razu zachwycił się, gdy zauważył, że Abd ar-Rahman wykazuje się szczególną życzliwością wobec małych kotków. Od tamtej pory prorok nazywał go ?Abu Hurayrah?, co oznacza ?koci ojciec?.

Innym razem, gdy Mahomet odpoczywał, podszedł do niego kot, usiadł obok, po czym zasnął na szacie proroka. Po chwili mędrzec chciał odejść; aby nie budzić kota, odciął fragment materiału, na którym spało zwierzę. Gorące kocie powitanie, z jakim spotkał się po powrocie, było mu tak miłe, że wielki przywódca zarządził, aby od tej pory te sympatyczne stworzenia traktować w sposób szczególny. Mówi się, że kot po przebudzeniu skłonił głowę w podzięce, na co prorok trzykrotnie go pogłaskał, tym samym zapewniając mu stałe miejsce w raju.

Jeszcze inna historia głosi, że pewien kot ocalił Mahometa przed jadowitym wężem, który wślizgnął się prorokowi do rękawa. Kot wywabił węża z ubrania, a gdy ten wychylił łeb, schwytał go i sprawnie odniósł na bezpieczną odległość. Od tego czasu w kulturze islamskiej koty traktuje się z dużym szacunkiem i darzy szczególną miłością.

3 z 6
mat. prasowe
mat. prasowe

Koty wojenne - Wietnam

Niezwykle czułe zmysły kociego gatunku doceniano również podczas II wojny światowej oraz po jej zakończeniu. W 1968 roku oddział wojskowych kotów przewodników dostarczono do Wietnamu, gdzie zwierzęta miały służyć podczas nocnych patroli w dżungli. Desmond Morris (1928?) uważa, że ten przedziwny eksperyment przyniósł tylko jeden wyraźny skutek: kiedy żołnierze Wietkongu dowiedzieli się o tej tajemnej broni, wielu z nich umarło ze śmiechu.

Oscar - kto, który zatopił "Bismarcka"

Koty służyły również w szeregach marynarki wojennej ? zarówno jako maskotki, jak i pogromcy myszy. Najbardziej zasłynął Oscar, który karierę na morzu zaczął na pokładzie niemieckiego okrętu wojennego ?Bismarck?. Kiedy ?Bismarck? zatonął w 1941 roku, Oscara wyłowił z wody brytyjski oficer. Kota przyjęto na pokład Okrętu Jego Królewskiej Mości ?Cossack?. Po pięciu miesiącach i ten statek zatonął, lecz kotu po raz kolejny udało się ocaleć. Tym razem wyłowiła go załoga lotniskowca ?Ark Royal?. Kiedy jego nowy dom został zaatakowany przez niemieckiego U-bota, kot poradził sobie raz jeszcze. Admiralicja zdecydowała jednak, że zrobił dla kraju wystarczająco wiele i może przejść na zasłużoną emeryturę w domu marynarza.

4 z 6
mat. prasowe
mat. prasowe

Nadprzyrodzone siły kotów i ich wpływ na kobiety

Mimo uznania praktycznej roli kota w wiekach średnich skojarzenia go z siłami nadprzyrodzonymi wciąż się nasilały. Wczesnoegipski szacunek do tych zwierząt ustąpił rosnącej nieufności, a w niektórych miejscach lękowi przed kocim gatunkiem.

Zwierzę najpierw kojarzone z bogami, a następnie z szatanem stało się obiektem licznych przesądów i powiedzeń, z których wiele przetrwało do dziś. Kobiet w ciąży dotyczyły dwa skrajnie odmienne wierzenia. W Europie Wschodniej uważano, że kot pozytywnie wpływa na płodność młodej pary. Dlatego też miesiąc po weselu odprawiano specjalny obrzęd płodności, podczas którego kota umieszczano w kołysce, niesiono go do domu młodej pary i bujano go do snu jak małe dziecko.

Gdzie indziej panował pogląd, że jeśli ciężarnej kobiecie dokuczał ból, niewątpliwie ktoś rzucił na nią urok i to małe koty drapią ją od środka. Każda kobieta przekonana, że rzucono na nią czar i że niebawem urodzi kocięta, musiała doznać poważnego wstrząsu. Można więc przypuszczać, że od tego wierzenia wzięło się popularne wyrażenie to have kittens15 i dlatego przez wieki o aborcji mówiło się jako o wypuszczeniu kotków z brzucha.

