Uważa się, że Polacy nie są uśmiechniętym narodem. Ale 65 proc. z nas twierdzi, że uśmiecha się często lub wręcz nieustannie – tak wynika z badania przeprowadzonego w kwietniu na zlecenie marki Blend-a-med. Według 70 proc. ankietowanych uśmiechamy się, bo to leży w naszej naturze, poza tym czujemy się wtedy po prostu lepiej. Trzy czwarte pytanych osób twierdzi, że uśmiech wprowadza dobrą atmosferę.

Owszem, od zarania dziejów ludzie uśmiechali się, czyli „pokazywali zęby”, by okazać dobre intencje. 75 proc. z nas odwzajemnia uśmiech i tyle samo uśmiecha się, by inni mogli go odwzajemnić. Osoby uśmiechnięte są postrzegane jako bardziej sympatyczne, zdrowe i atrakcyjne.

Z naszym zadowoleniem z własnego uśmiechu jest jednak różnie. 57 proc. osób uważa, że jest atrakcyjny, ale jednak aż 62 proc. chciałoby go poprawić.

Naturalna żółć czy wino

– Z przeprowadzonych licznych ankiet wśród lekarzy dentystów wynika, że blisko jedna trzecia pacjentów odwiedzających gabinet nie jest usatysfakcjonowana swoim uśmiechem. Uważają, że ich zęby są przebarwione, i chcieliby mieć bielsze. Co ciekawe, często ten brak satysfakcji wynika z tego, że nie zawsze rozumiemy, jak wygląda naturalna biel zęba. Polacy należą do rasy kaukaskiej, czyli do tej, gdzie kolor zębów waha się od bardzo jasno żółtego, przez wszystkie odcienie żółci, do szarości – tłumaczyła na spotkaniu prasowym prezentującym wyniki badań prof. Ewa Iwanicka-Grzegorek, adiunkt w Katedrze Stomatologii Zachowawczej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Pomijając jednak fakt naturalnego koloru zębów, wiele osób rzeczywiście „nosi” na zębach przebarwienia.

Skąd one się biorą?

– Szkliwo pokrywające zęby jest najtwardszą tkanką naszego organizmu, ale jest przezierne. To, co nasze oko widzi, to świecąca pod nim żółta zębina. Grubość szkliwa określa intensywność widzianej barwy zębiny – im jest ono grubsze, tym bardziej maskuje żółty kolor zębiny i odwrotnie – cienkie szkliwo daje intensywniejszą żółć zębiny – wyjaśniała prof. Iwanicka-Grzegorek.

I dodawała: – Szkliwo jest zbudowane z twardych pryzmatów, ale pomiędzy nimi są drobne mikroszczeliny, pod którymi znajduje się tkanka organiczna, która działa na zasadzie gąbki, czyli chłonie m.in. barwniki, które dostarczamy z pożywieniem. Są to zarówno barwniki naturalne, jak i te sztuczne. Jeśli chodzi o barwniki naturalne, to są np. kwercytyna zawarta w herbacie, beta-karoten z marchwi, resweratrol w czerwonym winie, betanina z buraków.

Zęby barwią nawet pomidory czy szpinak. Te naturalne barwniki przenikają do tkanki organicznej na zasadzie dyfuzji albo wolnego przepływu i po prostu ją przebarwiają. W dymie papierosowym są różne substancje smoliste, które też dają brzydki, żółtoszary odcień zębów.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Mikroby, które prowadzą do utraty zębów

Tego typu przebarwienia są stosunkowo proste do usunięcia, o ile powierzchnia szkliwa nie jest uszkodzona. Trudności z ich usunięciem powstają, jeśli zęby mają porowatą strukturę. Im więcej szczelin i pęknięć powierzchni szkliwa, w które wnikają barwne osady, tym ciężej przebarwienie usunąć i szybciej też one wracają.

Przebarwienia zewnętrzne to jedna sprawa, drugą są zmiany w kolorze zębów wynikające z czynników wewnętrznych.

To może być skutek przebytych lub przewlekłych chorób, takich jak choroba hemolityczna noworodków, żółtaczka noworodkowa, porfiria wrodzona, mukowiscydoza czy niektóre zaburzenia hormonalne.

