Danie w kadrze

Wbijają w krzesło, poruszają, rozśmieszają. Obejrzenie niektórych może spowodować, że kilku pracowników korporacji rzuci robotę i wyniesienie się na wieś. Kulinarna uczta filmów dokumentalnych w kinie Kultura

Mam w swojej bibliotece filmowej kilka smakowitych kąsków. 'Uczta Babette', 'Przepiórki w płatkach róży', 'Wielkie żarcie' zajmują półkę zasłużonych. Dodałam nawet romantyczne komedie: 'Życie od kuchni', 'Tortilla Soup' i 'Dobry rok', bo kulinarne opakowanie dodaje urody nawet najbanalniejszym historiom. Filmów o jedzeniu powstaje coraz więcej, lista utworzona na forum www.slowfood.waw.pl przez animatorkę filmową i aktywistkę ruchu Lucy Zembowicz to kilkadziesiąt pozycji. A świeżo trzeba dopisać rozweselającą 'Julia i Julie'.

Kulinarna filmografia rośnie jak dobrze wyrobione ciasto drożdżowe. Ale z okresu, gdy latałam do kina częściej niż do szkoły, pamiętam odkrycie, które rezonuje do dziś. Mój polonista podsunął mi wówczas książkę 'Co dzień w kinie' amerykańskiej krytyczki filmowej Pauline Kael. Być może odtwarzam to niezbyt precyzyjnie, ale pisała ona, że kiedy ogląda się dużo filmów fabularnych, to z czasem pojawia się wrażenie, że - poza scenami wybitnymi - wszystkie są do siebie podobne, wręcz takie same. I wtedy przychodzi czas na kino dokumentalne.

23 października po raz pierwszy w Warszawie rusza wyjątkowy przegląd dokumentalnych filmów kulinarnych Food Film Fest zorganizowany przez Kuchnia.tv. Otwiera go 'Rewolucja smaku' (Food Fight) Christophera Tylera, film, który oglądam jak album zdjęć rodzinnych. Zmiany amerykańskiego stylu jedzenia komentują osoby, które te zmiany tworzą. Śledzę ich poczynania od lat. Jest Michael Pollan, dziennikarz 'New York Timesa', autor wielu książek, m.in. 'Omnivore's Dilemma' i 'In Defense of Food'. Jest Alice Waters, prekursorka ruchu Slow Food w Stanach, twórczyni restauracji Chez Panisse, obecnie starsza pani z pokaźnym dorobkiem. Wygląda tak wzruszająco na zdjęciach z lat 60. jako kontestująca studentka. Jej poświęcenie dla kalifornijskiej kuchni, zwrot ku lokalnym dostawcom były konsekwencją poszukiwania dobrego smaku oraz przekonań politycznych. To ona wychowywała szefów kuchni, którzy dziś pokazują Amerykanom, że dobre jedzenie można tworzyć tylko z organicznych, sezonowych, nieprzetworzonych składników.

Rewolucja smaku - zwiastun

Jest wśród nich Dan Barber. W tym roku odwiedziłam prowadzoną przez niego restaurację Blue Hill położoną niedaleko Nowego Jorku, na terenie wzorcowej farmy zrównoważonego rolnictwa Stone Barns Center. Mankamentem tego miejsca jak z marzeń jest to, że restauracja jest bardzo droga, a farmę wspiera fundacja Rockefellera, bez której pieniędzy nie świeciłaby tak pięknym przykładem. Wysokiej jakości jedzenie trafiające tylko do zamożnych i wyedukowanych to zagrożenie i ślepa uliczka. Pocieszenie niesie przykład Willi'ego Allena, twórcy Growing Power, organizacji, której zadaniem jest zabezpieczanie dobrej jakości warzyw i owoców dla czarnej społeczności sąsiedzkiej. Jako żywo wygląda to jak targi w Otwocku organizowane przez oddział wschodniomazowieckiego Ekolandu. 'Rewolucja smaku' daje nadzieję. Pokazuje mechanizmy, które doprowadziły Stany do stworzenia najsprawniejszego systemu produkowania najgorszego jedzenia na świecie, ale również sposoby, by ten system kruszyć. Od dołu.

