U Charlesa Dickensa negatywne postaci niemal zawsze miały brzydkie zęby – próżniak i pasożyt, „dżentelmen na nieprzeciętną miarę", Turveydrop z „Samotni”, który nie robił nic więcej poza chwaleniem się swoją elegancją i klasą, a w rzeczywistości bez skrupułów wyzyskiwał pracowitego syna, miał całkowicie sztuczne uzębienie. Sam pisarz natomiast bardzo dbał o higienę – nosił ze sobą wykałaczkę ze złota i kości słoniowej, na której miał wygrawerowane inicjały. Ten przydatny gadżet należący do autora „Opowieści wigilijnej” i „Olivera Twista” został w 2014 roku sprzedany  przez dom aukcyjny Bonhams w Nowym Jorku za ponad 9 tys. dolarów. Dziś na szczęście są znacznie łatwiejsze i bardziej higieniczne sposoby dbania o jamę ustną. Jakie? Zapytałam o to higienistkę Kingę Sobczyk z gabinetu Yourdentist.

Dane są zatrważające. Zgodnie ze statystykami przedstawionymi przez Ministerstwo Zdrowia aż 98,38 proc. Polaków w wieku 35–44 lat cierpi na choroby przyzębia. Ale to nie tylko problem naszego podwórka – według danych Światowej Federacji Dentystycznej prawie 100 proc. dorosłych i 60-90 proc. dzieci w wieku szkolnym na świecie ma próchnicę.

Nie tylko ból i defekt estetyczny

Jednak nie tylko o same zęby tu chodzi. Chociaż dawniej nie wiązano chorób przyzębia z wieloma dolegliwościami ogólnoustrojowymi, dziś już wiadomo, że istnieje silna korelacja pomiędzy zdrowiem naszej jamy ustnej a m.in. cukrzycą, chorobami serca, płuc, nawet nowotworami.

Z badań opublikowanych w „Nowej Stomatologii” w 2016 roku wynika, że wśród dorosłych Polaków poniżej 70. roku życia liczba utraconych zębów ma związek z podwyższonym ryzykiem zawału serca – i to niezależnie od innych ważnych czynników ryzyka, jak cukrzyca, nadciśnienie, palenie tytoniu, podeszły wiek, podwyższone stężenie cholesterolu LDL we krwi czy nadwaga.

Inne badania pokazują, że istnieje silny związek pomiędzy liczbą zębów a ryzykiem zachorowania na demencję. Japońscy naukowcy, którzy przez pięć lat obserwowali ponad 1,5 tys. osób powyżej 60. roku życia, odkryli, że im więcej swoich zdrowych zębów miały badane przez nich osoby, tym mniejsze było ryzyko rozwoju tej choroby

Według badań przeprowadzonych przez Women’s Health Initiative Observational Study dolegliwości w jamie ustnej bezpośrednio wiążą się z zapadalnością na różne rodzaje nowotworów. Aż trudno w to uwierzyć, ale choroby przyzębia zwiększają ryzyko zachorowania na raka przełyku aż o 228 proc. Ten rodzaj raka jest ósmym co do częstości występowania nowotworem na świecie. W zeszłym roku amerykańscy uczeni związani z Uniwersytetem w Nowym Jorku podzielili się badaniami, z których wynika natomiast, że rak trzustki – jeden z najgroźniejszych nowotworów (zaledwie 3 proc. wskaźnika przeżywalności) – powiązany jest z dwoma rodzajami bakterii, tymi samymi, które powodują choroby dziąseł.

W domu i w gabinecie

Na szczęście nigdy nie jest za późno, by zacząć dbać o higienę jamy ustnej i wyrobić w sobie prawidłowe nawyki. Regularne wizyty u stomatologa to jedno, codzienna dokładna higiena zębów w domu – drugie.

Higienistka stomatologiczna Kinga Sobczyk z warszawskiego gabinetu Yourdentist twierdzi, że używając jedynie szczotki i pasty, jesteśmy w stanie oczyścić tylko 70 proc. powierzchni zębów. Na rynku dostępnych jest mnóstwo akcesoriów do czyszczenia zębów i przestrzeni międzyzębowych, które można dobrać w zależności od naszych potrzeb, preferencji i stylu życia. Jakie najbardziej poleca Kinga Sobczyk?