Antybiotyki nie tylko leczą

Przebarwienia mogą być też efektem wad rozwojowych zębów czy nadmiaru fluoru w okresie dzieciństwa (preparaty doustne z fluorem, fortyfikowana nim woda pitna czy żywność). Ale też być konsekwencją stosowania niektórych leków, np. antybiotyków z grupy tetracyklin. Leki te stosowane przez matkę w ciąży mogą działać na zawiązki zębów w okresie płodowym dziecka, ale też przebarwiają zęby dzieciom stosowane u nich już po urodzeniu – do siódmego roku życia.

Tetracykliny mogą się wiązać zarówno z białkami szkliwa i/lub zębiny, jak i ze składnikami mineralnymi tych tkanek, tworząc kompleksy wewnątrz zębów. Takie przebarwione zęby bardzo trudno wybielić. Substancje barwne, które znajdują się pod powierzchnią szkliwa, to tzw. chromogeny.

Mogą one powodować powstawanie bladozielonych, brązowych lub szarych plamek nieregularnie rozrzuconych na koronie zęba, ciemne i szare lub niebieskie plamy tworzące regularne prążki, a w najcięższym przypadku ciemnobrązowe i czarne przebarwienia niepoddające się wybielaniu.

Zęby mogą zmienić kolor także z powodu zapalenia miazgi i związanego z tym tzw. leczenia kanałowego. Zęby, które obumarły, były leczone kanałowo, z czasem najczęściej przybierają szaroniebieskawą barwę.

Kolor zębów zmienia się też w sposób naturalny, w wyniku zmian strukturalnych tkanek zęba związanych z procesem starzenia się. Z wiekiem zęby ciemnieją, co jest spowodowane narastającymi przebarwieniami zewnętrznymi, ale też jest skutkiem cieńszego i bardziej przeziernego szkliwa.

– Jednak większość przebarwień jest spowodowana nieodpowiednią higieną jamy ustnej. Współczesny człowiek spieszy się, w związku z tym niestety odżywia się nie najlepiej, a wysokoprzetworzone produkty spożywcze zawierają dwie podstawowe rzeczy, które mają wpływ na wygląd naszych zębów: cukry i sztuczne barwniki. Różnica pomiędzy barwnikiem naturalnym spożytym w owocu czy warzywie a tym pochodzącym z przetworzonego jedzenia jest znaczna, ponieważ by uzyskać pożądany kolor żywności, potrzeba nieraz wysokiego stężenia barwnika – tłumaczyła prof. Iwanicka-Grzegorek.

Myj i czekaj

Niedokładna higiena jamy ustnej powoduje powstawanie płytki nazębnej, która sama w sobie jest bezbarwna, ale ułatwia reakcje pomiędzy substancjami chemicznymi.

– Trzeba sobie uświadomić, że stale na powierzchni naszych zębów narasta płytka bakteryjna, czyli biofilm – lepki konglomerat bakterii, ale również grzybów i pierwotniaków, który przyczepia się do zębów podobnie jak miód, wtedy zrozumiemy, że pomachanie szczotką w buzi nie wystarczy, by go usunąć. A nieusunięta płytka bakteryjna także absorbuje na swojej powierzchni barwniki, które potem mogą swobodnie przenikać do zębów. Równocześnie płytka pozostawiona sama sobie jest żywą strukturą, która pobiera ze środowiska, czyli śliny, np. wapń, tworząc tzw. ogniska kalcyfikacji. Odkłada się kamień nazębny. Brzydki i szary również zmienia kolor naszych zębów – opowiadała prof. Iwanicka-Grzegorek.

Można go poprawić, stosując różne metody, takie jak: pasty wybielające, specjalistyczne czyszczenie polegające na zdjęciu kamienia nazębnego oraz polerowaniu, wewnętrzne wybielanie martwych zębów, zewnętrzne wybielanie żywych zębów, mikroabrazję szkliwa przy użyciu środków ściernych i kwasów oraz zakładanie koron i licówek.

– Uważam, że kluczowe są zabiegi higienizacyjne prowadzone w domu. Zęby trzeba szczotkować dokładnie, dwa razy dziennie. Na rynku są dostępne pasty delikatnie wybielające, które możemy z powodzeniem stosować długoterminowo. Mają one składniki takie, jak m.in. krzemionka, pirofosforany, wodorowęglan sodu czy glinu, które powodują zniesienie przebarwień, a równocześnie związki, które chronią przed ponownym odkładaniem się substancji przebarwiających powierzchnię zębów.