Koty i czarownice / tortury

O ile profesorowie z Cambridge, dworzanie i literaci byli tolerancyjni w stosunku do własnych kotów, które prowadziły żywot wygodny i dostatni, o tyle społeczeństwo nie wykazywało się podobną dobrocią w stosunku do kotów należących do rzekomej czarownicy. Pupil wiedźmy miał niewiele wspólnego z rozpieszczonym kocurem domowym. Zwierz czarownicy był jej duchem pomocniczym; uważano też, że opętało go tyle samo ? jeśli nie więcej ? sił nadprzyrodzonych co jego właścicielkę.

Stworzenie to często przedstawiano w kolorze czarnym. Jego obecność wywoływała niepokój i zawsze istniało przekonanie, że w pewien złowrogi sposób zaatakuje kogoś, kto z niego zadrwi lub spróbuje zaczepki. O tym, że koty czarownic były nie tylko czarne, świadczy pewien akt oskarżenia, w którym pomagier staruchy figurował jako ?biały kocur?.

Czarne koty często traktowano najokrutniej, ponieważ uważano je za najpodlejsze. Mówi się, że diabeł pożyczał futro czarnego kota, gdy chciał torturować swoje ofiary. W rezultacie koty, które były całe czarne, stały się mniej popularne, podczas gdy czarne z choćby najmniejszą ilością białego futra ? przetrwały. Nawet obecnie większość czarnych kotów ma choćby maleńką białą plamkę. Współczesny anglosaski przesąd o tym, że czarny kot przebiegający drogę przynosi szczęście tłumaczy się następująco: zło właśnie nas minęło i przetrwaliśmy pecha, którego przyniosło. W Ameryce Północnej przesąd ten wygląda odwrotnie: czarny kot przebiegający drogę przynosi pecha, ponieważ jest zwiastunem zła i nieszczęścia.

[?]

Zwierzęta te torturowano i składano w przebłagalnej ofierze, ponieważ wierzono, że koty korzystają z nieziemskich mocy i pomagają czarnej magii po to, by stanąć w jednym szeregu z wiedźmami i diabłem. Kościół wspierał te praktyki; świętych czczono podczas wielkich uroczystości, paląc żywcem całe stada kotów.

Tortury kotów uznano za formę publicznej rozrywki. Pewien potworny spektakl zakładał grę na bardzo popularnych kocich organach ? instrumencie, który miał tworzyć ?muzykę? z zawodzenia przestraszonych kotów. Odnotowano, że jednego z takich narzędzi tortur używano podczas pochodu, który na cześć króla Filipa II Habsburga przemaszerował ulicami Brukseli w 1549 roku. Niedźwiedź siedząc, grał na kocich organach, które składały się z około dwudziestu kotów zamkniętych w ciasnych pudełkach, z których wystawały tylko ogony przywiązane do klawiszy. Kiedy naciskano klawisze, sznury napinały się, ciągnęły za ogony, powodując przeraźliwy pisk nieszczęsnych zwierzaków. Inne wersje instrumentów zamiast strun zawierały kolce, które wbijały się w ciała biednych zwierząt. Tego typu okrutna tortura była bardzo modna jeszcze przez sto lat. Wyparły ją dopiero kuriozalne śpiewy kotów i kocie opery popularne w epoce georgiańskiej.


