Cryolift - skóra gładka jak jedwab

O deklarowanym przez firmę komforcie nie ma mowy, ale efekt jest. Na czym polega atrakcyjność tego liftingu - zastanawiam się, patrząc na zmrożoną, pozbawioną wyrazu twarz, chwilowo wprawdzie bez zmarszczek, ale obcą, surową i wcale nie bardziej urodziwą

Zdaniem kosmetologów nie ma takiej twarzy, której nie dałoby się dzisiaj wygładzić. Marzy nam się lifting bez chirurga, bez kłucia igłą, bez czekania na efekty. No i za rozsądną cenę.

Nowy zabieg kosmetyczny - Cryolift - wykorzystujący krioterapię, czyli technikę zamrażania skóry, działa natychmiast i trzyma dwie doby. Naprawdę.

Nie lubię eksperymentów, ale zaintrygowana deklarowanymi zaletami zabiegu decyduję się, uprzedzając kosmetyczkę, że mam wrażliwe naczynka i skłonność do opryszczki. Nadzieje są duże - nie bez powodu sto lat temu generałowa Zajączkowa sypiała z miską lodu pod łóżkiem, co w wieku podeszłym pomogło jej zachwycić urodą młodszego o połowę wybranka.

Zabieg nie należy do przyjemnych, chociaż korzystam tylko z połowy czasu przeznaczonego na działanie zimnem. Przesuwanie po policzkach, pod brodą i wokół oczu aparatem z elektronicznie kontrolowaną temperaturą (umówiłam się na -7 st. C zamiast planowanych -15) wywołuje uczucie przemarznięcia do kości i pogarsza samopoczucie, które nie poprawia się nawet na widok mocno naciągniętej i wygładzonej skóry. A miało być tak pięknie! O deklarowanym przez firmę komforcie nie ma mowy, ale efekt jest. Na czym polega atrakcyjność tego liftingu - zastanawiam się, patrząc na zmrożoną, pozbawioną wyrazu twarz, chwilowo wprawdzie bez zmarszczek, ale obcą, surową i wcale nie bardziej urodziwą.

Następnego dnia napięcie skóry się utrzymuje, ale stan zdrowia pogarsza. Jestem rozbita i obolała nie wiem dlaczego - aż do momentu pojawienia się bąbla opryszczki. Przez kilka dni czuję się kiepsko. Przeżywam niespodziewaną grę naczynek, które, od dawna wyciszone, teraz czerwienią się z byle powodu. W tym czasie efekt liftingu znika bez śladu. Pozostaje wątpliwość, czy zabieg z prze- ciwwskazaniami zdrowotnymi powinien dostać się w ręce kosmetyczki? W encyklopedii medycznej znajduję wzmiankę o tym, że lecząc krioterapią np. obrzęki, trzeba zachować ostrożność, by nie przemrozić skóry, bo pozostają po tym szpecące przebarwienia. Są tam ostrzeżenia przed stosowaniem zimna w przypadku problemów z naczyniami włosowatymi. Teraz rozumiem, że do oceny przeciwwskazań potrzebny był lekarz. Ale ja chciałam skorzystać z zabiegu kosmetycznego!

Cryolift sporo kosztuje - ok. 300 zł za zabieg. - Mniej się płaci w gabinecie lekarskim - twierdzi dr Barbara Walkiewicz-Cyrańska, dermatolog. - Cryolift znakomicie się nadaje do znieczulania skóry, np. przed wstrzykiwaniem botoksu.

No cóż, błyskawiczny efekt krioliftingu można uzyskać, przesuwając kostką lodu wzdłuż pionowych mięśni twarzy i szyi przed nałożeniem makijażu. Działa przez kilka godzin i to w dodatku za darmo.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.