Trudno się z nimi nie zgodzić. Ostatnio moja 25-letnia koleżanka zaskoczyła mnie wyznaniem, że chciałaby być starsza, żeby nikt nie traktował jej już jak naiwnej trzpiotki. Cindy Crawford, która moją koleżanką już niestety nie jest, przyznała natomiast w jednym z wywiadów, że jako 22-latka miała zdecydowanie lepsze ciało niż teraz, ale i tak tego nie doceniała, bo była zbyt zajęta porównywaniem się z innymi. Cóż, nie znam nikogo, kto tak naprawdę chciałby znów cofnąć się do liceum – nawet jeśli zmarszczek nie miałby zastąpić równie uporczywy trądzik.

Ale badania pokazują, że o ile często doceniamy mądrość życiową, która przychodzi wraz z wiekiem, o tyle zmarszczki już niekoniecznie. I co ciekawe – bardziej podobają nam one u innych niż u siebie. Jak wskazują badania, już nawet 24-latki sięgają po kremy przeciwzmarszczkowe. Prym w tej kwestii wiodą Francuzki, które uchodzą za jedne z najpiękniejszych kobiet na świecie. I choć mówi się, że nie przywiązują one dużo starań do swojego wyglądu, nie dotyczy to pielęgnacji twarzy – już 15-letnie dziewczyny w kraju trzystu serów zaczynają stosować kremy przeciwzmarszczkowe.

I choć aplikacja zaawansowanych technologicznie kremów naszpikowanych składnikami aktywnymi w tak młodym wieku to gruba przesada, zniwelowanie złych nawyków na pewno poprawi nasz stan zdrowia, opóźni starzenie organizmu – w tym także powstawanie zmarszczek. Najważniejsza jest ochrona przeciwsłoneczna (przez cały rok!), wysypianie się, zdrowa dieta, rzucenie papierosów i właściwa pielęgnacja.

Podaruj jej trochę (mniej) słońca

Dermatolodzy związani z czasopismem medycznym „Clinical, Cosmetic And Investigational Dermatology” przebadali twarze 298 kobiet w wieku od 30 do 78 lat. Wyniki brutalnie pokazały, że słońce odpowiada za 80,3 procent starzenia się skóry. Dlatego lepiej w ogóle nie rozstawać się z kosmetykiem z filtrem przeciwsłonecznym. Formuła nie ma większego znaczenia – możemy sięgnąć po klasyczny krem, piankę czy spray, ważne, by kosmetyk zawierał filtry – i to zarówno UVB, jak i UVA. Preparat ochronny trzeba ponownie nakładać na skórę co kilka godzin, nie wystarczy, jeśli posmarujemy się nim jedynie rano przed wyjściem na plażę, spacer czy też do pracy. Ważne, by pamiętać o odpowiedniej ilości – na twarz i szyję należy zaaplikować minimum 1,8 mililitra kosmetyku (to niemal łyżeczka do herbaty), na całe ciało co najmniej 30 mililitrów (dwie łyżki stołowe). A co z SPF? To ważny, choć niekiedy złudny, współczynnik, który pozwala określić, jak długo nasza skóra będzie chroniona po zastosowaniu filtra. Jeśli na etykiecie widnieje SPF 15, a bez ochrony skóra jest spieczona na buraka po 10 minutach, krem pozwoli opalać się 15 razy 10, czyli 150 minut. Ale tak naprawdę – im mniej smażymy się w pełnym słońcu, tym lepiej. Co innego spacery – nie zapominajmy o tym, że nasz organizm potrzebuje witaminy D. Ale i tu trzeba być ostrożnym: kapelusz z szerokim rondem, dobrej jakości okulary przeciwsłoneczne i filtr będą odpowiednią ochroną. Pamiętajmy, że lepiej smarować się częściej i dokładniej, niż o smarowaniu zapomnieć. A już zwłaszcza o smarowaniu małych dzieci.

Tak naprawdę nie o zmarszczki (albo nie tylko!) tutaj chodzi. Przed słońcem trzeba się chronić także z zupełnie innego zdecydowanie bardziej poważnego powodu. Mowa o raku skóry. W naszym kraju co roku na raka skóry zapada blisko 50 tysięcy osób, a na czerniaka około 3,5 tysięcy. Statystki pokazują, że z roku na rok jest coraz gorzej – na co wpływ ma także niewątpliwie nadmierne opalanie się, korzystanie z solariów (na szczęście już ograniczone) i niezdrowy styl życia.

Sen przyjacielem skóry

Powstawaniu zmarszczek sprzyja także zły sen. Chodzi zarówno o niewłaściwą pozycję, jak i jego niewystarczającą ilość. Specjaliści związani z Amerykańską Akademią Dermatologii zalecają, by spać prosto na plecach. Jogini mówią o przybraniu pozycji Savasana, zwanej też pozycją „na trupa” czy „na nieboszczyka”. Ale nie ma się co martwić, chodzi tylko o rozluźnienie ciała, czyli odpoczywanie (względnie spanie, jeśli dysponujemy dość dużym materacem i brakiem chcących się przytulać współtowarzyszy w stylu męża, dziewczyny, dziecka czy psa), w pozycji na plecach z nogami wysuniętymi na boki na szerokość pół metra i rękami ułożonymi pod kątem 45 stopni od ciała. Brzmi dość skomplikowanie, ale jeśli oglądacie seriale kryminalne, na pewno załapiecie, o co chodzi.

W prewencji przeciwzmarszczkowej ważna jest też ilość snu – w zależności od zapotrzebowań organizmu powinniśmy spać około 6,5 do 8 godzin na dobę. Badania Bensons for Beds przeprowadzone w Wielkiej Brytanii pokazały, że nawet po tygodniu niedosypiania (poddane badaniu kobiety najpierw spały po osiem godzin, a przez następne pięć dni po sześć) na twarzy widać zmęczenie, pogłębioną sieć zmarszczek i zasinienia pod oczami. Regularne zaburzenia snu oczywiście jeszcze potęgują ten efekt.