Na pewno warto zaopatrzyć się w szczoteczki międzyzębowe, które dzięki specjalnej, wąskiej końcówce pozwalają dokładnie wyczyścić każdy ząb z osobna oraz przestrzenie międzyzębowe. Badanie przeprowadzone przez zespół profesora Denisa Bourgeoisa z wydziału stomatologii Uniwersytetu w Lyonie wykazało, że regularne stosowanie takich szczoteczek pozwala znacznie zredukować problem krwawienia dziąseł – w grupie badanych, którzy przez trzy miesiące stosowali szczoteczki międzyzębowe, częstotliwość krwawień z dziąseł zmniejszyła się aż o 71 proc. w porównaniu z osobami, które sięgały jedynie po zwykłe, drogeryjne szczoteczki.

– Przestrzenie międzyzębowe mają różne wielkości, dlatego też są różne rozmiary szczoteczek. Jest to bardzo ważne, ponieważ jeśli szczoteczka będzie zbyt mała, nie będzie w stanie całkowicie oczyścić przestrzeni, natomiast jeżeli będzie zbyt duża może uszkodzić dziąsło. Włosie takiej szczotki powinno być bardzo elastyczne, aby mogło w pełni rozwinąć się w przestrzeniach międzyzębowych i oczyścić zęby perfekcyjnie – mówi Kinga Sobczyk.

I choć do nietypowych, wąskich szczoteczek oraz ich pionowego trzymania niełatwo się przyzwyczaić, specjaliści podkreślają, że to jeden z najłatwiejszych i najlepszych sposobów na dbanie o higienę jamy ustnej.

– Na samym początku stosowania szczoteczek typu butelkowego dziąsła zaczną krwawić. Za krwawienie odpowiada stan zapalny, który ukrywa się pod płytką nazębną. Ta reakcja jest całkowicie normalna i powinna ustąpić po kilku dniach. Jeśli krwawienie utrzymuje się, należy skontaktować się z lekarzem dentystą, gdyż może to świadczyć o chorobie przyzębia – dodaje higienistka.

Nitkowanie - sposób na utrzymanie higieny zębów

Nitkowanie wymyślono na początku XIX wieku. Wtedy to dentysta Levi Spear Parmly z Nowej Anglii w Stanach Zjednoczonych zalecał swoim pacjentom stosowanie jedwabnej nici, która w jego ujęciu miała chronić dziąsła i zapobiegać próchnicy zębów. „Ludzie jednak tego nie rozumieli” – skomentował doktor Scott Swank, kurator w Narodowym Muzeum Stomatologii w Baltimore. W czasach, kiedy gnicie zębów było normą, po prostu cierpliwie czekano, aż zęby same wypadną.

W latach 70. XIX wieku Asahel Shurtleff opatentował pierwszy dozownik, co znaczne ułatwiło stosowanie nici. Dzięki temu każdy zadbany dżentelmen mógł wreszcie nosić nici dentystyczne ze sobą.

– W codziennej pracy z pacjentami spotykam się z opinią, że nitkowanie zębów to coś dodatkowego. A to nieprawda. Bardzo dużo ubytków powstaje na powierzchniach stycznych zębów. Można by było ich uniknąć poprzez oczyszczenie przestrzeni międzyzębowych. Najlepszą porą, aby to zrobić, jest wieczór, przed myciem zębów. To pomoże zapobiec próchnicy, zapaleniom dziąsła lub przyzębia – twierdzi Kinga Sobczyk.

Od nitki do kłębka

Specjalistka przypomina pacjentom, że są dwie metody nitkowania – technika konwencjonalna i technika pętli.