Oczywiście to musi być pasta z fluorem.

W jamie ustnej cały czas przebiega proces demineralizacji i remineralizacji zębów, czyli odwapniania ich powierzchni i uzupełniania przez substancje, które są do tego zdolne, np. fluor. Stosując takie pasty, nie mamy natychmiastowego efektu, zęby nie jaśnieją po jednorazowym umyciu, ale po dłuższym stosowaniu – tak – wyjaśniała lekarka.

Zęby można też wybielić szybciej, np. chemicznie. Najpierw lekarz określa, w jakim stopniu dana osoba może mieć rozjaśnione zęby i na ile to jest możliwe, w zależności od jej naturalnej struktury zęba.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Próchnica, nadwrażliwe zęby, kamień... Kiedy zęby potrzebują fluoru

Popularne jest tzw. wybielanie nakładkowe – paskami wybielającymi, które daje nam stomatolog. Zawierają one nadtlenek wodoru w granicach od 3,8 do 5,2 proc. Najczęściej nosi się je dwa razy dziennie po 30 minut, a cały cykl trwa siedem albo 14 dni.

– Lekarz dentysta może też zaproponować wybielanie nadtlenkiem wodoru o bardzo wysokim procencie. Na ogół jest to zabieg jednorazowy i może trwać od 30 do 60 minut. Ale niesie on już ze sobą ryzyko pewnych powikłań, jak nadwrażliwość zębiny. Oczywiście są sposoby, by to ryzyko zminimalizować. Póki robimy to sporadycznie, póty nie ma problemu, najgorsze jest niebezpieczeństwo wielokrotnego wybielania wysokimi stężeniami nadtlenku wodoru, bo ono może doprowadzić do kruchości szkliwa – tłumaczyła prof. Iwanicka-Grzegorek.

Lepiej nie eksperymentuj

Pacjenci często pytają, na ile można usunąć przebarwienia. O jaki stopień można wybielić zęby?

– To wszystko zależy od stopnia zażółcenia zębiny. Najczęściej w sposób bezpieczny o dwa-trzy odcienie, nie więcej. Stomatolodzy są przede wszystkim lekarzami i nie mogą wprowadzać pacjenta w błąd, mówiąc, że można wielokrotnie powtarzać wybielanie zębów silnymi preparatami, bo to nieetyczne – odpowiadała prof. Iwanicka-Grzegorek. – Ale na pocieszenie powiem, że im bardziej przebarwione, ciemne zęby, tym bardziej spektakularna jest interwencja dentysty. U takich osób usunięcie przebarwień powierzchniowych i rozjaśnienie zębów o jeden czy dwa odcienie to zauważalna zmiana, wręcz rewelacja. Poza tym śnieżnobiałe zęby wyglądają nienaturalnie. Jasna karnacja twarzy i kolor naszych polskich zębów powodują, że nie ma między nimi aż tak dużego kontrastu. Przy ciemnych karnacjach działa zasada kontrastu. Zęby osób o ciemniejszej pigmentacji skóry mogą być bardzo zbliżone odcieniem do moich i tylko wydają nam się jaśniejsze. To dobrze widać, jak się opalimy. Od razu mamy jaśniejsze zęby, choć przecież są takie same – tłumaczyła lekarka.

A naturalne metody wybielania?

– Stałe zęby są nam dane raz na całe życie. Oczywiście, to decyzja każdego z nas, ale ja nie toleruję domowych metod wybielania, można w ten sposób uszkodzić szkliwo. Jeśli nasza domowa mieszanka nawet absorbuje barwniki, ale jednocześnie zarysowuje szkliwo, powoduje mikropęknięcia, których nawet nie jesteśmy świadomi, to barwniki jeszcze szybciej będą się odkładać.

Modny zaś ostatnio węgiel aktywny jest pułapką. Jego aktywność nie jest selektywna. Węgiel aktywny jest bardzo chłonny, co oznacza, że wyłapuje z jamy ustnej nie tylko barwniki, ale też np. immunoglobuliny, dobre bakterie, prowadząc do zaburzenia flory bakteryjnej i schorzeń jamy ustnej! – ostrzegała prof. Iwanicka-Grzegorek.

Czekamy na Wasze historie, opinie: listy@wyborcza.pl