5 z 6
mat. prasowe/Frith Collection
mat. prasowe/Frith Collection

Słynne koty z ubiegłego stulecia

Morris - kandydat na prezydenta USA

W Stanach Zjednoczonych jeszcze jeden kot osiągnął wielki sukces telewizyjny i stał się sławą na światową skalę. Morrisa, bo o nim mowa, odnaleziono w chicagowskim schronisku dla zwierząt w 1969 roku. Rudy kocur znany wówczas jako Szczęściarz musiał zmienić tożsamość, aby wystąpić w reklamie karmy, której zawdzięczał swoją sławę. W kwestii jedzenia Morris był dość wybredny. Wykwintne upodobania smakowe w połączeniu z jego łagodnym usposobieniem uczyniły go prawdziwym ulubieńcem amerykańskich telewidzów i producentów kociej karmy.
Morris wystąpił w około czterdziestu reklamach i prowadził życie prawdziwej gwiazdy show-biznesu. Wożono go limuzyną, zapraszano do programów dyskusyjnych i przesyłano słowa uwielbienia z całego świata. Kota zaproszono nawet na kolację do Białego Domu, a Louis Vuitton podarował mu zaprojektowaną specjalnie dla niego kuwetę.
W 1978 roku śmierć Morrisa opłakiwały miliony. Okazało się, że ? jak w przypadku Arthura ? tę szczególną postać również trudno zastąpić. Jego następca, wybrany dopiero dwa lata później Morris II, wyglądał identycznie jak poprzednik i tak jak on bardzo szybko zdobył sławę tak wielką, że na półkach księgarń zaczęły pojawiać się książki na jego temat. Szczyt kariery nadszedł w 1988 roku, gdy po raz pierwszy wysunięto jego kandydaturę w wyborach prezydenckich. Mimo wielkiej popularności i determinacji Morris minimalnie przegrał przedwstępne wybory.

Orangey - kot ze "Śniadania u Tiffany'ego"

Orangey to jeszcze jeden przykład kota, który zdobył sławę i bogactwo dzięki pracy w mediach. Rudy kocur znany z filmów poza planem zdjęciowym słynął z nieprzewidywalnego temperamentu.
W Śniadaniu u Tiffany?ego (1961) wystąpił jako Kot, grając u boku Audrey Hepburn. Nieposkromiony charakter kociego aktora sprawił, że sceny z jego udziałem trzeba było nagrywać po kilka razy. Wcześniej grał w filmie Rhubarb (1951), gdzie wcielił się w rolę kota szczęściarza, który odziedziczył po właścicielu fortunę. Podczas zdjęć do filmu Orangey okazał się tak drażliwy i trudny w obejściu, że ? aby poprawić współpracę między kotem a aktorami ? trzeba było wysmarować mięsną pastą i skropić kocimiętką Raya Millanda, partnera z planu. Problemy tego typu nie przeszkadzały Orangeyowi w robieniu zawrotnej kariery ? przed śmiercią w 1963 roku kot wygrał dwie nagrody w plebiscycie Patsy (wśród zwierząt aktorów ? odpowiednik Oscara).

Fritz - kot dla "dorosłych"

Rysownik Robert Crumb stworzył Fritza, kolejnego kota z kreskówki, w 1965 roku. Chociaż Fritz był powodem licznych kontrowersji ? klął jak szewc i co rusz miewał łóżkowe przygody ? pod koniec lat 60. zdobył sobie ogromną popularność.
Kiedy w 1971 roku ponownie pojawił się na ekranie, film oznaczono symbolem ?X? ? pierwszy raz w przypadku produkcji animowanej. Wznowienie nie zdobyło serc publiczności, a Fritz stracił pozycję na rzecz innych bohaterów, na przykład Garfielda, którego nieodparty urok sprawił, że kreskówka cieszy się nieprzerwaną popularnością od debiutu w 1977 roku do dziś, często też pojawia się w przeróżnych czasopismach w formie komiksowej historyjki.

Socks - pierwszy kot USA

Z kolei czarno-biały Socks, kot Billa Clintona, cieszył się niemałą sławą odkąd z ulicy, gdzie znalazła go Chelsea Clinton, córka głowy państwa, trafił na salony. Kot zdobył taką
popularność, że regularnie otrzymywał całe worki korespondencji, a w 1993 roku opublikowano fikcyjny dziennik kota. W książce przyznawał, że legenda wielkiego łowcy, która pozostała po kocie Roosevelta, napawała go lekkim przerażeniem.
Socks potłukł porcelanę, która należała niegdyś do Nancy Reagan i wiele razy przyprawiał ochronę Clintona o palpitację serca, przebiegając w zawrotnym tempie korytarzami rezydencji.

6 z 6
mat. prasowe
mat. prasowe

Koty-indywidualiści

Koty Richelieu

Prześladowania kotów miały niewątpliwie bardziej uniwersalny charakter i nie dotyczyły wyłącznie jednego kraju. Mimo terroru, który spadał na koty ze wszystkich stron z racji ich rzekomych powiązań z czarami i diabłem, niektórzy przedstawiciele Kościoła słynęli z umiłowania tych czworonogów. Okazuje się, że francuski premier i doradca króla Ludwika XIII, kardynał Richelieu (1585?1642), miał mocno ambiwalentne podejście do kotów. Mimo że z pasją zadręczał czarownice i ich pomagierów, sam miał co najmniej czternaście kotów. Richelieu był do tego stopnia zadurzony w swoich pupilach, że pozwalał im spać we własnym łóżku, jeść ze stołu i mieszkać w pokoju zaraz obok jego sypialni.

