Jeszcze kilka lat temu depilacja potrafiła spędzać nam sen z powiek. „To gorsze od bycia rolnikiem: mamy tyle roboty z plewieniem i pryskaniem upraw. Trzeba depilować nogi woskiem, golić pachy, skubać brwi itp. W dodatku te wszystkie zabiegi są tak precyzyjne, że wystarczy kilka dni, aby się całkiem zapuścić” – żartowała Bridget Jones, gdy ktoś pytał ją o to, czy lubi być kobietą.

Biedaczka, nie zdawała sobie sprawy, że istnieją skuteczniejsze metody usuwania zbędnego owłosienia niż podebrana Markowi Darcy'emu maszynka do golenia czy przypalający się w garnku wosk.

Można śmiać się z przygód Bridget (pamiętacie, jak podpaliła sobie włosy żelazkiem?), ale faktem jest, że jej życie byłoby o wiele łatwiejsze, gdyby korzystała z depilacji metodą IPL. Mogłaby wtedy raz na zawsze porzucić „plewienie i pryskanie upraw” i skupić się na tym, co lubiła najbardziej – wpadaniu w permanentne kłopoty i zdobywaniu świata – oczywiście w krótkiej spódniczce i z idealnie gładkimi nogami.

Od muszelki do IPL

Wiele lat musiało minąć, żeby kobiety (i mężczyźni! – nie odbierajmy im tego) mogły się cieszyć gładką skórą przez wiele tygodni – bez podrażnień, wrastających włosków, zacięć i oblepionych nóg.

Choć depilowano się już w starożytności, metody te były bardzo prymitywne, co nie znaczy, że nie pomysłowe. Szlifowane kamienie, ostre muszle, mikstura  z żywicy i smoły imitująca współczesny wosk – włos jeży się na głowie, gdy tylko pomyślę, z jakim cierpieniem musiało się to łączyć.

Pierwszy większy przełom w sztuce depilacji nastąpił w epoce oświecenia, choć nie było to jeszcze światło w laserze IPL. W XVIII wieku francuski fryzjer Jean-Jacques Perret wynalazł maszynkę do golenia. Jej ostrze znajdowało się w metalowej osłonce, która miała chronić przed głębokim zacięciem skóry.

Później poszło już szybko i... gładko. Pierwszy elektryczny depilator powstał w drugiej połowie XX wieku. W niczym nie przypominał jednak współczesnych rewolucyjnych depilatorów IPL. Wyglądał raczej jak duża maszynka do golenia – tyle że można było ją podłączyć do prądu.

Elektryczny depilator szybko zdobył jednak serca (i nogi) kobiet. Ale kosmetolodzy z całego świata nie dawali za wygraną i godzinami opracowywali w swoich gabinetach kolejne preparaty chemiczne, które mają rozpuszczać strukturę proteinową włosków – kremy, woski i pianki.

W XX wieku kobiety wciąż chętnie sięgały też po maszynkę. Ta metoda depilacji ma swoje zalety – jest tania i dosyć szybka (tak, tak, tylko "dosyć", gdy porówna się ją z depilacją IPL), ale ma też wady, które sprawiają, że u niektórych kobiet przegrywa już na starcie. Wszyscy wiemy, że pospieszne golenie maszynką może doprowadzić do prawdziwego łazienkowego horroru. Dziwnym trafem dzieje się tak zawsze wtedy, gdy akurat mamy przed sobą „wyjście życia”.

Każda z tych metod depilacji ma swoje plusy, ale łączy je jedno, ogromny minus – włosy potraktowane pianką, kremem czy maszynką odrastają błyskawicznie. Niektóre kobiety muszą się golić nawet codziennie, dla mężczyzn to wręcz oczywiste. Rozwiązaniem mogłyby być profesjonalne zabiegi w salonie kosmetycznym, ale te są drogie i zajmują więcej czasu. No i trzeba się na nie umawiać.

Dlatego dopiero pojawienie się technologii IPL w pierwszych latach XXI wieku – metody, która pozwala pozbyć się włosów na dłużej i bez bólu – okazało się prawdziwą rewolucją.

IPL – inteligentniej, precyzyjniej, lepiej

IPL (Intense Pulsed Light), czyli silny impuls światła, jest innowacyjną, bo zupełnie bezbolesną metodą depilacji (a właściwie epilacji – usunięcia całości włosa wraz z mieszkiem, dzięki czemu włos nie ma możliwości odrośnięcia) stosowaną w medycynie i kosmetologii od piętnastu lat. Dzięki niej można się pozbyć niechcianych włosków w zaledwie kilka tygodni – i to zupełnie bez bólu.

Choć IPL nazywa się często laserem, jest to nieszkodliwe uproszczenie. Warto zapamiętać, że laser emituje światło o jednej długości fali, IPL zaś – rozproszoną wiązkę. Końcówki IPL są większe niż w laserach – co przyspiesza zabieg i gwarantuje większą dokładność niż w przypadku lasera.

Metoda IPL znalazła zastosowanie nie tylko w kosmetologii, lecz także w medycynie estetycznej. Stosuje się ją w celu redukcji zmian naczyniowych na nogach i odmłodzeniu skóry. Technologia IPL może pomóc wyciszyć rumień naczyniowy, trądzik i przebarwienia. Fotoodmładzanie stymuluje komórki skóry do regeneracji i produkcji kolagenu, który odpowiada za prawidłowe funkcjonowanie wielu tkanek w ciele człowieka.