'Terra Madre' Ermanno Olmiego, film poświęcony wielkiemu kongresowi Slow Food i ludziom, którzy go robią, kilka razy wbił mnie w krzesło. Siła i determinacja, uczciwość i pasja uczestników wyzwoliły nawet łzy. Obejrzenie stremowanego 15-latka, który przed kilkutysięczną widownią opowiada o projekcie przyszkolnego ogrodu warzywnego i dostaje owację na stojąco, porywające przemówienie hinduskiej aktywistki Vandany Shivy walczącej o zakazanie patentowania nasion, które są należnym dziedzictwem ludzkości, wyznanie rosyjskiego rolnika, że nie czuje się już samotnym wojownikiem, że po kongresie wie, iż jest częścią wielkiego ruchu - są bardzo poruszające. Tak samo jak ostatnia, kontemplacyjna część filmu, przyglądająca się Włochowi, który pracuje na wsi, żyje zgodnie z porami roku, jada to, co rodzi jego ziemia, i widać, że wraz z rodziną czuje się spełniony. Wyobrażam sobie, że obejrzenie tego fragmentu może sprowokować kilku pracowników korporacji do rzucenia roboty i wyniesienia się na wieś.

Terra Madre - zwiastun

'Food Inc.' Roberta Kennera to nie żarty. Jeżeli wydaje się wam, że ktokolwiek - przemysłowy producent, organizacja konsumencka, państwowa instytucja - realnie dba o wasze jedzeniowe bezpieczeństwo, to jesteście w błędzie. Przykład amerykański pokazuje, że mechanizmy napędzające kasę koncernom są silniejsze od zdrowego rozsądku. Odwracanie się z niesmakiem od informacji, jak mięso trafia na tackę w supermarkecie, do niczego nie prowadzi. Czas zdać sobię sprawę, że w naszej kiełbasie może być to samo, co w amerykańskich hamburgerach. Firma Smisthfield, piętnowana przez Food Inc., od 10 lat skutecznie działa i lobbuje na naszym rynku. W filmie pada zdanie, że gdyby fabryki produkujące żywność miały szklane ściany, wówczas nasze jedzenie wyglądałoby inaczej. Te szklane ściany to filmy dokumentalne. W internecie można obejrzeć 'Świat według Monstanto', 'Życie wymyka się spod kontroli', 'Jedzenie ma znaczenie'.

Food INC

'Meatrix', w cudowny sposób nawiązującą do 'Matriksu' braci Wachowskich kreskówkę edukacyjną o zagrożeniach wynikających z przemysłowej hodowli zwierząt, oglądam z dziećmi w domu (na www.meatrix.com jest z polskim dubbingiem).

Najbardziej bym chciała, by na ten festiwal wybrali się rolnicy. Wiem, że to nierealne, ale ich świadomość jest kluczowa, by lepszego jedzenia w Polsce produkowano więcej. Polscy dokumentaliści też mogliby znaleźć tu inspiracje. Do robienia obnażających prawdę filmów wzywał niedawno Jan A.P. Kaczmarek na konferencji pt. 'Artyści dla Polski wolnej od GMO'. Fajnie byłoby też spotkać w kinie kilku polityków. Dopóki jednak rolnictwo przemysłowe generuje kasę, prędzej uświadomieni rolnicy przestawią się na ekologię, niż rządzący zaczną widzieć sens takich zmian. Dyrektorów szkół pewnie zainteresowałyby przyszkolne ogródki i żywienie w stołówkach - ten temat pojawia się w kilku filmach. A dyrektorów supermarketów i tak najbardziej przekonają nasze wybory przy codziennych zakupach. Oni chcą skutecznie sprzedawać i będą układali na półkach to, za co będziemy płacić. Tak naprawdę to my - tym, co wkładamy do koszyka - decydujemy o kierunku rozwoju kulinariów w Polsce. I jestem pewna, że ten festiwal może zmienić zwyczaje zakupowe kilku osób. Po prostu wystarczy wiedzieć więcej.

Jeśli jesteście fanami pizzy, a większość z nas jest, obejrzyjcie dokument Manueli Cutolo 'Made in Neapol'. Film opowiada o neapolitańskiej pizzy i przedstawia licznych lokalnych specjalistów, którzy od lat robią najlepszą pizzę na świecie, świetnie się na niej znają, wiedzą, skąd się wzięła, od czego zależy jej smak, jakie są jej sekrety. A najzabawniejsze jest to, że każdy z nich ma inny pomysł na ten temat. Po tym filmie na pewno ma się nieprzepartą ochotę na porządną pizzę. Nie masową, lecz prawdziwą. I właśnie to należy zrobić po kinie - zjeść coś dobrego.

Food Film Fest - festiwal kulinarnych dokumentów, Warszawa, kino Kultura, 23-25 października

Copyright © Agora SA