Koty kardynała były indywidualistami. Jego ulubieniec, Soumise, często spał mu na kolanach i odznaczał się dystynkcją i nadzwyczajną potulnością; Cruel (Okrutnik) z kolei był dzikiej natury i spędzał całe dnie na gonitwach za szczurami. Serpolet często wygrzewał się na słońcu przy oknie, podczas gdy Pyrame i Thisbe uwielbiały spać we wzajemnym uścisku. Koty Richelieu różniły się maścią, futrem i charakterem. Mimi-Papillon była piękną angorą, futerko Femilare pokrywały paski, a Lucyfer był czarny jak atrament. Niestety po śmierci kardynała w 1642 roku jego życzenia co do przyszłości kotów zupełnie zignorowano. Wszystkie zginęły z ręki szwajcarskiego strażnika, który spalił je tak, jak kardynał kazał za życia palić koty czarownic.

Kot z Ceshire

Fikcyjna postać z literatury wiktoriańskiej, która kotom była bardzo oddana, to oczywiście Alicja z Alicji w Krainie Czarów Lewisa Carrolla (1832?1898). Bohaterka utworu, zupełnie jak artyści rysujący karty urodzinowe, była przekonana, że w każdym domu, w którym mieszka mała dziewczynka, powinno się znaleźć miejsce dla kota. Dopiero wówczas dom staje się kompletny. W życiu książkowej Alicji ? i w jej przygodach w Krainie Czarów ? ważną rolę odgrywała kotka o imieniu Dina. Alicja była do niej tak przywiązana, że nawet w chwilach największego zagrożenia myśli dziewczynki natychmiast biegły w stronę zwierzęcia. ?Myślę, że wieczorem Dina bardzo będzie za mną tęskniła?. Czytelnicy Alicji w Krainie Czarów z pewnością wiedzą o Dinie całkiem sporo. W książce Po drugiej stronie lustra Dina doczekuje się potomstwa: jedno kociątko jest białe, a drugie czarne.

Jeden z kotów pojawiających się u Lewisa Carrolla z postaci literackiej stał się częścią żywego języka. Kot z Cheshire, o którym wcześniej wspominało tylko mało znane przysłowiowe określenie, dzięki ważnej roli w Alicji zyskał wieczną sławę. Każdy potrafi go sobie wyobrazić siedzącego przy ogniu kuchennym u Księżnej albo w rozkroku (niczym gepard) na gałęzi tuż nad głową głównej bohaterki. Zanim Carroll uczynił go sławnym, kot z Cheshire kojarzył się co najwyżej z formą, w którą niegdyś pakowano lokalny ser. Jak twierdzi językoznawca Brewer, autor Słownika wyrażeń i baśni, w przeszłości ser z Cheshire można było kupić w porcjach kształtem przypominających
pyszczek szczerzącego zęby kota.

Kot pracujący ? Globe Theatre

Kocie talenty wykorzystywano również w przemyśle rozrywkowym. Od ponad pięciu stuleci koty można spotkać w niemal każdym teatrze. Jednym ze współczesnych był Beerbohm, nazwany na cześć Herberta Beerbohma Tree, dyrektora Teatru Jej Królewskiej Mości, gdzie swoją karierę wspomniany kot rozpoczął w młodym wieku, z czasem wyrastając na potężnego pręgowanego kocura.

Specjaliści są zawsze w cenie, dlatego w połowie lat 70. XX wieku przeniesiono go do Globe Theatre (obecnie Gielgud Theatre). Odtąd można było zobaczyć, jak spaceruje po scenie podczas spektakli, przyćmiewając tym samym wszystkich aktorów. Wybrankę serca Beerbohm znalazł również w teatrze ? ukochaną Fleur poznał w sąsiednim Lyric Theatre.

Komentarze
to jest potworne, co te zwierzaki wycierpiały przez te wszystkie wieki panoszenia się na planecie ludzkiego gatunku
już oceniałe(a)ś
1
0
Przewiń i czytaj dalej Wysokie Obcasy