Ale jak wysypiać się dobrze w XXI wieku, kiedy nie ma czasu na nic? Niektórym wydaje się, że śpią dużo, bo kładą spać się z kurami, a rano przestawiają budzik do maksimum. Ale co z tego, jeśli często się budzą, przewracają z boku na bok i liczą barany prawie do nieskończoności. Sen może być nawet krótszy, jeśli jest wysokiej jakości. A sprzyjają jej: odpowiednia temperatura w sypialni (lepiej niższa niż wyższa, czyli około 20 stopni), ograniczenie źródeł światła, dość wysoki poziom wilgotności (zawartość pary wodnej w powietrzu powinna wynosić do 60%) i dobra wentylacja (przed snem warto przewietrzyć całe mieszkanie).

Pa, pa papierosie!

Zmarszczki i palenie papierosów to najlepsi przyjaciele, którzy w alternatywnej rzeczywistości pewnie chodziliby razem na piwo. Zdaniem japońskich naukowców palacze są prawie 6 razy bardziej narażeni na powstawanie zmarszczek niż osoby niepalące. Dotyczy to także biernych palaczy. Badania zaprezentowane na konferencji w Manchesterze przez British Association of Dermatologists pokazują natomiast, że palenie sprzyja nie tylko powstawaniu zmarszczek, lecz także pogłębia trądzik i utrudnia gojenie blizn potrądzikowych. Ale to już inna historia...

Nakarm skórę

Zamiast papierosów do diety trzeba włączyć antyoksydanty, które opóźniają procesy starzenia. Jak działają? Niszczą wolne rodniki, czyli cząsteczki powstające naturalnie w naszym organizmie podczas procesu utleniania. Gdzie szukać przeciwutleniaczy? Tu obędzie się bez żadnego suspensu. Tak, tak – w warzywach i owocach. Ale też na przykład w zielonej herbacie, czerwonym winie czy orzechach (najwięcej: we włoskich!). Kolejni sprzymierzeńcy w walce ze zmarszczkami to dobre tłuszcze, zwłaszcza kwasy omega 3. Zawierają je ryby morskie, len, a nawet przepyszny hummus.

Torfem i wiśniami w zmarszczki

A jak walczyć ze zmarszczkami za pomocą kosmetyków – oprócz wspomnianych wyżej preparatów z filtrami? Osobom z pierwszymi widocznymi zmarszczkami – czyli już około 25.-30. roku życia  – polecane są dermokosmetyki, które eliminują oznaki zmęczenia i życia w szybkim tempie. Zwykle najpierw widać zmarszczki w górnej części twarzy, najczęściej są to kurze łapki w okolicy oczu, typowe są także zmarszczki na czole, czyli słynna lwia zmarszczka między brwiami oraz bruzdy nosowo-wargowe. Jakich składników w kosmetykach szukać, jeśli zauważymy na naszej twarzy pierwsze zmarszczki? Pomocny będzie na pewno kompleks protein sojowych, który redukuje działanie wolnych rodników, ekstrakt z białego hibiskusa odpowiedzialny za lifting i ujędrnianie skóry czy olej z lawendy hiszpańskiej redukujący zmarszczki mimiczne i skurcze mięśni twarzy.

Osobom powyżej 40. roku życia poleca się natomiast ujędrniające kremy przeciwzmarszczkowe na dzień i regenerujące na noc. Tu pomocny będzie na przykład kompleks nasion drzewa tara i zielonych alg, który aktywuje syntezę kolagenu I i III oraz hamuje produkcję enzymów degradujących włókna kolagenowe, ekstrakt z nasion ceratonii i glutenu pszenicznego zapewniający natychmiastowy i długotrwały efekt napiętej skóry czy olej awokado, któremu zawdzięczamy odbudowę bariery hydrolipidowej naskórka i łagodzenie podrażnień. W pielęgnacji 45+ warto sięgnąć po produkty z ekstraktem z dzikiego kardamonu przywracającego gęstość skóry i modelującego ekstraktu z bobrka trójlistnego. Na etykietach kosmetyków warto szukać także chociażby: liftingującego kompleksu z pszenicy, nawilżająco-uelastyczniającego ekstraktu z wiśni z Barbados czy przeciwzmarszczkowego ekstraktu z drzewa arganowego. Pomocne będą także oleje, m.in. olej jojoba i macadamia. Oprócz tego zbawiennie zadziała najlepszej jakości torf, który reguluje procesy metaboliczne, wspomaga proces regeneracji naskórka, zapobiega utracie wilgoci, zwalcza wolne rodniki, zawiera wiele substancji czynnych takich jak: fulwokwasy, bituminy, aminokwasy, makro i mikroelementy. Jak widać więc, i w pięlęgnacji warto sięgnąć po owoce matki natury.

Zmarszczki są sexy

Czy więc zmarszczki mogą być sexy? Mogą! By to stwierdzić, nie trzeba wcale podziwiać twarzy gwiazd Hollywood, wystarczy rzut oka na twarze babć, mam, a także – a co tam! – nasze własne. Każda zmarszczka opowiada pewną historię. Charles Baudelaire mówił pięknie, że są one falami na rzece czaru. Ale jeśli możemy wybierać, a dzięki odpowiedniemu stylowi życia i dobrej pielęgnacji w pewnym stopniu możemy – wybierzmy zmarszczki, które powstały od uśmiechu, upływu czasu, a nie od nadmiaru słońca, papierosów czy niezdrowej diety. Te pierwsze naprawdę są o wiele bardziej sexy!