– W technice konwencjonalnej odmierzamy nić dentystyczną o długości około 40–50 centymetrów i owijamy jej końce wokół środkowych palców. Uczę swoich pacjentów, aby delikatnie wkładali nitkę w szczelinę między zębami i wykonywali przy tym ruchy do przodu i do tyłu, uważając na dziąsła. Kierujemy nitkę w prawo i zaczynamy czyścić ząb po prawej stronie. Wykonujemy ciągle ruchy, które polegają na przesuwaniu nitki w dół i górę zęba. Gdy skończymy, kierujemy nitkę  w lewo i w ten sam sposób czyścimy zęby po lewej stronie szczeliny, mając nawiniętą na palce nową nić. Uważając, aby nie przeciąć dziąseł. Wyciągamy nitkę i zabieramy się do czyszczenia kolejnych zębów. Za każdym razem musimy czyścić zęby czystym kawałkiem nici dentystycznej. Czyścimy wszystkie zęby. Nie pomijamy zębów trzonowych. Po nitkowaniu dokładnie myjemy zęby szczotką i pastą. I gotowe! – tłumaczy Kinga Sobczyk.

Metoda konwencjonalna to zupełnie inna bajka

– W konwencjonalnej metodzie przeprowadzenie nici dentystycznej przez punkt styczny, czyli przez punkt, gdzie zęby stykają się ze sobą, wymaga dużej siły: nić dentystyczna prześlizguje się nagle przez punkt styczny i tnie dziąsło, nie ma możliwości jej zatrzymania. Dlatego w mojej pracy bardziej sprawdza się technika pętli, która pozwala wyeliminować to ryzyko prawie całkowicie i daje pełną kontrolę nad nicią dentystyczną oraz zmniejsza ryzyko przecięcia palców. Należy wziąć kawałek nici (ok. 40-50 cm), złożyć ją na pół i zawiązać na podwójny supełek, tak aby powstała pętla. Nić dentystyczną umieszcza się na kciuku i palcu wskazującym. Odległość między palcami powinna być jak najmniejsza, ponieważ tylko w ten sposób można operować nicią łatwo i bezpiecznie, bez ranienia dziąsła. Jeśli pętla jest zbyt duża, trudno ją kontrolować. Przeprowadzamy nitkę przez punkt styczny za pomocą krótkich, poziomych ruchów – wyjaśnia Kinga Sobczyk.

Higienistka podkreśla, że technika pętli nie wymaga prawie żadnego nacisku, co zdecydowanie zmniejsza ryzyko zranienia dziąsła.

– Nić trzyma się napiętą pomiędzy kciukiem a palcem wskazującym i przesuwa się ją po powierzchni bocznej zęba, czyszcząc jak największą jego powierzchnię. Następnym krokiem jest przesuwanie jej łagodnym ruchem w górę i w dół po powierzchni zęba, wykonując ten ruch dwukrotnie lub trzykrotnie, od punktu stycznego do linii dziąsła. Bierzemy nowy kawałek nici na kolejny ząb i powtarzamy proces czyszczenia. Do każdej powierzchni należy stosować nowy fragment nitki. Pacjentom, którzy uważają, że nitkowanie jest trudne, polecam uchwyty z rozpiętą nicią, która od razu jest gotowa do użycia. Wtedy oczyszczanie jest łatwiejsze – zdradza swój trik higienistka.

Moc ciśnienia

Innym urządzeniem, które pomoże nam zadbać o higienę jamy ustnej, jest irygator. Choć to niemały wydatek (najtańsze modele kosztują ok. 200 złotych), eksperci twierdzą, że jest to najlepsze rozwiązanie dla osób z aparatami ortodontycznymi i uzupełnieniami protetycznymi. Irygator do zębów to supergadżet higieniczny służący do czyszczenia przestrzeni międzyzębowych za pomocą wody (lub płynu do płukania jamy ustnej) wystrzeliwanej pod ciśnieniem.

Pierwszy irygator doustny został opracowany przez dentystę Geralda Moyera i inżyniera Johna Mattingly'ego w Fort Collins w Kolorado w 1962 roku. Badania – cytowane przez Centocare.co.uk – wykazały, że za pomocą irygatora i codziennego szczotkowania dwa razy dziennie można poprawić stan dziąseł nawet o 93 proc. w porównaniu z samym szczotkowaniem.