Technologia IPL opiera się na zasadzie selektywnej fototermolizy. Jak wygląda to w praktyce? Depilator IPL emituje wiązkę rozproszonych promieni świetlnych, które przenikają w głąb skóry bez uszkadzania naskórka. Odpowiednie natężenie światła jest zamieniane w energię cieplną, a ta, przez barwnik, czyli melaninę zawartą we włoskach, wnika w ich strukturę i jest równomiernie rozprowadzana po otaczającej włoski tkance. Ten całkowicie bezpieczny proces niszczy mieszek włosowy – wąską rurkę w skórze, z której wyrasta włos. Nie ma jednak co dzielić włosa na czworo. To nie lekcja fizyki, najważniejszy jest bowiem efekt – idealnie gładkie ciało.

Pstryk i gładko

Współczesne depilatory IPL to naszpikowane elektroniką cudeńka, którym zdecydowanie bliżej do modnych gadżetów niż maszynek go golenia czy tradycyjnych depilatorów. Mają szeroki ekran aplikujący, co znacznie przyspiesza zabieg, nowoczesny design i są niezwykle lekkie, dzięki czemu bez problemu można zabrać je ze sobą w podróż (oczywiście tylko taką dookoła świata –  w innym wypadku nie będzie to potrzebne).

Cała depilacja zajmuje jedynie kilka minut. W zależności od obszaru poddawanego zabiegowi czas ten waha się od jednej minuty (pachy), przez dwie (bikini), po dziesięć minut (nogi).

Jedne z najbardziej zaawansowanych depilatorów na świecie mogą służyć nam niemal przez 50 lat. To wszystko dzięki nowoczesnej, niezwykle trwałej lampie kwarcowej, w którą wyposażone są produkty marki BaByliss Homelight (z wyłączeniem modelu depilatora G933E).

Lampa kwarcowa zbudowana z materiału o krystalicznej strukturze jest odporna na działanie wysokiej temperatury i gwarantuje długą żywotność. Jest ona w stanie wyemitować nawet 300 000 impulsów! Zakładając, że do realizacji pełnego programu zabiegów depilacji – obejmującego łydki, pachy i okolice bikini – wystarczy od 5000 do 6000 impulsów, depilator BaByliss jest w stanie wykonać ponad 50 takich programów depilacji!

Depilacja ze smartfonem

Oprócz skuteczności i wysokiej jakości najważniejszą zaletą depilatorów BaByliss Homelight jest bezpieczeństwo. Niska intensywność światła niszczy mieszek włosowy, ale - co najważniejsze – nie wpływa w żaden sposób na skórę. Pięć poziomów intensywności światła pozwala na dostosowanie działania depilatora do potrzeb każdej z nas – w zależności od rodzaju i wrażliwości skóry.

Depilator IPL może być używany do wszystkich partii ciała. Mogą korzystać z niego także mężczyźni (np. plecy, tors). Nadaje się do depilacji okolic ust (specjalna nakładka z filtrem ochronnym w komplecie). Jest on również przystosowany do działania na pięciu różnych fototypach skóry.

Depilatory BaByliss Homelight jako jedyne na rynku współpracują z aplikacją Homelight Connected, która pozwala dokładnie zaplanować i rozłożyć w czasie wszystkie zabiegi wykonane za pomocą depilatora. Można pobrać ją bezpłatnie na swojego smartfona – wystarczy mieć telefon z systemem iOS lub Android. Model depilatora G946E wyposażony jest dodatkowo w unikalną technologię Bluetooth.

IPL bez tajemnic

Profesjonalne depilatory IPL są wyposażone w dwa tryby. Pierwszy – precyzyjny – pozwala na bezpieczną depilację najdelikatniejszych i trudno dostępnych części ciała (np. twarzy, pach czy okolic bikini). Drugi – Gliss – przeznaczony jest do błyskawicznej depilacji większych obszarów ciała, takich jak nogi, ramiona, tors czy plecy.

Firma BaByliss zadbała także o wyposażenie depilatorów Homelight w czujniki kontaktu, które zapewniają ochronę oczu w czasie depilacji. Zadaniem takiego czujnika jest blokowanie emisji impulsów światła, gdy ekran depilatora skierowany jest w próżnię. Czujnik pozwala na pracę urządzenia, tylko gdy ekran emitujący impulsy światła całkowicie przylega do skóry, chroni więc oczy przed szkodliwym promieniowaniem. Co w praktyce oznacza, że nie można sobie zrobić nim krzywdy.

Ogromne wrażenie może też robić efektywność działania technologii IPL. Już zaledwie po jednym zabiegu liczba włosów się zmniejsza, a one same ulegają znacznemu osłabieniu. Po ośmiu zabiegach liczba włosów jest mniejsza aż o 90 proc.

Dzięki depilacji IPL możemy zupełnie zapomnieć o wrastających włoskach, nawet tych, które zostały nam po innych metodach depilacji. Co więcej, zabieg ten można wykonać samodzielnie – nie trzeba umawiać się z kosmetyczką.

Nie ma się co oszukiwać – depilator z technologią IPL to spory wydatek na raz, ale na szczęście zwraca się on bardzo szybko. Wystarczy zsumować kwoty, które wydalibyśmy na zabiegi w gabinecie czy na kosmetyki do domu (woski, kremy, maszynki), a okaże się, że tak naprawdę sporo na nim zaoszczędzimy.